OK, teraz niech mi ktoś powie po co są zniszczenia w FORZA 2? W 95% startuje się z przodu stawki i tyle widzi sie przeciwników. Dopiero jak się dubluje rywali to ma się z nimi kontakt. W grze jest 0 (słownie: ZERO) wyprzedzania i walki na torze. Poza trase i tak się za często nie wypada, a nawet jak już to w FORZA 2 mamy 95% tras wyścigowych, gdzię są duuże pobocza i nie ma w co uderzyć.
Tak sobie osatnio znowu pograłem w GT5:P i muszę stwierdzić, że model jezdy jest dosłownie 3,24 raza bardziej wymagający od tego co prezentuje FORZA.
Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz grałem w FORZE 2 na standzie w empiku. 4 wyścig jaki jechałem, wziąłem sobie bodajże maseratti i tą lesną trasę. Po pierwszym okrążeniu zobaczyłem, że poślizgi zajebiście łatwo sie kontroluje i już na następnych kólkach driftowałem co zakręt. Po prostu bajka, drifty w FORZA 2 to żadne wyzwanie. Inaczej jest w GT5:P. Od godziny siędze nad ustawieniami samochodu by dał się jako tako kontrolowac pojazd podczas driftu. Trzeba odpowiednio dodawać gazu, umiejetnie kontrować, czasami używać hamulca, bądź przed wejśćiem w zakręt odbić w drugą stronę. Żeby driftować trzeba miec odpowiedni samochód, na odpowiednich ustawieniach i miec dużo wprawy. W forzie 2 dowolnym samochodem da się driftować (nawet z napędem FF
) na domyślnych ustawieniach i nie potrzeba żadnej wprawy.