Recenzja

Recenzja: The Troop

Ostatnie lata to wielki powrót na salony dla gier strategicznych. Pośród wielu unikalnych produkcji, w oko wpadła mi niezwykle ambitna gra, która do wierności realiom historycznym podchodzi z niezwykłą dbałością. Przedstawiam wam The Troop.

Na przestrzeni wielu lat miałem okazję się zetknąć ze sporą ilością gier strategicznych, które są moim oczkiem w głowie. Część z nich była produkcjami z wielkim rozmachem, stawiającym na totalną rozwałkę na polu bitwy. Niektóre z kolei, miały wolniejsze tempo, dzięki czemu były dobrym wyborem na odprężenie przed ekranem i podziwianiem naszego miasta/imperium/wojska w blasku chwały. Znaczna część z tych tytułów, do kwestii realizmu podchodziła z różnym stopniem zaawansowania.

Często też sporo w tej kwestii było upraszczane, aby zachować balans, bądź uczynić rozgrywkę bardziej przystępną. Na tle tamtych gier bardzo mocno wyróżnia się The Troop. Tytuł, o którym większość casualowych graczy zapewne nie słyszała, także tych lubujących się w grach strategicznych. Postaram się wam przybliżyć, z czego ten fakt wynika oraz czy warto się tą produkcją zainteresować. Zapraszam zatem na recenzję The Troop produkcji PLA Studios.

Z pasją i szacunkiem do materiału źródłowego

The Troop jest grą strategiczną, opierającą się na systemie turowym, stawiającą bardzo silny nacisk na realizm i taktyczne działania, do czego przejdziemy w dalszej części tekstu. Akcja gry koncentruje się na walkach w Normandii w 1944 roku, rozpoczynając się od pamiętnego D-Day, czyli największego desantu w dziejach ludzkości. Twórcy postanowili się skoncentrować na niewielkim, choć ogromnie znaczącym wycinku historii 2 Wojny światowej. Wszystko po to, aby móc oddać możliwie jak najlepiej trudy walk w tamtym teatrze działań i dać graczom możliwość wcielenia się w dowódcę (w większości) po obu stronach konfliktu. Ktoś mógłby powiedzieć, że to przecież nic nowego i o co tyle szumu? Jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach.

Czym zatem wyróżnia się gra PLA Studios? Przede wszystkim postarano się wiernie odtworzyć teatr działań poszczególnych starć w tamtym okresie. Było to możliwe dzięki stworzeniu map na podstawie "General Staff Geographic Section" przy wsparciu zdjęć lotniczych z 1944 roku NCAP . Na potrzeby gry prawdziwe mapy oraz zdjęcia przeskalowano w stosunku 1:25000, aby zapewnić optymalną i satysfakcjonującą rozgrywkę. Sam fakt sięgnięcia po takie źródła historyczne zasługuje na zdecydowane uznanie.

Próbując odtwarzać konkretne starcia z Normandii, twórcy przyłożyli się także do tego, aby po obu stronach konfliktu były dokładnie takie jednostki, jakie brały udział w danej bitwie. W rzeczywistości obie armie rzecz jasna różniły się potencjałem w starciach, jednak przeniesienie tego na grę wymagało wypośrodkowania sił i ich liczebności. Dzięki temu granie obydwoma stronami konfliktu jest satysfakcjonujące, a jednocześnie nadal stanowi wyzwanie, zachowując jednocześnie wierność materiałom źródłowym na tyle, ile było to możliwe.

Gra uwzględnia bardzo wiele zmiennych, które wpływają na skuteczność naszych jednostek. Dla przykładu oddział piechoty wykonujący podczas jednej tury bieg i wyprowadzający ostrzał na przeciwnika będzie mniej celny, niż tej samej jednostki, która pozostaje w pozycji leżącej. W pierwszym przypadku oczywistym z realnego punktu widzenia jest, że żołnierze po pokonaniu pewnej odległości w pełnym rynsztunku i wykonujący po nim ostrzał, z racji na zmęczenie wysiłkiem fizycznym, będą mieli trudności z celnym strzelaniem.

W drugim przypadku oddział, który znajduje się w pewnej i zapewniającej osłonę pozycji, ma czas i możliwość wymierzenia w przeciwnika, co znacząco wpływa na celność i skuteczność takiego ataku. To samo tyczy się jednostki, która jest pod ostrzałem. Pojazdy mogą zostać unieruchomione, załoga ogłuszona, a piechota przygwożdżona ostrzałem zarówno naszym jak i przeciwnika. W bardzo wielu produkcjach strategicznych i nie tylko, aspekt trudu działania podczas bycia pod ostrzałem czy ostrzału po wysiłku fizycznym jest pomijany. Ma to przecież ogromny wpływ na skuteczność, a w wielu produkcjach po prostu się je pomija. Tym bardziej cieszy, że w The Troop te czynniki uwzględniono w pełnej krasie.

Cierpliwość jest nie tylko cnotą, ale i koniecznością

The Troop stawia bardzo silny nacisk na element zaskoczenia, wykonywanie manewrów okrążających czy dbanie o rekonesans. Jak często zdarzało wam się brnąć jednostkami w różnych grach tego typu naprzód, do momentu, aż nie napotkacie zagrożenia? Sam nie rzadko wpadałem w taką pułapkę, naiwnie oczekując akcji i będąc pewnym swojego sukcesu. Tutaj z kolei gra bardzo ceni sobie cierpliwość, analizę sytuacji oraz wymuszanie określonych zachowań na przeciwniku.

Początkowo nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że SI ma nade mną nadaną przez twórców przewagę, że posiada zasoby i środki, którymi ja nie dysponuję. Byłem jednak w wielkim błędzie, pokora okazała się kluczem do sukcesu. Wrażenie przewagi przeciwnika wynika przede wszystkim z faktu, że przeciwnik SI ma zasady gry wykute na blachę i stosuje je bezwzględnie. My gracze z kolei, mamy tendencję do przypadkowego pomijania części dostępnych informacji, braku cierpliwości czy popadania we frustrację.

W bardziej zaciętych starciach dzieje się wiele, często musimy zwracać uwagę na więcej niż jeden kierunek frontu, co może się przyczynić do popełnienia przez nas błędu. Wystarczy, że nasz wzrok omyłkowo ominie naszą jednostkę lub przeciwnika, zorientujemy się o turę za późno, a łańcuch zdarzeń zgotuje nam raczej ponury los. Przewaga SI polega na tym, że opiera się w 100% na zasadach i informacjach dla niej dostępnych. Nie oznacza to jednak, że nie można na niej wymusić korzystnych dla nas zachowań.

Skoro wiemy, że SI bazuje na dostępnych informacjach, to musimy sprawić, aby wiedział tyle, ile chcemy mu pozwolić. Przyswojenie zasad The Troop było okupione przegrywaniem danej misji za niemal każdym razem, gdy podchodziłem do niej pierwszy raz, a w niektórych przypadkach, udawało mi się zwyciężyć dopiero za nawet szóstym razem. Tutaj objawia się największa pięta achillesowa tej gry. Samouczek przeprowadza nas przez dostępne w grze mechaniki, ale w żaden sposób nie objaśnia, jak należy z nich poprawnie korzystać, aby planować nasze ruchy podczas tury.

W dowolnym momencie podczas rozgrywki mamy dostęp do funkcji "line of sight". Jest to narzędzie, które pozwala nam sprawdzić wybrane przez nas pole pod kątem widoczności. Dzięki temu możemy podejrzeć, czy pole, na jakim się znajduje, lub ma znaleźć nasza jednostka, da nam możliwość ostrzału w wybranym kierunku. Ponadto, dzięki temu dowiemy się też, skąd możemy zostać dostrzeżeni przez przeciwnika po przemieszczeniu się na to wybrane pole. Jest to o tyle istotne, że na początku rozgrywki każda z naszych jednostek jest dla przeciwnika ukryta, aż do momentu wykrycia, przez jednostkę drużyny przeciwnej.

Musimy jednak pamiętać, że ta zasada tyczy się także jednostek wroga. Z tego też powodu tak istotną kwestią jest rekonesans, wysyłanie lekkich i szybkich jednostek celem zwiadu. Nigdy nie mamy pewności (i przeciwnik także) ile jednostek i jakiego typu znajduje się na mapie. Asa w rękawie zawsze warto trzymać aż do kluczowego momentu. Załóżmy, że wykryjemy grupę czołgów przeciwnika. Możemy od razu zareagować wszystkimi naszymi siłami, zdradzając pozycję naszych czołgów i dział i liczyć, że uda nam się je zniszczyć, zanim zrobi to wróg.

Co, jednak jeśli w odwodzie wróg trzyma niszczyciela czołgów? Ten zapewne się nie ujawni, aż nie będzie miał idealnej okazji do strzału i eliminacji. W takim wypadku bardzo szybko sytuacja z pewnej może przerodzić się w beznadziejną. Jak wspominałem wcześniej, jednostki wykonujące ruch, mają ograniczoną skuteczność ognia. Dlatego też taki ukryty niszczyciel w pierwszej kolejności namierzy nasz pojazd, lecz nie odda strzału, aż nie minie 1-2 tury i szansa na trafienie będzie możliwie jak najwyższa. Czasem trzeba się zastanowić, czy chcemy zaryzykować niepewnym ogniem, czy precyzyjnie przeprowadzić atak.

Oczywiście w sytuacji, gdy jesteśmy wykryci, ciężko sobie na taki komfort pozwolić, zawsze będzie to ryzyko, bez względu na podjętą decyzję. Nie pamiętam kiedy ostatnio w jakimś tytule musiałem tak dokładnie analizować każdy ruch. Dla niektórych może się to wydawać nudne, dla mnie jednak to bardzo mocno buduje napięcie i trzyma przy ekranie monitora na zdecydowanie dłuższy czas, niż często planuję. Wszystko, co do tej pory wam przedstawiłem, dotyczyło samego rdzenia rozgrywki, a jakie tryby gra PLA Studios ma do zaoferowania?

Klasyka z odrobiną urozmaicenia

W The Troop mamy kilka możliwych form zabawy. Rolę kampanii opowiadającej o lądowaniu w Normandii i dalszych walkach na tym teatrze działań, pełni tutaj tryb o nazwie Story. Oferujący prawie 40 misji, każda z nich stawia nas w odwzorowaniu mającej w rzeczywistości bitwie, zupełnie jak w inscenizacji historycznej. Nadmienię tylko, że nie zapomniano o wkładzie Polaków w zwycięstwo. Ostatnią misją w trybie jest poprowadzenie ataku, będącego częścią drugiej fazy Operacji Totalize, w której brały udział oddziały 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka, pod dumnie brzmiącą nazwą Winged Hussars. Tutaj po raz kolejny do tematu wierności historycznej, twórcy podeszli z należytą troską, co zdecydowanie zasługuje na uznanie.

Ponadto w grze znalazły się klasyczne potyczki, z możliwością wyboru strony konfliktu pomiędzy Aliantami, a III Rzeszą, zalecane dla graczy, którzy zapoznali się już dobrze z grą i chcą czerpać radość z taktycznych starć. Nic odkrywczego, ale fajnie, że nie zapomniano o tej klasycznej formie zabawy, gdy nie chcemy się angażować w nic większego. Poza wymienionymi twórcy przygotowali jeszcze jeden tryb (w zasadzie to dwa, ale są ze sobą powiązane), nieco odmienny od kampanii, pomimo noszenia takiej właśnie nazwy (co nieco wprowadza w błąd). Tutaj mamy do czynienia z trybem dla graczy oczekujących dodatkowego wyzwania. Pół historyczna kampania jest zestawem kilku następujących po sobie misji, w której poza samą walką, decydujemy o tym, jakie oddziały przydzielić do naszej armii. Do dyspozycji mamy pełną pulę jednostek, jakie historycznie wchodziły w skład Brytyjskiej Brygady Pancernej.

Do dyspozycji mamy określony budżet, który pozostaje z nami przez wszystkie misje, aż do ostatniej z nich. Musimy więc nie tylko planować ruchy, ale także poważnie się zastanowić, jakie oddziały powołać do walki i nie pozwalać na ich lekkomyślną stratę. Dlaczego? Ponieważ nasze siły tak samo jak i budżet, pozostają z nami do końca całej kampanii (pod warunkiem że te przetrwają poprzednie starcia). Tutaj porażka w jednej bitwie nie kończy naszych zmagań, ale niewątpliwie utrudni nam kolejne starcia, obniżając na starcie morale naszych wojsk. Na chwilę obecną wciąż nie czuję się dość mocny, aby ten tryb pomyślnie ukończyć. Mimo to jednak, ten tryb jest naprawdę warty zachodu i polecam spróbować każdemu, kto wystarczająco zapozna się z grą.

Na koniec mamy jeszcze tzw. Battlegroup, tryb tożsamy z tym który opisałem, lecz pozbawiony warstwy historycznej i z wiązanych z nią ograniczeń. Możemy więc stworzyć własną kampanię, wybrać jej długość, określone mapy itp. Coś zdecydowanie dla wyjadaczy, którzy po ukończeniu wątków historycznych, chcą kontynuować zabawę z The Troop. Na koniec chciałbym wspomnieć o paru drobnych kwestiach, które nie do końca mi pasują.

Odrobina marudzenia

The Troop jest niewątpliwie produkcją stworzoną z pasją do historii i próbą odtworzenia tamtych wydarzeń, nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Jako gra wideo w paru kwestiach ten tytuł potrafi jednak rozczarować. Przede wszystkim problemem są animacje, które są wyjątkowo słabe. Do samej oprawy graficznej nie mam żadnych zastrzeżeń, jest bez wodotrysków, których ten gatunek nie potrzebuje. Pomimo to gra potrafi też czasem zachwycić, szczególnie podczas walk czołgów, efekty odbijania się pocisków robią niesamowite wrażenie wraz z całą kamerą akcji. Muszę się jednak przyczepić do niemal całkowitego braku destrukcji budynków.

W przypadkach, gdy z dział czy czołgów ostrzeliwujemy budynek, to zabrakło tutaj tej efektowności obecnej przy pojazdach. Budowle przyjmują wszystko jak gąbki i stoją jak stały. Trochę szkoda, bo niszczenie budynków, to coś, co jest obecne w tym gatunku od bardzo dawna, a tutaj jakby o tym zapomniano. Podobny problem dotyczy piechoty, która w przypadku pokonywaniu przeszkód jak płoty, ta po prostu przez nie przenika, co w moim odczuciu totalnie wybija z tej autentyczności, którą tytuł oferuje.

Ostatnią i chyba najistotniejszą bolączką (poza wspomnianym kiepskim wprowadzeniem w mechaniki gry) jest muzyka, która w tej grze ogranicza się do zaledwie dwóch utworów. Po rozegraniu kilku bitew, ta staje się już męcząca i koniec końców jest się zmuszonym ją wyłączyć. Na szczęście problemy te nie dotyczą fundamentalnych mechanik gry i sądzę, że są możliwe do załatania w aktualizacjach, o ile twórcy uznają taką konieczność. Ze swojej strony gorąco ich do tego zachęcam.

Podsumowanie

Szukając odpowiednich słów, które mogłyby opisywać mój osobisty odbiór The Troop, na język cisną mi się takie epitety jak "strategiczne, turowe soulsy". Jakkolwiek by to do siebie nie pasowało, to w istocie takie odczucia mam z tą produkcją. Podziwiam tą grę i niesamowicie mi się podoba osberwowanie tego, co dzieje się na ekranie. Te momenty, gdy po burzy mózgów wciskamy zakończenie tury i patrzymy, czy przeciwnik zareaguje w oczekiwany przez nas sposób, czy też totalnie nas zaskoczy, plując nam w twarz i pokazując, gdzie nasze miejsce.

The Troop z racji na swój charakter, zapewni wiele godzin świetnej zabawy, przerywanej czasem wyrywaniem sobie włosów z głowy, gdy kolejny raz trzeba będzie zacząć misję od początku. Idąc jednak śladem naszych przodków, którzy po przegranej wojnie obronnej w 1939 roku się nie poddali i walczyli nadal poza ojczyzną, także i my nie powinniśmy się poddawać, tylko wyciągać wnioski i przeć naprzód. Gra zdecydowanie jest warta tego, aby ją opanować i czerpać później z niej masę radości. Tego sobie i wam życzę, dużej dozy cierpliwości i jeszcze więcej zabawy z tą wyjątkową produkcją.

Za udostępnienie gry do recenzji, dziękujemy PLA Studios.

Podsumowanie

Gra
  • Ogromny nacisk na realizm starć
  • Niezwykle efektowna kamera akcji
  • Pokaźna zawartość oferująca ponad 40 misji i edytor kampanii
  • Uwzględnienie udziału 1 Dywizji Pancernej
  • Odwzorowanie map z użyciem historycznych materiałów
  • Niemal soulsowe doświadczenie
  • Flankowanie i dezorientacja przeciwnika mają sens
  • Świetna mechanika line of sight
  • Natywne wsparcie dla systemu MacOS
Nie gra
  • Samouczek nie wyjaśnia sensu korzystania z mechanik gry
  • Brak niektórych animacji, w tym destrukcji budynków
  • Uboga oprawa audio
Artyzm
Dźwięk
Gameplay
Fabuła
Werdykt: 4.25/5
"Solidny szpil"
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star

Dla graczy ceniących wyzwanie i taktyczny zmysł

Platformy:
Czas czytania: 13 minut, 51 sekund
Komentarze
...
89.228.***.*** • #1
philipo
5 dni temu

Fajna recenzja, dobrze się czytało choć sama gra to trochę nie moje rejony zainteresowań ;-)

odpowiedz
...
46.134.***.*** • #2
Resyaf
5 dni temu

Bardzo dziękuję 😎 oczywiście każdy ma swoje gusta, ale osobiście jestem zmęczony wpychaniem przez twórców gier dla każdego.

odpowiedz
...
212.75.***.*** • #3
~Roblo
4 dni temu

Zgadzam się w całej rozciągłości.

Ostatnimi czasy recenzje w sieci to często trzy akapity na krzyż a tu pięknie przygotowany materiał!

odpowiedz
...
217.96.***.*** • #4
Resyaf
4 dni temu

Proszę mnie nie zawstydzać! 😅

Cieszę się, że się podoba 😊

odpowiedz
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: