Ja tam wszystkie broniczki otrzymane po zrobieniu dungeonów powiesiłem sobie w chałupie. Od pierwszego złupienia zamku przegrałem już 10 godzin, a i tak nie zużyłem jeszcze całego sprzętu, jaki stamtąd wyniosłem. Niszczenie broni jest świetnym motywem, bo dodaje jeszcze więcej zróżnicowania do gameplayu. W innych grach z otwartym światem zazwyczaj używałem 1-2 broni, które najbardziej mi przypasowały, a w Zeldzie używa się wszystkiego od bumerangów, przez widły, sierpy, miecze, maczugi, łuki, aż po różdżki, a zamykanie się w jednym stylu gry zupełnie się tu nie opłaca.
POK, jak się gra bez HUDa? Sam go wyłączyłem zaraz na początku, co nigdy mi się nie zdarzało w grach i nawet nie pamiętam co tam było poza mini-mapą. Zastanawiam się, jak Twoje odczucia po ograniu takiej i takiej opcji?