Właśnie opuściłem most. Do tego momentu mogę się zatem wypowiedzieć. Pozamiatane...
Tak jak jedynka była moim pierwszym sandboxem otwierającym drogę dla bardzo udanego Prototype (i poniekąd AC 1&2) tak dwójka...kontynuuje wszystko to czym zauroczyła mnie pierwsza odsłona inFamous...RAZY TYSIĄC!!!!
Zacznę od najsłabszych stron gry, a jest ich niewiele. Po pierwsze polska nazwa - Niesławny... Sorry, ale mam przed oczami jedną postać - Niesław z Wojów Mirmiła/Rozprawy z Dajmiechem. Biegam po New Marais i wszędzie widzę jego wielkie wary jak drze się na Kajka i Kokosza
. Proszę pamiętać - nie tłumaczy się anglojęzycznych tytułów ani podtytułów ("Oszustwo Drake'a" jest jeszcze do zniesienia). Dwa, nierówny poziom trudności. W jednej chwili lecę jak podjarany królik przed siebie by zaraz ginąć w jednym i tym samym miejscu sześć razy od strzału rakiety na pysk. No i w końcu po trzecie historia...get da fuck outta here!! Naprawdę?? Tak mało wiarygodnej i płytkiej fabułki nawet Ninja Gaiden nie ma (choć może się mylę, fabuła w NG jest naprawdę denna). I to tyle jeśli chodzi o minusy.
Teraz zajmiemy się zaletami znanymi również jako...WSZYSTKO INNE!!!! Kończąc posiedzenie o 4.30 nad ranem myślałem tylko o tym by ponownie uruchomić konsolę i dopaść się do hord mordoklei i eksterminować ich hurtowo. Tyle, po prostu uwielbiam ten tytuł. Idę uśpić synka
.