Recenzja

Recenzja Assassin’s Creed Shadows Szpony Awaji. Powiem wprost — znowu to zrobili

Co się będę silił na wstępniak, skoro nikt się nie wysilił przy zawartości.

Po blisko sześciu miesiącach, jakie upłynęły od marcowej premiery Assassin's Creed Shadows, Ubisoft raz jeszcze zaprasza nas w podróż do wirtualnej Japonii u schyłku ery Sengoku. Jako wielki fan serii Assassin’s Creed oraz osoba, która spędziła wiele przyjemnych godzin w Ghost of Tsushima, w rozgrywce jaką zaoferowało nam Shadows się nie zakochałem. Jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii, to recenzję podstawki znajdziecie w formie pisanej w tym miejscu , natomiast osoby preferujące treści audiowizualne zapraszam tutaj .

Bardzo dobrze wspominam rozszerzenia z nowego, „wiedźmińskiego” nurtu, które ukazywały się do kolejnych części serii o zakapturzonych zabójcach. Świetnie bawiłem się zarówno tłukąc demonicznych faraonów, odkrywając Atlantydę czy mierząc się z gniewem druidów. Chociaż w stosunku do Assassin’s Creed Shadows Szpony Awaji nie miałem wielkich oczekiwań, to z zaciekawieniem śledziłem informacje, jakimi na temat tego rozszerzenia dzielił się ze społecznością Ubisoft. Sprawdźmy, czy warto raz jeszcze wybrać się na zabójczą, krajoznawczą wycieczkę w towarzystwie Naoe i Yasuke.

Słyszeliśmy, że lubisz klisze, więc wsadziliśmy kliszę w kliszę

Rozszerzenie Szpony Awaji skierowane jest do osób, które ukończyły wszystkie najważniejsze wątki fabularne bazowej wersji. Oznacza to, że aby uzyskać do niego dostęp, musicie rozprawić się ze wszystkimi celami z tablicy Shinbakufu, ukończyć wątki osobiste Naoe, Yasuke i Junjiro oraz wykonać zadanie „Z Cieni” (jeżeli macie strój Mistrzyni Asasynów dla Naoe, to macie tę misję już za sobą). Po spełnieniu wszystkich tych warunków, w naszej kryjówce pojawi się nowa postać, Konatsu, a rozmowa z nią rozpocznie fabułę dodatku.

Ze względu na fakt, że prezentowane wydarzenia kontynuują otwarte wątki z podstawowego wydania, trudno jest opowiedzieć coś o historii Szponów Awaji, unikając jakichkolwiek spoilerów. Scenariusz Assassin’s Creed Shadows był prosty i oczywisty i tym razem nie jest pod tym względem lepiej. Współpracujemy z dawnym wrogiem, aby nie tylko uratować kogoś dla nas bardzo ważnego, ale też wyzwolić lud Awaji spod wpływu śmierdzących templariuszami osobistości, chcących przejąć władzę przy pomocy jednego z zaginionych skarbów z podstawki.

Na plus zaliczam to, że wstęp do historii nie jest aż tak bezsensowny jak w przypadku ACS, ale dostajemy tutaj te same klisze z minimalną różnicą, więc ciężko mówić o czymś zaskakującym. Właściwie moja pierwsza myśl na temat zakończenia tej krótkiej (dotarcie do napisów końcowych zajęło mi niecałe pięć godzin) opowieści okazała się strzałem w dziesiątkę.

Byłem momentami wręcz zniesmaczony tym, jak bardzo niektóre sceny są wiernym odtworzeniem tego, co twórcy zdążyli nam zaprezentować w fabule bazowej wersji. Strasznie to uwiera, tym bardziej że zdecydowano się sięgnąć po rozwiązania i motywy, które już wtedy były po prostu słabe. Kompletnie nie rozumiem co stoi za takimi decyzjami twórców i na jaki efekt liczyli przy ich podejmowaniu. Nie wiem, czy to lenistwo, czy może brak umiejętności, ale Ubisoft powinien jak najszybciej zatrudnić bardziej utalentowane osoby do przygotowywania scenariuszy.

Ostatecznie, fabuła sprowadza się po raz kolejny do tego samego. Musimy wybić kapitanów z kółka w menu celów, a następnie zlikwidować ich przywódcę. Robiliśmy to dziesiątki, jeśli nie setki razy w podstawce, a teraz dostajemy powtórkę z rozrywki. W kilku momentach dostrzegłem pewne próby wprowadzenia nieco mniej oczywistych rozwiązań, jednak okazały się one mieć znikomy wpływ zarówno na opowiadaną historię, jak i rozgrywkę.

Ogromnym zawodem jako fana serii było dla mnie (znowu!) potraktowanie po macoszemu konfliktu Asasynów z Templariuszami. Niby obie te frakcje w grze są, ale fabuła nie uległaby żadnym zmianom, gdyby zamiast nich walczyli ze sobą masoni i reptilianie. Assassin’s Creed Shadows kompletnie zawiodło pod tym względem, a Szpony Awaji nawet nie próbują tej kwestii poprawić. Mam wielką nadzieję, że kolejne dodatki czy odsłony serii przyłożą większą wagę do mitologii obu tych zwaśnionych frakcji.

Tutaj byłem, to już było

Początek rozszerzenia zaskoczył mnie bardzo pozytywnie pod względem rozgrywki, oferując kilkunastominutową sekwencję przypominającą to, co Ubisoft zaserwował nam przy okazji Asasyńskiej podserii Chronicles. Przez pewien czas akcję obserwujemy z boku, a narrator w tle komentuje wydarzenia, w jakich bierzemy udział. Etap ten jest bardzo prosty i nie posiada tylu mechanik, ile tytuły ze wspomnianej serii, ale było to bardzo odświeżające doświadczenie. Z chęcią zobaczyłbym więcej takich zabaw formułą rozgrywki.

Na wyspę Awaji wybrałem się postacią na sześćdziesiątym poziomie doświadczenia, mając już zdobytą pokaźną liczbę punktów mistrzowskich, jakie przyznawane są po osiągnięciu maksymalnego poziomu rozwoju (chociaż obecnie limit ten podniesiony został do stu), zatem widziałem już wszystko, co pod względem topograficznym miało do zaoferowania Assassin’s Creed Shadows.

Sądzę jednak, że nawet gdybym zobaczył mniej, to nowa lokacja i tak wywołałaby u mnie deja vu. Teren, na którym rozgrywa się historia Szponów Awaji, wygląda wręcz identycznie jak to, co oferowała podstawka. Jasne, graficznie krajobraz wygląda nieźle, bo silnik napędzający Shadows pozwala na naprawdę wysoką jakość, ale nie zmienia to faktu, że ta mapa jest absolutnie nudna i nie oferuje nic nowego. Ani przez chwilę nie czułem podekscytowania perspektywą eksploracji tej miejscówki.

W szponach recyklingu

Bardzo szybko okazuje się też, że pejzaże nie są jedyną rzeczą, jaką Szpony Awaji kopiują z podstawki. Najnowsze rozszerzenie Assassin’s Creed Shadows skierowane jest przede wszystkim do osób, które spragnione są kilku kolejnych godzin wtórnej zabawy, wykonując identyczne aktywności.

Po raz kolejny dostajemy beznadziejne świątynie, po których biegamy od chramu do chramu, żeby obejrzeć przydługą animację modlitwy albo zbieramy porozrzucane na ich terenie manuskrypty. Znów zagramy też w rytmiczną minigrę z medytującą Naoe. Powracają też bliźniaczo wyglądające fortece, w których znaleźć i wyeliminować musimy kilku Samuraidaisho, aby móc otworzyć skrzynię z elementem ekwipunku. Moje rozczarowanie tym, na jak wielką łatwiznę poszli twórcy w tej kwestii, jest nie do opisania.

Stare, nużące aktywności poboczne, idą w parze z problemami, jakie uwierały mnie przy ogrywaniu gry bez dodatków. Dalej brakuje konnej walki bronią białą. Możemy grzbietu naszego wierzchowca jedynie postrzelać. Sama jazda natomiast bez przerwy cierpi z powodu uciążliwych stref, w których koń zwalnia tak bardzo, że odechciewa się z niego korzystać. Ponownie wszystko poza walką w skórze Yasuke to absolutna mordęga, ponieważ samuraj jest okropnie ociężały i powolny. Przeszkadza to tym bardziej, że kilkukrotnie zmuszani jesteśmy do sterowania narzuconą przez grę postacią.

Z rzeczy udanych, na naszej drodze spotkamy sporo pułapek aktywowanych po przecięciu linki. Musimy być bardzo ostrożni, bo potrafią nas momentalnie pozbawić całego zdrowia. Możemy je rozbrajać albo aktywować kunaiem z oddali. Miło też, że nie zawsze wyeliminowanie celu jest najlepszym wyjściem, czasem warto się zastanowić nad możliwymi konsekwencjami naszych wyborów, chociaż ostatecznie nie będzie to miało wielkiego wpływu na rozgrywkę. Dostaniemy w zamian jakiś dialog czy szybsze bądź alternatywne rozwiązanie zadania.

Pojawiła się nowa mechanika, związana z jednym z naszych celów, przez którą w miejscach, w których korzystamy z naszych zwiadowców, krążą ścigający nas wrogowie. Zwiadowcy przyciągają niechcianą uwagę, przez co organizacja Senzoku Ippa staje się bardziej aktywna na danym obszarze. Nie mogę powiedzieć, aby czyniło to rozgrywkę jakkolwiek bardziej ekscytującą, ale doceniam tę próbę dodania czegoś nowego.

Znalazłem kijek. To naprawdę świetny kijek!

Największym plusem Assassin’s Creed Shadows Szpony Awaji jest nowy typ broni dostępny tylko dla Naoe. W ręce naszej Asasynki trafia Bo — laska bojowa. To nowe i szalenie silne narzędzie przymusu bezpośredniego, przez które gra jako Yasuke straciła już jakikolwiek sens. Żadna z broni dostępnych w podstawce nie może równać się z Bo. Kijek atakuje bardzo szybko, zadaje dużo obrażeń, ma spory zasięg i grawerunki powodujące u wrogów krwawienie oraz zatrucie. Walka z jego wykorzystaniem pozwala na przyjmowanie trzech różnych postaw, odbijanie ciosów wrogów czy podcinanie im nógi szybkie wykańczanie. To obecnie najciekawszy mechanicznie rynsztunek dostępny w grze.

Przy okazji dodania Bo, twórcy pokazali też, że są w stanie zaprojektować walkę znacznie lepszą niż to, co oferowała pod tym względem podstawowa wersja gry. Szkoda, że laska bojowa pojawia się tak późno, bo z chęcią poczyściłbym nią kropki nie tylko na wyspie Awaji. Gdybym miał kiedykolwiek pokusić się o rozpoczęcie zabawy w trybie Nowej Gry+, to właśnie z powodu Bo. Laską nie da się też ścinać bambusa, co jest logiczne, i doceniam, że pamiętano o tym detalu.

Chociaż Yasuke nowej broni się nie doczekał, to twórcy dodali mu kilkaumiejętności. Każde drzewko, znane z podstawowego wydania, zostało rozszerzone o jedną dodatkową zdolność (w sumie 5) plus dwa ulepszenia dla każdej z nich. Ich wpływ na rozgrywkę jest mizerny, a ostatecznie i tak walka w ciele samuraja to męczarnia, skoro Naoe uzbrojona w Bo może zmasakrować wrogów znacznie szybciej.

Rozszerzenie oferuje również kilka świeżych modeli broni i pancerzy, których design wypada mocno przeciętnie. Znalazłem jedną fajną zbroję, ale trafiłem też na bardzo leniwie wykonane przeróbki z podmienionymi teksturami. Za to w dostępnym w menu głównym sklepie znaleźć możemy fantastyczne zestawy, niestety zablokowane za paywallem w postaci waluty premium. Nie tędy droga, szanowni wydawcy.

Może i nijako, ale za to niestabilnie

Trudno, żeby Szpony Awaji miały wyglądać źle, ponieważ Ubisoft zawsze potrafił dostarczyć ładne krajobrazy, nie tylko przy okazji serii Assassin’s Creed. Jednak zarówno Shadows, jak i najnowszy dodatek, są pod tym względem najnudniejsze ze wszystkich odsłon. W eksploracji nie pomaga też muzyka, która tym razem była absolutnie nijaka. Coś tam sobie przygrywa w tle, ale zabawy to nie uprzyjemnia nic a nic.

Szkoda, że rozszerzenie jest znacznie bardziej zarobaczone w porównaniu do podstawki. Od czasu do czasu w trakcie walki coś się bugowało i nie mogłem wyprowadzać ciosów w zwarciu. Kilka razy gra wyrzucała mnie do pulpitu, co było szczególnie irytujące, ponieważ musiałem powtarzać sporą część nieszczególnie porywających misji. Dalej też do szewskiej pasji doprowadzało mnie ślamazarne UI.

Pół roku czekania na laskę

Assassin’s Creed Shadows Szpony Awaji to wielkie rozczarowanie. Praktycznie identyczna mapa, wypełniona znanymi już aktywnościami, po której biegamy prowadzeni przez fabułę, posługującą się tymi samymi motywami i scenami, jakie poznaliśmy w podstawce. Czy jest to rozszerzenie skierowane do największych fanów serii? No, tak średnio bym powiedział, tak średnio. W kwestii całego uniwersum jest to historia zupełnie zbędna. Dostajemy tu nie rozszerzenie, a właściwie przedłużenie podstawki, zatem wszystko zależy od tego, jak dobrze się przy niej bawiliście. Jasne, kijek bojowy to bardzo udana broń, ale czy to naprawdę wszystko, na co cię stać, Ubisofcie?

Za udostępnienie gry do sprawdzenia dziękujemy firmie Ubisoft.

Podsumowanie

Gra
  • Kijek jest super!
Nie gra
  • Nudna mapa
  • Identyczne aktywności
  • Krótka historia
  • Recykling pomysłów, mechanik i modeli
  • Błędy techniczne
  • Yasuke stał się całkiem zbędny
  • Wątek asasynów i templariuszy znowu wrzucony od niechcenia
Artyzm
Dźwięk
Gameplay
Fabuła
Werdykt: 2/5
"W ostateczności"
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star

Assassin’s Creed Shadows Szpony Awaji to kijek i recykling wszystkiego co znamy z podstawki.

Platformy:
Czas czytania: 11 minut, 3 sekund
Komentarze
...
46.205.***.*** • #1
JanuszMilion
1 godzinę temu

Niby krótko, a jednak długo.

odpowiedz
...
46.45.***.*** • #2
m4teks
Mniej niż 45 minut temu (15:20)

Ubisoft w formie :)

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: