Dla mnie Outbrak był totalną pomyłką. Granie w survival horror, gdzie obok jest ciągle ktoś kto może Ci pomóc to dla mnie kiszka. IMO zero klimatu i atmosfery zagrożenia.
No tak, z tym, że Outbreak nie był, jak klasyczny RE czy nowe RE (4 i 5). Tam było mało broni, mało amunicji, zombiaki mogły przechodzić przez drzwi, raz ugryziony byłeś do końca gry zarażony, w ekwipunku było mało miejsca (chyba po 4 na osobę, oprócz Yoko, która miała jeszcze plecak) itp itd.
Dla mnie Outbreaki były tym, czym powinny być REsidenty - czyli prawdziwym horrorem, gdzie naprawdę trzeba walczyć o przetrwanie (już o takich patentach jak bronie ręczne, możliwość przestrzelenia zamka czy wyważenia drzwi, chowanie się w szafie i innych fajnych rzeczach nie mówiąc)... oczywiście pomijając skopane AI botów, długie loadingi i wiele innych wad
.
I zgodzę się z mateo -- Outbreaki mają zarąbisty soundtrack (oraz filmiki - opening z O1 jest genialny).