Być może już kiedyś o tym pisałem, ale matka zrobiła podejście numer dwa z podstępem ojca. Jednak jako, że nie jestem pewien czy opisywałem podstęp numer 1, opiszę go.
Kupił mi jakieś mrożone danie z biedronki, na froncie coś makaronowo-
warzywnego, a z tyłu zdarte napisy, m.in. ze składem. Powiedział, że takie było. Okazuje się, że sam zdarł w celu zaserwowania mi mięcha, którego było bez liku w owym daniu.
Dzisiaj znowu podobna akcja, ale bardziej wyszukana. Przygotowała gołąbki na obiad, dla mnie gotowała w oddzielnym garnku, bo bez mięsa, widziałem nawet oddzielne garnki i jak wkładała mi. Okazuje się, że w obu były mięsne i jw. Także znowu na samych kartoflach jadę.