Integracja klasowa integracją - sam w liceum miałem naprawdę wspaniałą klasę: wspólne imprezy (nawet teraz, dwa lata po ukończeniu szkoły średniej), wspólne wypady wakacyjne, wspólne odrabianie lekcji (w sensie: ty odrób, my spiszemy :d) itp itd.
Jednakże nikt nie miał do nikogo pretensji, ani tym bardziej nie zarzucał, że klasa jest głupia, gdy po prostu ludzie nie chcieli się zrywać z lekcji -- kilka razy takie coś robiliśmy, a potem mieliśmy dość nieprzyjemne niespodzianki (jak np. niezapowiedziana kartkówka z zajęć, na których nas nie było; niektóre nauczycielki potrafią być naprawdę wredne).
Zresztą, pamiętam sytuację jeszcze z gimnazjum - część grupy z fizyki postanowiła po prostu na nią nie iść (ot tak, z kaprysu, bo gościu nie pytał, żadnego sprawdzianu nie miało być, nic), i pomimo, iż to właśnie przez nich klasa w końcu nie wyjechała na wycieczkę (bo się wychowawczyni wkurzyła),owi uciekinierzy pretensje mieli do tych, co zostali. Ot, taka idiotyczna mentalność ("co z tego, że przez nas macie przesrane; my was nie lubimy, bo z nami nie uciekliście z zajęć").