Ok, zapodaję pierwszą część fotek z mojej wyprawy do Chin w 2010 roku.
Jak dotąd była to moja najbardziej hardkorowa wyprawa. Ponad 30 tys. kilometrów w dwa tygodnie dało nam nieźle popalić (schudłem 5 kg). Po powrocie do domu przez tydzień dochodziłem do siebie. Podróżowaliśmy "po chińsku" (jako że z chińskimi przyjaciółmi) co by bardziej kraj i obyczaje poznać. Dla słabych wolą nie polecam tego typu eskapad. Chiny rządzą się swoimi prawami. W zasadzie można by rzec, że czułem się tam jak na innej planecie. Nie każdemu muszą się panujące tam zwyczaje podobać, wielu mogą wręcz odrzucać. Chiny to kraj wielu czasem wręcz szokujących kontrastów. Nie marnuję jednak czasu. Oto fotki:
BEHOLD!
Pekin, plac Tain'anmen:
Olbrzymi, zatłoczony i otoczony zewsząd cyklopich rozmiarów gmachami rządowymi.
Wszędzie pełno wojska i policji.
Powiadam Wam - jeśli miał bym wrócić do Chin tylko po to aby spróbować serwowanych tam specjałów, zrobił bym to! Chińskie jedzenie (prawdziwe chińskie jedzenie) to coś niesamowitego! Można by tam spędzić pół życia stale próbując nowych potraw, a i tak pewnie zostało by jeszcze sporo do spróbowania.
Z powyższych miałem przyjemność spróbować skorpionów przypiekanych z chilli. Rewelacja!
Poniżej fotka z najsłynniejszej restauracji w Pekinie, słynącej z "Kaczki po pekińsku" o której pisał sam Mao!
Jeśli ktoś z Was nudzi się i ma zbyt dużo kasy, niech jedzie i wstąpi do tej restauracji - nie będą to pieniądze wywalone w błoto. Gwarantuję. Nigdy nie jadłem niczego lepszego!!!
Tak oto prezentują się chińskie pociągi sypialne. Może i nie były pierwszej klasy, ale dało się tam wyspać.
W drodze do Shaolinu:
Niestety okazało się, że tego dnia świątynia była zamknięta...
Cała noc w pociągu na darmo! Czy aby na pewno?? Na szczęście odbywał się tam akurat festiwal Wu Shu.
Wszędzie mnóstwo dzieciaków, które były wielce zaciekawione dwoma żółtogłowymi.
Czasem czuliśmy się jak małpy z którymi każdy chciał robić sobie zdjęcia.
Jeziora kaskadowe na ponad 4350 m n.p.m. Ciężka wspinaczka, ale opłacało się!
W drodze do ww. jeziorek odwiedziliśmy Świątynię Złotego Smoka.
Park krajobrazowy w Jiuzhaigou.
Nad tym jeziorem kręcono film Hero z Jetem Li.
Mała buddyjska świątynia. W tamtych rejonach żyje wielu przesiedleńców z Tybetu.
Stary młyn.
W czasie wędrówki po lesie mieliśmy szczęście napotkać grupkę buddyjskich mnichów. Naturalnie nie obeszło się bez kilku fotek!
Wielce sympatyczni, roześmiani i ciekawscy jegomoście!
Tutaj dla kontrastu wnętrze mieszkania zamożnej chińskiej rodziny.
Typowa wiejska uliczka.
--------------
Narciarski kibelek.
Uploaded with
ImageShack.us