Ja tam się nie spodziewałem 10/10, bo to nie jest gra z narracją jak w Uncharted, czy The Last of Us, że jest tempo, jest filmowo, jest wartka akcja. Nie kazdy lubi Kojimizmy, nie kazdy lubi tak długo czekać żeby poznać finał, nie kazdy chce czytać/słuchać pobocznych materiałów, żeby skleić fabułę (jak mnie to w MGSV wnerwiało...). Myślę, że gry które gameplayowo przekraczają 10 godzin, sprawiają, że recenzent na jakieś tam minusy zwraca coraz większą wagę, bo ma z nimi do czynienia kilkanaście, czasem kilkadziesiąt razy dłużej i to zaczyna frustrować i zaniżać ocenę. Wiadomo, jakaś pierdoła w grze która ma fabułę 6-8h jest do przełknięcia bardziej, niż gdy ta sama rzecz denerwuje 50-80 godzin. Zdaje mi się, że do dychy częściej dojeżdżają gry krótsze, natomiast większy rozjazd ocen mają te dłuższe. Mimo wszystko Kojima wpadł na jakiś tam pomysł i dowiózł go do mety (w niezłym jak na niego czasie), a sporo gier jest jednak jeszcze w fazie projektowania ustawiana tak, żeby graczom się grało wygodnie, bo pewne ograniczenia mogły by ich frustrować. W DS, jeśli coś frustruje, to myślę, że taki był zamysł a nie brak czasu czy chęci twórcy, i że Kojima też nie robił gry, która ma uszczęśliwić wszystkich i dostać przynajmniej 80+ na Metacritic, jak wymagają niektóre firmy.
No ale zobaczy się w piątek (bo Sony o ile dało nam klucz do Medievila tak o DS chyba zapomniało...), ja jednak myślę, że na mojej liście dzieł Kojimy ta gra będzie stała na podium (obecnie MGS3, MGS1, MGS4).
Co do samego 84 na Metacritic... w tym roku,
91 dostało Final Fantasy XIV: Shadowbringers, a kto z nas w to grał ?
84 dostało za to Sayonara Wild Hearts, o którym pierwsze słyszę i wygląda... jak Amplitude na motorze, lub endless runner na jeleniu
Więc w ogóle nie ma się tym co sugerować.