The Last of Us 30fps

[Juras]

Spoko jest ta opcja zmiany 60 fps na 30. Różnica jest kolosalna.

Ja ustawiłem na 30. W singlowej gierce tego typu 60 nie jest potrzebne, a jednak grafika trochę lepsza

I bardzo dobrze. Zanim jeszcze kupiłem PS4, odpaliliśmy to u znajomego w 60 fps, jak je**o w łeb niczym cegła w karatekę pecetową sterylnością to o mój boże.

[Kert]

Gameplay jest super, bo jest całkiem rozbudowany dzięki [...] zbieractwu

Dla mnie proporcja miedzy eksploracją [...] poszukiwania fantów [...] i akcją są idealne

Muszę przyznać, że traktowanie tego jako zalety ciężko zrozumieć. Mnie np. ten element gameplay'u trochę znużył. Rozumiem, że to nieodmienny aspekt gier opartych na założeniach survivalu, ale przechodząc TLoU przede wszystkim na cichacza, grzebanie po wszystkich szufladach po pewnym czasie było męczące. Gdy trafialiśmy do budynku z dużą ilością pomieszczeń zaczynałem ulegać irytacji - znowu grzebanie po meblach, co wg mnie zaburzało immersję. Trzeba jednak oddać, że poza fragmentami wymuszonego przez grę strzelania "na jana" - co było dość trudne ze względu na styl gry (brak wcześniejszego dropienia amunicji), tak na hard przy badaniu każdego zakamarka nie przypominam sobie, aby były jakiekolwiek problemy z brakiem materiałów/przedmiotów.

[el becetol]

I bardzo dobrze. Zanim jeszcze kupiłem PS4, odpaliliśmy to u znajomego w 60 fps, jak je*ło w łeb niczym cegła w karatekę pecetową sterylnością to o mój boże.

Dokładnie tak jest.

[Kyokushinman]

Spoko jest ta opcja zmiany 60 fps na 30. Różnica jest kolosalna.

Ja ustawiłem na 30. W singlowej gierce tego typu 60 nie jest potrzebne, a jednak grafika trochę lepsza

Jedyne co to chyba cienie są ciut lepsze. Dla mnie różnica jest ogromna w płynności.

W wersji PS3 30 to było 30 a w Remasterze 30 jest całkowicie skopane.

mi też tlou nie podeszło i odstawiłem po dobrych kilku godzinach, ale chyba zasiądę na nowo do gierki, jak ta wróci z wygnania. 

Chwalicie, ganicie, smaka robicie. Będę musiał kupić i też ocenić. Jak się da grać inaczej niż w Uncharted to już plus

Ja jeszcze nawet tego nie przeszedłem Kiedyś byłem u kumpla, spałem u niego bo popiliśmy. Miałem się zwinąć rano, ale włączyłem sobie Tlou na ps3. Napierdalałem przez 8 h bez przerwy, połowę gry przeszedłem przy jednym posiedzeniu Niestety u mnie na konsoli nie chciało się zaczynać wtedy od nowa, a teraz się czaje na remastera

Brać się za giere chłopaki.

Jedyna past genowa 9 ode mnie

[Krzysiu]

Gameplay jest super, bo jest całkiem rozbudowany dzięki [...] zbieractwu

Dla mnie proporcja miedzy eksploracją [...] poszukiwania fantów [...] i akcją są idealne

Muszę przyznać, że traktowanie tego jako zalety ciężko zrozumieć. Mnie np. ten element gameplay'u trochę znużył. Rozumiem, że to nieodmienny aspekt gier opartych na założeniach survivalu, ale przechodząc TLoU przede wszystkim na cichacza, grzebanie po wszystkich szufladach po pewnym czasie było męczące. Gdy trafialiśmy do budynku z dużą ilością pomieszczeń zaczynałem ulegać irytacji - znowu grzebanie po meblach, co wg mnie zaburzało immersję. Trzeba jednak oddać, że poza fragmentami wymuszonego przez grę strzelania "na jana" - co było dość trudne ze względu na styl gry (brak wcześniejszego dropienia amunicji), tak na hard przy badaniu każdego zakamarka nie przypominam sobie, aby były jakiekolwiek problemy z brakiem materiałów/przedmiotów.

Musze przyznać, że traktowanie jako wady, elementów survivalu w grze w klimacie post-apokalipsy ciężko mi zrozumieć.

[Kert]

Dobry argument nie pozostający w sprzeczności z moim, szkoda, że nie zrozumiałeś o co chodzi skoro odpowiedziałeś w ten sposób.

[Krzysiu]

Taki klimat wymaga takich elementów w gameplayu. Dla mnie te rzeczy tworzą nierozerwalną całość.

Oczywiście można nie lubić zbieractwa, ale narzekanie (a przede wszystkim zdziwienie, że komuś się to podoba) na tego typu elementy na grę gdzie ludzkość została praktycznie wyniszczona i wszystko wokół popada w ruinę dla mnie jest dziwne. Po co się zmuszać, włącz easy i leć jak przecinak na wzór Uncharted.

Edit:

A skoro wiesz, że takie elementy są nieodłącznym elementem gier bazujących na survivalu i mimo to dalej narzekasz to cóż, to już trochę pod masochizm gierkowy podpada.

[el becetol]

Takie zbieractwo że trzeba w łachach podartych latać i używać jednorazowego ostrza (najchujowszy pomysł w historii gier) a z zabitego przeciwnika nie można maczety podnieść bo niby po co - tak bardzo oddany realizm, niech sobie wojskowy ekwipunek leży i gnije my pobiegnijmy dalej w dziurawych spodniach w końcu to survival i sztuka przetrwania.

[Krzysiu]

No dokładnie. Wtedy można by było zmienić tytuł na Uncharted 4.

Ale niech Wam będzie. Widocznie to ja jestem jakiś poj**any, że lubię zbierać śmieci i tworzyć z nich przedmioty w grze survivalowej.

[Kert]

Nie rozumiem po co ten hejt Krzysiu.
Przechodziłem właśnie na hard m.in. po przeczytaniu opinii innych graczy, że mniej dropi z szufladek, bo na niższych poziomach trudności Joel mógłby z powodzeniem być najbogatszym typem w okolicy z tym całym znajdowamym żelastwem, ale udawał że ciężko mu idzie, heh.
Zbieractwo jest nieodłączne, mam tak, że badam w miarę możliwości każdy zakamarek i to też napisałem, ale w TLoU przy powolnym stylu gry, nie idąc na jana po tych paru, parunastu godzinach po prostu mnie irytowało.

[Krzysiu]

Ciebie tak, mnie nie. Można zakończyć dyskusję

Ja grałem na Grounded i w sali gimnastycznej miałem save z 3 nabojami w rewolwerze

[el becetol]

No dokładnie. Wtedy można by było zmienić tytuł na Uncharted 4.

Można tez nie niszczyć realizmu takimi głupotami realistycznymi równie jak niewidzialna ściana i spróbować zrobić wiarygodny świat i fabułę. TLoU tego brakuje, to gra akcji gdzie masz zabić setki przeciwników w sztucznie narzucony przez twórców sposób, poruszając się wąskimi korytarzykami pomiędzy arenami do walki jak mapy z multi. A nie żaden survival, gdzie walki się powinno unikać i zamiast przebijać się przez baze wroga powinno się ominąć budynek łukiem - tu niestety twórcy nie dają takiego wyboru, dlatego że robili grę akcji jak Uncharted a nie żaden survival.   

Widocznie to ja jestem jakiś poj**any, że lubię zbierać śmieci i tworzyć z nich przedmioty w grze survivalowej.

Chodzi o to że musisz przeszukiwać szafki żeby znaleźć deske, taśmę klejącą i nożyczki, żeby zbudować chujobroń pękającą po dwóch strzałach, a nie możesz zabrać profesjonalnej broni z zabitego wroga który leży przed tobą, jeśli twórcy nie przewidzieli że tu możesz dostać broń. To nie jest survival, to jest robienie kur** z logiki i niszczenie klimaty i wiarygodności przedstawionej opowieści. 

[Kyokushinman]

Zbieractwo w TLOU to jedyne zbieractwo w grach, które mnie nawet nie nudziło.

[windomearl]

No dokładnie. Wtedy można by było zmienić tytuł na Uncharted 4.

Można tez nie niszczyć realizmu takimi głupotami realistycznymi równie jak niewidzialna ściana i spróbować zrobić wiarygodny świat i fabułę. TLoU tego brakuje, to gra akcji gdzie masz zabić setki przeciwników w sztucznie narzucony przez twórców sposób, poruszając się wąskimi korytarzykami pomiędzy arenami do walki jak mapy z multi. A nie żaden survival, gdzie walki się powinno unikać i zamiast przebijać się przez baze wroga powinno się ominąć budynek łukiem - tu niestety twórcy nie dają takiego wyboru, dlatego że robili grę akcji jak Uncharted a nie żaden survival.   

Widocznie to ja jestem jakiś poj**any, że lubię zbierać śmieci i tworzyć z nich przedmioty w grze survivalowej.

Chodzi o to że musisz przeszukiwać szafki żeby znaleźć deske, taśmę klejącą i nożyczki, żeby zbudować chujobroń pękającą po dwóch strzałach, a nie możesz zabrać profesjonalnej broni z zabitego wroga który leży przed tobą, jeśli twórcy nie przewidzieli że tu możesz dostać broń. To nie jest survival, to jest robienie kur** z logiki i niszczenie klimaty i wiarygodności przedstawionej opowieści.

Wszystko ok, ale czepianie sie fabuły w tej grze to niezły Lol.

[el becetol]

Świat gry to też element fabuły. Jakby wyciąć same cutscenki i puścić w kolejności to fabuła jest bardzo dobra. Problemem jest jak to odstaje od nierealistycznej zręcznościówki która jest pomiędzy.

[windomearl]

Ja jednak uważam ze świat gry i fabuła to osobne elementy. Ale ok, skoro uważasz fabule jako taka za bardzo dobra to spoko. Co do reszty mamy inne zdanie po prostu.

[Sylvan Wielki]

I bardzo dobrze. Zanim jeszcze kupiłem PS4, odpaliliśmy to u znajomego w 60 fps, jak je*ło w łeb niczym cegła w karatekę pecetową sterylnością to o mój boże.

Dokładnie tak jest.

Jak już żartujecie, wrzućcie na końcu te żółte kuleczki, które się śmieją.

[el becetol]

-100 do filmowego klimatu.

[Moldar]

Nie widzę różnicy, poza zajebistą płynnością.

[el becetol]

Mnie uderza po oczach efekt opery mydlanej.

Filmy kinowe od dawna kręcone były na filmie, z prędkością 24 klatek na sekundę. W tym samym czasie opery mydlane, tanie seriale, kręcone były tanimi kamerami, które nagrywały obraz najczęściej z 60 klatkami na sekundę z przeplotem. Stąd płynniejszy ruch na przestrzeni lat zaczął się jednoznacznie kojarzyć z opera mydlaną, albo teatrem telewizji.

Ja wolę żeby moje gry wyglądały jak hollywoodzki blockbuster niż jak tania wenezuelska telenowela.

[Leszke]

Scena z murzynami to prawdziwa bomba emocjonalna nie mniejsza niz zakonczenie. Mrocz dojdz do tego momentu i pogadamy

kur**, chyba nadszedl czas zeby kupic remastera i przezyc te historie raz jeszcze.

No przekonałeś mnie chyba będę musiał przysiąść do tej gier

No i sobie obejrzalem na yt. Dziala gowno na mnie tak samo caly czas ;(

na mnie też działa. sprawia ze sie uśmiecham a w moim serduszku zapanowuje radość.

[Master_666]

Mnie uderza po oczach efekt opery mydlanej.

Filmy kinowe od dawna kręcone były na filmie, z prędkością 24 klatek na sekundę. W tym samym czasie opery mydlane, tanie seriale, kręcone były tanimi kamerami, które nagrywały obraz najczęściej z 60 klatkami na sekundę z przeplotem. Stąd płynniejszy ruch na przestrzeni lat zaczął się jednoznacznie kojarzyć z opera mydlaną, albo teatrem telewizji.

Ja wolę żeby moje gry wyglądały jak hollywoodzki blockbuster niż jak tania wenezuelska telenowela.

Jak to możliwe, że tanie kamery kręciły w 60fps a drogie w 24fps? Teraz tylko zajebiste smartfony kręcą fullhd60fps np.

[Sylvan Wielki]

Nie widzę różnicy, poza zajebistą płynnością.

To typowe konsolowe przyzwyczajenie do niższych standardów. TLoU na PS Trzy prezentowało się zjawiskowo, ale wystarczył jeden ruch kamerą, jeden zamach gazrurką na PS4, by z zdziwieniem czytać teksty typu "trzydzieści klatek jest lepsze".

[el becetol]

Mnie uderza po oczach efekt opery mydlanej.

Filmy kinowe od dawna kręcone były na filmie, z prędkością 24 klatek na sekundę. W tym samym czasie opery mydlane, tanie seriale, kręcone były tanimi kamerami, które nagrywały obraz najczęściej z 60 klatkami na sekundę z przeplotem. Stąd płynniejszy ruch na przestrzeni lat zaczął się jednoznacznie kojarzyć z opera mydlaną, albo teatrem telewizji.

Ja wolę żeby moje gry wyglądały jak hollywoodzki blockbuster niż jak tania wenezuelska telenowela.

Jak to możliwe, że tanie kamery kręciły w 60fps a drogie w 24fps? Teraz tylko zajebiste smartfony kręcą fullhd60fps np.

Drogie filmy były kręcone w zajebistej jakości na filmie (do dziś są często), gdzie miałeś oddzielne 24 klatki. Telenowele eksplodowały po wejściu kaset wideo i tanich kamer, które nagrywały bezpośrednio na taśmę VHS, gdzie nagranie nie jest dzielone na klatki tylko na pola, które po odtworzeniu na telewizorze w naszym regionie przypominały interpolowane 50 fps (bo sieć energetyczna w naszym regionie ma częstotliwość napięcia na poziomie 50Hz). Standardowo taki film można było skonwertować do 24/25/30 fps, ale amatorka z południowej ameryki nie miała środków ani chęci i podsyłali takie filmu po zwykłym pocięciu i złożeniu, nie bawiąc sie w postprodukcje (ta gównojakość to dla takiego Sylvana powyżej wyższe standardy). Zakupywane przez naszą telewizję produkcje z zachodu cechowały się więc wysoką hollywoodzką jakością 24 fps, natomiast nieobrobiona amatorka z Wenezueli oprócz ogólnej biedy w kwestii jakości obrazu charakteryzowała się dwa razy większą płynnością, która do dziś słusznie wielu kojarzy się z niskim budżetem i amatorką.

Winny:

[Sylvan Wielki]

Dokładnie tak jest. Dlatego twórcy chcieliby tworzyć na konsolach zawsze w sześćdziesięciu, ale moc sprzętu najczęściej ich ogranicza, dlatego półśrodek dostają zazwyczaj, ale przecież nikt do własnego gniazda wiadomo czego nie robi.

Dzięki temu na różnych portalach można było naście miesięcy temu czytać "celujemy w fHD + 60k/s", a im bliżej do premiery "dajemy wam kinowe doświadczenie", a graczom co pozostało, bredzić "ludzkie oko i tak nie widzi więcej niż...." i tak dalej.

Shadow Fall na premierę był zjawiskowo piękny (choć w zaledwie trzydziestu klatkach). Wystarczyło włączyć multi (sześćdziesiąt), by z niechęcią do podstawowego trybu wracać.

Rzecz jasna nagle na portalach konsolowych gracze wrzucają "hej, ale do TPP przecież wystarczy....do wyścigów właściwie też i platformerów, tylko 60k/s fajne w multi w FPS jest". 

czytając posty (takiego) beceta, widać niechęć do blachy, zatem cóż pozostaje, jak bronić wartości rzędu trzydziestu. Czasami (wyższy poziom klapka) gracz konsolowy broni dropiących trzydziestu mówiąc "czasami chrupie, nie przeszkadza to w grze". Nawet w reedycji takiego GTA V z poprzedniej generacji 

Ale nie winię go za poglądy (te może mieć jakie tam chce). Moja Mama także nie przepada za "film" w ustawieniach, twierdząc, że całość jest nienaturalnie płynna i taka jak "Miodowe lata".
Przyzwyczaiła się do takich filmów, zatem nie przepada za innymi. becet jako rodowity konsolowiec, gra głównie w "do trzydziestu", więc woli blokbastera dla oczu, niż płynność taką jaka powinna byc.

[windomearl]

I Ty nie możesz przyjąć do wiadomości ze ktoś po prostu woli 30 tylko musisz do tego jakaś ideologie dorabiac? A i ja chętnie wracałem do singla shadow fall po graniu w multi.

[Mrocz]

Tutaj Sylvan walczy o te 60 klatek, a w innych tematach pisze, że 30 w zupełności wystarczy i jest spoko. I jak tu się odnieść do jego postów?

[el becetol]

twórcy chcieliby tworzyć na konsolach zawsze w sześćdziesięciu, ale moc sprzętu najczęściej ich ogranicza, dlatego półśrodek dostają zazwyczaj

Półśrodek, grafika konsolowego eksa ograniczona mocą sprzętu:



Pełnyśrodek, nieograniczona niczym grafika eksa PC z nieziemską, realistyczną grafika w 60 fps:



Jak słyszę że to moc konsol coś ogranicza, a PC nie, to mnie śmiech ogarnia. 

[Sylvan Wielki]

I Ty nie możesz przyjąć do wiadomości ze ktoś po prostu woli 30 tylko musisz do tego jakaś ideologie dorabiac? A i ja chętnie wracałem do singla shadow fall po graniu w multi.

Jego decyzja, ja tego nie neguję. Przecież nie nazwałem go ślepcem, bądź głupcem. Jak dla mnie może sobie nawet skaczące 24 w 900p chwalić. Po prostu mojej opinii bliżej do:

Nie widzę różnicy, poza zajebistą płynnością.

[Krzysiu]

twórcy chcieliby tworzyć na konsolach zawsze w sześćdziesięciu, ale moc sprzętu najczęściej ich ogranicza, dlatego półśrodek dostają zazwyczaj

Półśrodek, grafika konsolowego eksa ograniczona mocą sprzętu:

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Pełnyśrodek, nieograniczona niczym grafika eksa PC z nieziemską, realistyczną grafika w 60 fps:

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Jak słyszę że to moc konsol coś ogranicza, a PC nie, to mnie śmiech ogarnia. 

Nie zapominaj, że mimo wszystko, obie gry wyglądają jak typowe produkcje na Androida.

[Piter_neo]

Nie czytałem całości ale ktoś kto twierdzi, że TLOU w 30fps-ach jest lepsze od 60fps to ma nie równo pod sufitem.

To samo dotyczy się osób narzekających na efekt "opery mydlanej" w obrazie wideo jak sie włączy motion flowy itp. Co za ciemnota.

[windomearl]

Nie można mieć innego zdania lub preferencji, prawda? I jeszcze bedzie od ciemnoty wyzywał...

[Juras]

Bloodborne w 30 ze sporadycznym zarywaniem zawsze będzie Bloodbornem. Dark Souls 3 w 60, w 120 czy w 240 zawsze będzie odpadem po Bloodbornie. I nie zmienią tego żałosne próby insynuacji o niższych standardach z ust nie mniej nie więcej a odpadziarzy, którzy to na hebel do obliczeń dwa plus dwa za dużo wydali.

[el becetol]

Na szczęście Hobbit w 48 fps, gdzie normalni ludzie rzygali albo wychodzili z kina i żądając zwrotu pieniędzy za żałosną jakość obrazu jak z pokazów Mango Gdynia z połowy lat 90 na długo wyleczyła hollywódzkich festyniarzy od wciskania na siłę gównopłynności dla pcgimbów zamiast stylowego i klimatycznego 24 fps.

[Sylvan Wielki]

Z growego punktu widzenia, szkoda to wielka, iż świetna gra, jaką jest DC, minimalizowana jest do byle gifów (zawsze jak jest mokro, bo jak sucho, to "różnica generacji").

Konkurencja tez tak może, w sześćdziesięciu 



A skoro z Undertale się śmiejemy, to przypomnijmy, że o dwie klasy jest wyżej oceniania od graficznego szlagieru Soni.

[Moldar]

Mnie się lepiej gra w 60, płynność wali po oczach i nie jest to jak z hobbitem, stanowczo nie.

No i takie halo 5 w 60 klatkach, miód na chuju po prostu, chciałbym aby to było standardem.

[Mrocz]

Konkurencja tez tak może, w sześćdziesięciu 

Nie może. Konkurencja nie ma dynamicznej pogody i zmiennej pory dnia, a te efekty prezentują się nawet o wiele gorzej od Project CARS które też chodzi w 60FPS na PS4 i PC. Do DC tym bardziej nie ma startu. Tak więc fail Sylvanie.

Do tego wrzuciłeś gifa z "podrasowanego" trailerka z E3

Ten jest lepszy

[Sylvan Wielki]

Akurat jestem bodaj jedyna osobą na GO, która spędziła kilkadziesiąt godzin zarówno z Forzą nową jak i DC. Te porównania i gify z sieci można sobie darować.

Ostatnio nawet kilku osobom pokazywałem oba tytułu (podoba arena, to samo auto). Przyznaję, każdy z Nas stwierdził, że Maklaren DC > Maklaren w Forzie. Ale już przy innych samochodach, aż tak oczywiste to nie było. Trasy prezentują w miarę zbliżony poziom. Natomiast każdy zwrócił uwagę na różnice w płynności wyczuwalną przy pierwszym skręcie. Należy pamiętać także o ilości samochodów. Wrzucę niebawem zdjęcia.

I nie jestem przekonany, czy w wyścigu, który trwa ok 4 min. potrzebuję dynamicznej pogody  to nie Wiesiek w Velen (natomiast kałuże są pro, uwierz Mrocz, doceniłbyś je, jako pasjonat kółka).

Also:

Mnie się lepiej gra w 60, płynność wali po oczach i nie jest to jak z hobbitem, stanowczo nie.

No i takie halo 5 w 60 klatkach, miód na chuju po prostu, chciałbym aby to było standardem.

Zdecydowanie. Mój Przyjaciel jest zdania, że może być przykładowo nieco mniej detali, ale powinno być płynnie. Trzydzieści wystarczy do komfortowego grania przy zachwycającej szacie graficznej - The Order.
Dropy, to kpina z graczy (konsolowy Wiesław). Czasami zdarzy mi się kupić daną grę na konsolę i ten sam tytuł na PC. Pal sześc wyższe detale czy ząbkowanie, ale 60 >>>> 30, zawsze, czy to w Unity, czy w Mad Maksie.

[Juras]

Trasy prezentują w miarę zbliżony poziom.

[Sylvan Wielki]

Zabawne. Zrzuty wszystkich graczy, którzy grali w Halo V wyglądają kapitalnie. Natomiast foty Jurasa mają status "bullszotów" tylko na PS Trzy/4, ponieważ to co pokazuje (nie grając) z XO, to jakaś kpina. 
To ile Juras spędziłeś z Forzą....kwadrans na tubie w fHD 

Ale przecież wystarczyło Darki nowe na inne platformy zapowiedzieć, by nagle naczelny pasjonat serii, stwierdził, ze to odpad.

Szkoda mojego czasu, z tematu o świetnej grze robi się System Wars.

Wracając doń, wg mnie TLoU:R 60 >>>> 30, i to zdecydowanie.