Jako że od jakiegoś czasu pogrywam (dzięki, Morfi!), a gra momentami potrafi wkurzyć, postanowiłem napisać co mnie boli przed skończeniem - potem pewnie wszystko jej wybaczę. Nie żeby mi się nie podobało - miód w walkach jest, widoczki przepiękne, ale do GoWa powiedziałbym że trochę brakuje. Ogółem mam wrażenie że nagradzaniem gracza za erpegowe zbieractwo pod koniec przygody (patrz Zelda, Darksiders), Castlevania zbiera większe laury niż powinna. Póki co 8/10.
Jestem w 9tym czapterze, ale ciągnie mi się gra jak glut z nosa. Już chyba 5ty rozdział z rzędu jestem pewien że W KOŃCU w tym rozdziale bossem będzie
vampirella, czy jak tam się ten lord nazwie
. Po jaką cholerę robić podział na rozdziały i podrozdziały, jeśli kompletnie nic nie znaczą? Chyba tylko żeby próbować ukryć że mimo teoretycznej otwartości świata programistom było bardzo daleko do God of Wara z jego niezauważalnymi loadingami.
Jeśli chodzi o loadingi, to ten nieszczęsny pamiętnik też mnie tylko wkur**a. W kółko słucha się Czarlsa Xawiera opowiadającego za każdym razem dokładnie te same banały. Jeszcze ton i maniera wypowiedzi - patrzcie jaki jestem szalony, spoiler alert kur*a!
No i fabuła, gdzie ona do diaska jest? W 9tym czapterze z 18 chyba mógłbym się spodziewać że się pojawi? Bo przecież rycerza-Xaviera-StarTreka-słuchajciejakijestemszalony za fabułę uznać nie sposób. Claudia? Co najwyżej intrygujące. Może dzięki spoilerom latającym przy premierze 2ki, ale wydaje mi się że zakończenie jest dość mocno sygnalizowane (no ale je znam, szok niewielki - inna sprawa, że uważam je z góry za zajebiste
). Trochę się boję że chyba wszystkie osoby dramatu znam i fabuła może się nie pojawić - tylko twist pozostanie (twist fabularny bez fabuły).
Jeszcze ci martwi rycerze.... Nie wiem czy śmiać się czy płakać czytając kolejne pamiętniki pisane na zasadzie
"jestem tak daleko jak jeszcze nikt nie dotarł słyszę zbliżają się może stefan zaraz wróci muszę być cicho chwała bractwu". Wstyd w jednym zakonie z takimi typami bohaterowi być. Ze dwa mnie rozbawiły, ale to chyba najgorsze pamiętniki jakie widziałem w grach ever.
No i ta eksploracja. Czy tak ciężko, do ciężkiej kur**, spytać gracza w grze nastawionej w dużej mierze na kolekcjonowaniu skarbów, czy chce przejść do następnego czaptera? Lekki spoiler zagadkowy. Miałem ostatnio planszę z megaskopem czy co to tam było - należało zebrać kolorowe kryształy, których kombinacja otwiera kolejne drzwi. Zbadałem wszystkie komnaty poza dwoma. Do jednej muszę użyć wszystkich kryształów i mam klucz koloru kombinacji. Druga komnata wymaga 2 kryształów, ale jest "u góry", czyli podejrzana o bycie jakąś ważną. Wybrałem jednak na początek tą wymagającą mniej zachodu. Błąd. Czekpoint, drzwi się zamykają,
chcesz zebrać apgrejdy, zapierdzielaj planszę od początku głupi graczu. Fak!