No tak, odpowiada za scenariusz, kontroluje gameplay i chodzi po działach i sprawdza, ale generalnie z niego też się zrobił taki "wizjoner", który mam wrażenie myśli, że robi więcej, niż faktycznie robi. W MGS V mocno było to czuć niestety. Założenia fajne, otwarty świat, lecisz helikopterem, infiltrujesz, ale fabuła uciekła gdzieś w kasety, a misje fabularne stanowiły praktycznie kilka z pięćdziesięciu (pomijam, ze mu po prostu kazali wydać grę zanim ją skończył). Wizjonerstwo skończyło się tym, ze o ile naprawdę sporo rzeczy dało się zrobić w grze, o tyle ktoś w ogóle olał fabułę i wygląda to tak, jakby po 7 latach oni dopiero pół roku przed premierą zaczęli coś na kolanie robić, tyle dziur na koniec zostało, nawet patrząc na "niedokończony" etap. Albo Kojima planowal DLC fabularne, albo MGS 6 miał być takim MGS V-2 i dokończeniem fabuły. Ale 7 lat to cała generacja, a dostaliśmy wizjonerski gameplay od którego odkleiła się reszta świata Metal Gearowego. To wizjonerstwo było po 7 latach w połowie celu, dlatego Konami kazało wydać grę, bo Kojima robił ją w nieskończoność i oni w przeciwieństwie do niego wiedzieli już, że te wszystkie szumne zapowiedzi niewiadomo czego to zwykłe przechwałki. Generalnie, po przejściu gry mam wrażenie, że Konami i tak długo pobłażało jego wizjom, a on się uniósł honorem i stąd cała afera - poczuł się takim alfą i omegą, że nie byli w stanie sie już dłużej dogadywać, bo na pewno przeczuwali, że kolejna gra będzie powstawać jeszcze dłużej, a koszta zaczynają przeganiać potencjalne zyski (dlatego MGS V musiało wyjść aż na 5 platform).
Stąd moje porównanie, że to jest taki wizjoner jak Cage, ale zaczyna bardziej opowiadać bajki niż faktycznie robić taką grę jak mówi i myśli. Wymyślił jakieś tam rzeczy, widzi je na ekranie, cieszy się, że jego wizje wprowadzono, ale przestaje patrzeć czy one są w praktyce fajne i kompletne. Obawiam się, że o ile kiedyś gry Kojimy były przegadane, wypełnione tekstem i odniesieniami i człowiek sobie kombinował co on tam jeszcze przemycił albo jakie jest drugie dno - ale to budowało świat nawet przy maksymalnej liniowości i mniejszej liczbie możliwości, to teraz Kojima idzie w stronę "jestem wizjonerem, nie powiem nic, to wy znajdźcie fabułę i odpowiedzi na jej pytania, bo ja jestem bogiem". Żeby się nie skończyło, że musisz po skałach i trawie szukać fabuły i to w którą stronę skręcają źdźbła ma być odpowiedzią na sens całej przygody przy której zawiłe Kingdom Hearts wyda się logiczne
Ewidentnie widać bowiem, że gdzieś przy Peace Walkerze Kojima wpadł w jakąś pętlę własnych pomysłów, bo każda gra jest już prawie taka sama. Zamiast liniowej fabuły "misje" do wyboru, budowanie bazy (a'la Big Shell) i rekrutowanie ludzi oraz wysyłanie ich w teren "w tle", generalnie takie "idź, zabij żołnierza X, następna misja" i co parę wtedy jakaś fabuła (w Peace Walkerze i tak ona dosyć szła, byli bossowie chociaż w postaci MGearów, przerywniki komiksowe co kilka misji, człowiek chociaż coś odkrywał). Potem zakochał się w efekcie światła (flary) na ekranie i w iDroidzie i nawet jak go wyjeb**li z Konami, to w Death Stranding wpierdziela te same motywy.
Sam chodzi w przykucu jak Snake, używa sprzętu łudząco podobnego do iDroida, przemierza świat po jakiejś zagładzie (pewnie po jednej z wojen atomowych, po tym jak Snake zmarł i przestał im zapobiegać w MGSach
), mamy nawet Psycho Mantisa, a wizje wojenne (te z Madsem i del Toro) to pewnie będzie właśnie gdzieś nieco po Metal Gear Solid IV, jak prywatne firmy rozpętały gdzieś nieco za duże piekło. Death Stranding pewnie będzie mocno związany z Psycho Mantisem i The Sorrow, nawet jeśli te postaci się bezpośrednio (z powodów prawnych) nie pojawią.
Stawiam zgrzewkę piwa, ze dzieciak (aka. Bridge Baby) jest nafaszerowany nanomaszynami i to będzie jakieś nawiązanie do MEME-GENE-SCENE i tak jak wcześniej Kojima opowiadał, że to czego nie da się w genach przenosić to wspomnienia i zdobyta przez ludzkość wiedza, tak pewnie bobasek jest właśne jedynym nosicielem tychże i jest taki cenny, żeby wszystko odbudować. Trochę jak... GAIA w Horizon Zero Dawn. Tak to wygląda, Metal Gear na silniku Horizona, z fabułą będącą nawiązaniem do obu gier.
Obym się mylił, ale jak tak się sprawy potoczą, to Kojima dołączy do Cage'a i Molyneuxa w "wizjonerstwie".