Tu moje zdanie na temat hip hopu.
Hip-hop po prostu przekracza wszelkie granice i według mnie zaliczenie tej tragicznej pomyłki do kategorii "muzyka" rani ją samą. Bo co mi z tych łysych pał niby gadających jak to jest teraz źle (wooooow no co wy ludzie, przecież ja tego nie wiem i trzeba mi to powtarzać za każdym razem w każdej piosence), jak to sobie na imprezce palą zioło i dziewczynki "adorują" (no tak tak super, jasne pewnie...), jak to klną na policję (no tak bo przecież ona im nie pozwala zapalić dziesiątego zioła dzisiaj i nachlać się, a poza tym gdy jakiemuś hip-hopowcowi by mamę napadli to po co ta policja, niech ją napadają i okradają, a ten policjant co tutaj ma dyżur niech nie zwraca na to uwagi, my przecież klniemy policjantów, więc niech się odczepi od tego porywacza, co mi zaraz matkę okradnie, albo co lepsze zabije) i ogólnie klną co trzecie słowo (to bez komentarza) oraz gadają że nie robią dla kasy (jak takiś mądry to czemu płyty za darmo nie rozdasz tylko pieniędzy sobie za nią życzysz??) i w ogóle całą muzykę mają denną i w ogóle nieatrakcyjną... Teraz wielu co po prostu nie ma roboty zaczyna robić hip-hop, bo to zrobi sobie jednego beata, troche poprzeklina, troche pośpiewa o suczkach, policjantach, jak to nie śpiewa dla pieniędzy, i przez to zarobi sobie pieniążki. Uch jak ja nienawidzę hip-hopu...