Dziennikarka z TVP zniszczyła mnie swoim pierwszym pytaniem. Szkoda, że żaden z nich nie wyjechał z tekstem kiedy będzie pytanie? W ogóle, do teraz zastanawiam się dlaczego to coś nazwane zostało debatą. Ja to zawsze się uciekam w takich momentach do mojego guru Władka Kopalińskiego, a on mówi:
debata dyskusja (zwł. publiczna, np. parlamentarna), dysputa, rozprawa. debatowanie obradowanie, radzenie.
Gdyby się to nazywało prezentacja skuteczności specjalistów od wizerunku, to wszystko byłoby na miejscu. Zastanawiam się czy choć na jedno pytanie była konkretna odpowiedź, bo większośc zaczynała się w stylu: "Myślę, że X, ale mój interlokutor ciamajda myśli Y, Z, F, G, H, A, S, D, F." Zastanawiam się jak można wygrać taką debatę. Normalnie powinni się zmierzyć na fristajlu, bo prócz panczy i zagrywek to konkretów nie uświadczyłem. Żałuję, że nie było meczu w tym dniu. Do wyborów naturalnie idę, a swój cenny głos oddaję na Stana Tymińskiego.