Problem aborcji jest niestety bardzo mocno podszyty u nas hipokryzją. Oraz ideologią przypominającą mi nieco podejście fundamentalistów islamskich do karykatur Mahometa.
Przede wszystkim zakaz wykonywania podobnych zabiegów nie jest w stanie moim zdaniem uratować życia nienarodzonym istotom. Bo to wcale nie znaczy, że nie zostanie przeprowadzony. Osoby które są na tyle zdesperowane, aby go przeprowadzić znajdą sposób. Jednak zakaz sprawia, że są spychane do podziemia, które nie jest regulowane w żaden sposób. Nikt nie musi tam gwarantować żadnego poziomu usług i wcale nie jest powiedziane, że nie będzie to szkodliwe. Że nie wyrządzi poszczególnym kobietom krzywdy. Tylko, że oczywiście lepiej skazywać je na odpowiedzialność zbiorową i zmuszać do postępowania w ten sposób.
Bo najwięcej do powiedzenia mają w tej sprawie mają do powiedzenia ci których nigdy nie będzie to dotyczyć - księża i politycy. Chodzi wyłącznie o własne korzyści i interesy. Kościół zakazuje podobnych rzeczy ze względów ideologicznych, bo musi uzbierać wiernych w kościołach - a politycy chcą tych samych wiernych wykorzystać w celach wyborczych.Żadnej z tych stron nie interesuje dobro samych kobiet, to dla nich wyłącznie mięso, które ma rodzić i niczego więcej nie robić.
Sam problem aborcji jednak lepiej jest u nas zdemonizować, niż przeprowadzić rzeczową dyskusję na jego temat. Gdyż fakt iż w prawie jest możliwość przeprowadzenia czegoś podobnego, wcale nie oznacza konieczności jego przeprowadzania. Nie jest w stanie nikogo do czegoś podobnego zmusić. Sprawia jedynie, że podobne zabiegi - które i tak mają miejsce - są przeprowadzane w fachowych warunkach, przez wyspecjalizowanych ludzi.
A inna sprawa, to fakt, że edukacja seksualna u nas nie istnieje - i dla kościoła oraz związanych z nich polityków jest lepiej, żeby tak zostało. W końcu po co informować jak się ustrzec przed wpadką? Na co komu taka wiedza? Wyborcy górą, a młodzież do szkół, lepiej nie zaprzątać im głów sprawami, które ich nie powinny dotyczyć.
Szczerze mówiąc jestem ciekaw, czy te wszystkie osoby, które tak chętnie na to narzekają, same wzięłyby dzieciaka pod swoje skrzydła i się ożeniły, aby i matce zagwarantować odpowiedni poziom życia? Hę?