Wczoraj kończyła się moja aukcja, gdzie sprzedawałem GBA z grą. Wchodzę na chwilę na kompa po 22., bo miałem dużo roboty i na gg odzywa się "kontrahent". No to zaczynam z nim gadać, bo to zawsze potencjalny klient. Pech chciał, że trafiłem na jakiegoś idiotę.
W aukcji wszystko dokładnie opisałem, co dodaje, jaki stan itp., było też kilkanaście zdjęć, a rozmowa z nim wyglądała mniej więcej tak:
On: A dodajesz do tego jakieś pudełka?
Ja: No tak, to co widać w aukcji. Są pudełka, instrukcje, itp.
O: Aha...
<chwila ciszy>
O: A dajesz kabel, żebym mógł grać z kolegą?
J: Nie, tylko to co widnieje w opisie.
O: Aha.
<kolejna chwila>
O: A masz do tego podświetlenie?
J: NIE, tylko to co wpisałem w aukcji! Zobacz na allegro.
O: aha
O: A ja kiedyś miałem takie podświetlenie, ale one dużo nie daje.
<znowu cisza>
O: A dodajesz akumulatorki jakieś?
Ja (próbując zachować spokój): nie.
O: aha.
O: A ja w sumie mam swoje więc mi niepotrzebne.
<cichosza>
O: Więc w zestawie jest konsola, pudełka i gry?
J: jedna gra
O: aha...
Potem zadawał jeszcze masę innych "inteligentnych pytań", jeszcze gdzie może gry kupić, czy ja skupuje te konsole itd.
Po jakiejś godzinie rozmowy zadał jakże ważne pytanie:
O: A ta konsola działa?
Ja (robiąc mniej więcej takie oczy-

): No przecież jest napisane, że w stanie idealnym. Są nawet zdjęcia z włączoną grą.
O: aha
O: Dobra, narqa
J: To co, nie kupujesz??????
O: Nie. Kupiłem właśnie od kogoś innego.
O: Za 100 zł z czterema grami, kablami i akumulatorkami.
J: Trochę tanio. Za same gry wziąłby ze 100 zł przynajmniej.
J: Więc pewnie piraty.
J: Nie uważasz, że trochę za tanio?
O: Nie
O: Tam tylko coś zepsute jest, że gier nie czyta.
J: TYLKO?
O: no
J: ku***, od godziny mi głowę zawracasz, dorośnij
O: Dorośnij to do brata!
O: Nara, noobie
Załamać się można.