Od zapowiedzi Beyond Good & Evil 2 minęło już ponad siedem lat. Ubisoft w najbliższym czasie raczej nie zamierza przedstawić nowych materiałów dotyczących nadchodzącej produkcji. W ramach przypomnienia o marce przygotowano jednak remaster 20-letniego klasyka. Kilka miesięcy temu gra zaliczyła krótki falstart, ale dopiero końcem czerwca mogliśmy mówić o pełnoprawnej premierze. Jak historia Jade sprawdza się trzy generacje później? Jest całkiem nieźle, ale mogło być lepiej…
Beyond Good & Evil to… prekursor
Beyond Good & Evil to specyficzny tytuł. Produkcja autorstwa Ubisoft Montpellier jest mieszanką trzecioosobowej skradanki z czymś w rodzaju otwartego świata. Opowieść oczywiście została stworzona w dosyć ograniczonej skali (w końcu to pozycja z 2003 roku), ale sprawia wrażenie gry dużo większej. Byłem zaskoczony ilością detali w tej stosunkowo niewielkiej pozycji. Twórcom udało się za to stworzyć miasto, które faktycznie żyje poza głównym bohaterem. Być może aktualnie nie jest to już aż tak wyjątkowe, ale w perspektywie czasu doceniam to, co dostarczono. Sama mechanika poruszania się po mapie, pozornie bardzo prosta, to pod koniec rozwinęła się w niespodziewany dla mnie sposób. Gdyby tylko świat nie ograniczał się do zaledwie kilku niewielkich lokacji, to myślę, że mógłby zrobić niemałą furorę.
Główną bohaterką została dziennikarka z tajemniczą przeszłością – Jade, nazywana również Shauni. Kobieta zaangażowała się w fotografowanie oraz publikację wydarzeń z planety Hillys. Jedna sprawa okazuje się jednak dużo poważniejsza, sięgając tematu porywania i zniewolenia społeczności planety. Celem bohaterki jest stworzenie reportaży fotograficznych relacjonujących wydarzenia ukrywane przed zaniepokojonymi obywatelami. Historia jest angażująca, jednak całość kończy się bardzo szybko. To tylko cztery główne misje, które w celu wydłużenia rozgrywki wymagają stałego zbierania znajdziek w formie pereł. Dotarcie do napisów końcowych może zająć mniej niż pięć godzin, i to już przy pierwszym podejściu. Bez wątpienia jest to niewykorzystany potencjał. Przydałoby się dodać kilka poziomów fabularnych albo dodatkowe dzielnice miasta. Możliwości na rozwinięcie tej historii było naprawdę wiele.
Twórcom udało się przedstawić niesamowicie interesujący pomysł na świat. Futurystyczna, wielogatunkowa cywilizacja, która podróżuje pomiędzy planetami to możliwość stworzenia tytułu o wiele większego, niż pozwalał na to sprzęt z 2003 roku. Z tego powodu nie da się odejść od wrażenia, że Beyond Good & Evil powstało zwyczajnie zbyt wcześnie. Nawet dzisiaj rzadko która gra umożliwia eksplorację mapy za pomocą pojazdów latających. To wszystko sprawia, że na zapowiedzianą kontynuację patrzę z pewną nadzieją, że twórcy pomimo problemów wiedzą, jaki kierunek trzeba obrać, aby stworzyć coś, co wykorzysta wszystkie dobre pomysły oryginału.
Beyond Good & Evil to… staroć
Jeśli jednak chodzi o mechaniki, to gra nie jest już aż tak zaawansowana, jak mogłoby się wydawać. Jak wcześniej wspomniałem, główna bohaterka jest dziennikarką wyspecjalizowaną w fotografii. Jade musi zdobyć dowody, które potwierdzą kryminalną działalność grupy oblegającej Hillys. Za sfotografowanie każdego nowego zwierzęcego gatunku można również otrzymać pieniądze oraz perły, co chociaż może wydawać się jedynie formą opcjonalnej znajdźki, tak konkretna ich ilość wymagana jest, aby ruszyć historię do przodu. Zmusza to gracza, do wykonywania pobocznych aktywności, w tym również odwiedzenia dodatkowych miejscówek oraz wygrania kilku minigier takich jak wyścigi lub gra w palety, czyli coś w rodzaju kosmicznego cymbergaja. Zdjęcia wydają się najłatwiejszym sposobem na zebranie dużej ilości gotówki, którą można wydać na produkty leczące, stroje lub dodatkowe ułatwienia.
Oczywiście nie wszystko idzie zgodnie z planem, więc Jade oraz jej kompani będą musieli wielokrotnie chwycić za broń i pozbyć się atakujących wrogów. W tym wypadku przeciwnikami są głównie zwierzęta, ponieważ wrogie oddziały Alpha są zbyt dobrze wyposażone i stanowią duże zagrożenie w otwartej walce. To pierwsza mechanika gry, która udowadnia, że mówimy o tytule mającym już swoje lata. Co prawda w pozycji dostępnych jest kilka rodzajów ataków oraz uniki, ale pojedynki ciężko nazwać wymagającymi. Eliminowanie przeciwników zwykle sprowadza się do zaledwie kilku uderzeń, podczas których zwierzak rzadko kiedy zdąży nawet zareagować.
Dużo gorzej wypada jednak mechanika skradania, która w grze dominuje. Wszystkie spotkania z żołnierzami zaprojektowane są tak, aby uniknąć wykrycia. Bywają one jednak szczególnie irytujące, ponieważ ich wzrok jest nienaturalnie wręcz wyostrzony. Przeciwnicy bardzo szybko zauważają obecność Shauni i wysyłają za nią urządzenie, które ma zakończyć żywot bohaterki. Nie powiem, chociaż lubię przechodzić gry w trybie pacyfistycznym, tak w tym wypadku nie szczędziłem ofiar. System jest tak irytujący, że lepiej pomęczyć się przy eliminacji oddziałów Alpha niż przy ich unikaniu. Jedyny słaby punkt zbroi znajduje się na plecach. Bohaterka może rzucić w niego ostrym przedmiotem, doprowadzając do awarii, całkowicie wyłączając uwagę strażnika. Czasem trzeba trochę pokombinować, by pozbyć się wszystkich stróżujących, ale i tak jest to łatwiejsze i bardziej satysfakcjonujące podejście.
Beyond Good & Evil to... nostalgia
Po tylu latach od premiery ciężko oczekiwać, że gra wciąż będzie wyglądać dobrze. Chociaż tytuł otrzymał odświeżoną oprawę audiowizualną, to wciąż mówimy wyłącznie o prostym remasterze. Tekstury zostały wyostrzone oraz wyraźnie poprawiono cienie, ale ostatecznie nie można mówić o wielkich zmianach względem oryginału. Tytuł na PlayStation 5 działa w rozdzielczości 4K w 60 klatkach na sekundę. Spotkałem się z opinią, że gra wygląda gorzej niż oryginał, ale ciężko to obiektywnie ocenić. Różnica w większości widoczna jest poprzez inną kolorystykę, a zwiększona ostrość kanciastych modeli postaci oraz tekstur jest po prostu bardziej zauważalna. Przez całą grę nie spotkałem się z przycinkami, jednak kilkukrotnie zostałem wyrzucony do systemu PlayStation.
Za muzykę ponownie odpowiada Christophe Héral, który w późniejszym czasie stworzył również ścieżkę dźwiękową do Rayman Origins i Rayman Legends. Na potrzeby nowej wersji 15 utworów zostało odtworzonych ponownie przy współpracy z orkiestrą symfoniczną. Kompozytor stworzył album niezwykły, pełen wielu bardzo charakterystycznych i różnorodnych kawałków. Najpopularniejszymi i prawdopodobnie najlepszymi utworami są oczywiście Akuda House Propaganda oraz Salud Juanito!, ale trwający ponad 1,5 godziny album dostarcza bardzo różnorodnej treści i wydaje się świetnym pomysłem na zrelaksowanie się i wspominanie dawnych czasów.
Beyond Good & Evil to… tylko remaster
Odświeżona wersja gry, za którą odpowiada azjatyckie Virtuos została wzbogacona o kilka dodatkowych elementów. Tytuł otrzymał mnóstwo niewielkich poprawek, które mają dostosować produkcję pod dzisiejszego gracza. Uwspółcześniono sterowanie i dodano automatyczne punkty zapisu oraz nowe osiągnięcia. Pojawiły się również całkowicie nowe elementy fabularne, które mają łączyć produkcję z nadchodzącym prequelem. Podczas rozgrywki można odnaleźć cztery nowe płyty CD przedstawiające bohaterów Beyond Good & Evil 2. Niestety nie zaktualizowano interfejsu, a ekrany ładowania, chociaż krótkie to irytują swoją częstotliwością. Każde przejście do następnego segmentu mapy musi przejść przez ekran ładowania, co jednak można zrozumieć, ponieważ w innym wypadku konieczne byłoby przebudowanie gry od podstaw.
Najbardziej istotną nowością jest jednak tryb speedrun (w grze zwany szybkobieżnym), w którym można sprawdzić jak szybko uda się ukończyć grę za jednym posiedzeniem. Niestety w tym trybie nie ma możliwości zapisywania postępów. Chociaż gra tworzy punkty kontrolne na wypadek śmierci bohaterki, to każde opuszczenie rozgrywki wymagać będzie powtarzania całości od początku. W tym wszystkim nie pomaga fakt, że podczas pierwszego przechodzenia tytułu, gra kilkukrotnie się wyłączyła. Raz zdarzyło się, że Jade nie opuściła statku podczas dokowania i trzeba było wczytać grę ponownie. Oferując tryb rozgrywki, który wymaga ponad czterech godzin nieprzerwanego siedzenia przed ekranem, warto upewnić się, że stan techniczny jest co najmniej bardzo dobry, albo chociaż zaoferować jakąś formę zabezpieczenia. Tutaj nie udało się ani jedno, ani drugie. Chociaż sam nie trafiłem na problemy podczas speedrunu, to musiałem zostawić grę włączoną na noc, by nie stracić postępu. Nie wydaje się to ani sensowne, ani ekologiczne.
Podsumowanie
Beyond Good & Evil – 20th Anniversary Edition to powrót do klasyka po zbyt długiej nieobecności. Chociaż bawiłem się całkiem przyjemnie, to po tylu latach wypada już zaoferować konkretne odświeżenie, a nie prosty remaster. Rozgrywkę być może udało się dostosować na tyle, aby była akceptowalna dla dzisiejszego gracza, jednak wiele fragmentów gry, po prostu odstrasza swoimi wiekowymi rozwiązaniami. Walka oraz system skradania powinny zostać znacząco poprawione. Sam pomysł na świat i opowieść ma potencjał, którego zbyt długo nie udało się wykorzystać. Być może już niedługo przy okazji drugiej części? Wciąż mam nadzieję na sukces, ale wielki, wieloosobowy i otwarty świat nie rokuje zbyt dobrze…
Dziękujemy firmie Ubisoft za udostępnienie gry do recenzji.
Podsumowanie
Beyond Good & Evil – 20th Anniversary Edition to nienajgorszy remaster. Całkiem nieźle dostosowano grę z 2003 roku do dzisiejszych standardów, ale przydałoby się już zrobić generalne odświeżenie.
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: