mnie już żadne słowa tuska nie zdziwią.
węgrzy jeszcze w tym roku byli bankrutami, a teraz wprowadzają podatek liniowy dla osób fizycznych, z 17% i 32% obniżają na 16%. cit też idzie w dół, z 19% na 10%. pieniędzy w budżecie nie zabraknie bo opodatkują sprawców całego zamieszania - banki, 0,45% od aktywów netto. do tego dopierdolą trochę wielkim sieciom handlowym i innym firmą które wyciskały ich jak cytrynę.da się? da. a nie pierdolenie, że kryzys, trzeba podnieść vat itepe.
btw. sam jestem ciekaw jak ten "eksperyment" się skończy. na razie wszyscy możni pierdolą, że będzie ucieczka kapitału, wzrost bezrobocia (bo banki już zaczęły zwalniać) i w ogóle sodoma i gomora. ja tam myślę, że jak przeciętni węgrzy się wzbogacą na obniżce podatków to banki, sieci supermarketów i cała reszta sam będzie się prosiła o ich pieniądze. w ostateczności zapłacą podatek z pocałowaniem ręki, a budżet na tym skorzysta. a jak nie zapłacą to niech wypierdalają, ich miejsce zajmie rodzimy kapitał.
za rok czy dwa będzie już widać pierwsze efekty/konsekwencje zmian. życzę im jak najlepiej.
parafrazując: donaldu tusku, psie sabo, idźcie tą drogą!