Tylko "Poszerzenie pola walki" Houellebecqa miało doczekać się obszerniejszej recenzji, a reszta miała ograniczyć się do krótkich komentarzy, no ale coś nie wyszło i komentarze przekształciły się w małe recenzje. Skoro jednak zacząłem pisać, to szczególnie "Autobiografia" Milla powinna doczekać się lepszego omówienia, ale jakoś już mi się nie chciało. Mimo to trochę tego jest, więc najlepiej dawkować po trochu
Muzykofilia: Opowieści o muzyce i mózgu (Oliver Sacks)
Muzyka praktycznie przenika całe nasze życie. Zaczyna się od niewinnych prostych melodii wydobywających się z dziecięcych zabawek, a kończy na pieśniach żałobnych. Nie jest tajemnicą, że muzyka ma moc wpływania na uczucia i emocje. Jedne melodie rozweselają, inne budzą melancholię. Co jednak najciekawsze, muzyka jest odbierana niezależnie od słów, stanowi autonomiczny element ludzkiego mózgu. Sacks w swej książce pragnie nam pokazać jak skomplikowanym zjawiskiem jest muzyka. Jak wpływa na ludzi cierpiących na zaniki pamięci, jak może obsesyjnie chodzić po głowie, jak u niektórych występuje zawsze w korelacji z barwami czy liczbami, czy jak porażenie pioruna może w nas nagle obudzić niesłychane zdolności muzyczne (oczywiście jest tego dużo więcej niż te kilka przykładów).
Ja akurat osobiście nie jestem jakoś specjalnie umuzykalnioną osobą i choć umiem się porządnie wczuć w w brzmienie i nastrój melodii, to za dużo było dla mnie zwrotów i sformułowań stricte muzycznych, których za nic nie ogarniam umysłem (b-molle, akordy, gamy itd.). I najprawdopodobniej dlatego „Muzykofilia” mniej mi podeszła od pozostałych książek Sacksa jakie czytałem. Jest to bez wątpienia świetna lektura, lecz naprawdę docenią ją tylko osoby znające się co nieco na muzyce od strony teoretycznej.
7+/10Autobiografia (John Stuart Mill)
John Stuart Mill był zawsze dla mnie wielką postacią, nawet autorytetem, a po przeczytaniu tej autobiografii jeszcze bardziej go doceniłem i polubiłem. Człowiek, który w wieku trzech lat rozpoczął naukę łaciny i greki, w wieku sześciu miał nakaz studiowania dzieł Platona, człowiek, który od dziecka został poddany skrajnie rygorystycznemu wychowaniu, który zamiast psotnych zabaw z kolegami, od najwcześniejszej młodości tylko siedział nad książkami, ucząc się i pracując nad sobą. I też nie bez powodu Mill jest nazywany ostatnim człowiekiem, który „wiedział wszystko”. Taka postać musi budzić szacunek swą erudycją. Ja jednak bardziej podziwiałem w nim cnoty i moralność, niż wielką wiedzę i przymioty umysłu. Zawsze skromny, szczery, walczący w dobrej sprawie, bardziej dbający o innych niż o siebie, patrzący z szerszej perspektywy na szereg spraw i problemów. Od małego został poddany niezwykle silnej presji (nie tylko o metody wychowawcze chodzi, miał bowiem siedmioro rodzeństwa i nie pochodził z zamożnej rodziny), a mimo to wyrósł na wzorowego człowieka (choć nieco zbyt chłodnego w uczuciach).
Wielką postacią tej autobiografii jest również James Stuart Mill – ojciec Johna. Syn szewca, niezwykle inteligentny, energiczny i konsekwentny. Pracował po kilkanaście godzin dziennie, a mimo to w międzyczasie pisał „Historię Indii” (wielkie dzieło swego życia) i dbał o edukację potomka, szczepiąc mu zdolność samodzielnego myślenia i nauki moralne. Rzecz niesamowita, nawet jeśli z tą „edukacją” posunął się zbyt daleko.
John w swej autobiografii wspomina o ojcu dziesiątki razy, zaś o matce... ani razu (pomimo tego, że zmarła dużo później). Wpływ ojca najwidoczniej był tak wielki, że przyćmił całą resztę wczesnego okresu wychowawczego. O rodzeństwie zresztą też prawie nie napomyka (a był w dużym stopniu odpowiedzialny za kształcenie młodszych braci i sióstr – John był najstarszy).
Niestety „Autobiografia” jest napisana dość przeciętnie. Widać, że Mill pisał ją na sucho, bez emocji. W dodatku jest bardzo krótka. Przydałoby się więcej przemyśleń, anegdot i interesujących zdarzeń pokazujących Milla w różnym świetle. Jest to właściwie tylko życiorys z elementami autobiografii i po lekturze wciąż ciężko nam określić osobowość autora. Ojciec jego zawsze brał czyny nad słowa i chęci. Syn najwidoczniej poszedł tą samą drogą.
Mimo wszystko szkoda, że Mill nie postarał się bardziej, bo jest niezwykle ciekawą postacią w historii ludzkiej myśli społeczno-filozoficznej.
6/10Trzeci bliźniak (Ken Follett)
Na dobrą sprawę jest to dość standardowo napisana książka sensacyjna. Zaczyna się od brutalnego gwałtu, a kończy na wielkiej aferze. Gra toczy się oczywiście o bardzo wysoką stawkę. Z jednej strony mamy stronę zwykłych szaraczków ubiegających się o swoje prawa – dobrych, niewinnych i poszkodowanych. Zaś z drugiej, starych, złych, idealistów z wielkimi koneksjami, mających zamiar sprzedać za grube miliony dolarów spółkę o ciemnej przeszłości. Dodajmy do tego fakt, że głównymi bohaterami są: wysoki, przystojny i inteligentny student prawa, oraz piękna, wysportowana pani doktor, badająca bliźniaki jednojajowe w celu odkrycia korelacji pomiędzy genami i wychowaniem, a zachowaniami agresywnymi. Ich los dość szybko się splata i chyba nie trudno domyślić się dalszego przebiegu akcji...
A jednak! Mimo całej tej sztampowości, książkę czyta się wspaniale i z wypiekami na twarzy (dosłownie!). Follett ma znakomity warsztat pisarski, świetnie potrafi wczuć się w bohaterów i atakuje nas nieustannymi zwrotami akcji, które (o dziwo) nie sprawiają wrażenia przesadzonych (no, może czasami). Stale coś się dzieje i nie ma ani chwili na nudę. Natomiast myślowy wątek przewodni, czyli problem: geny a wychowanie, nie został wcale potraktowany po macoszemu i czuć, że autor przewertował kilka książek na ten temat i wie o czym pisze. Dzięki temu nie mamy wrażenia, iż obcujemy z zupełnie bezwartościowym pochłaniaczem czasu.
„Trzeci bliźniak” nie jest żadnym dziełem literackim. Czasem nawet denerwuje powierzchownością i płytkim potraktowaniem niektórych spraw. A mimo to z czystym sumieniem przyznaję, że książka jest świetna! Nieustanie trzyma w napięciu i wciąga jak bagno! Moim zdaniem trudno oczekiwać czegoś więcej od lektury z tego gatunku. W książkach sensacyjnych z założenia najważniejsze są emocje i zaciekawienie czytelnika. I pod tymi względami Ken Follett spisał się na medal!
9-/10Poszerzenie pola walki (Michel Houellebecq)
Bohater powieści jest nieźle zarabiającym i – jak sam o sobie mówi – niezbyt przystojnym informatykiem po trzydziestce. Pracuje dla dużej korporacji, a jego jedyne hobby stanowi pisanie. Ale jest to czynność, która bardziej go denerwuje niż motywuje i zadowala. Właściwie nic go nie motywuje ani nie zadowala. Z dziewczyną rozstał się przeszło dwa lata wcześniej w dość niemiłych okolicznościach (oględnie mówiąc). Od tego czasu nie odbył stosunku seksualnego z kobietą. Czuje się strasznie rozgoryczony. Wszystko go denerwuje i irytuje. Mimo że jest w dobrej sytuacji finansowej, cały świat wydaje mu się głupi i bezsensowny. Jawi mu się jako wojna płci i pragnień. Bezustanny konflikt zależności.
Ciągła obawa przed zwolnieniem z pracy niszczy stabilność, gdyż człowiek stale musi dbać o swoją pozycję w firmie. Musi być pilny, rzetelny i zdyscyplinowany. Przełożeni są tylko pozornie mili i troskliwi, bo gdy podwinie się komuś noga, to od razu, bez najmniejszych skrupułów go wyrzucają. Tak samo, jak wyrzuca się zepsutą czy przestarzałą maszynę. No bo po co bawić się w naprawę, skoro można bez problemu wymienić stary model na nowy? Naprawa wymaga czasu, a w świecie o tak zintensyfikowanym tempie nie ma miejsca na zwłokę. Dlatego trwa bezustanna walka o stołki, którą wygrać mogą jedynie najsilniejsi, czyli najbardziej zaangażowani, chytrzy i obrotni.
Poza tym jest wewnętrzna i naturalna chęć oraz potrzeba seksu. Miłość nie ma właściwie znaczenia, jest przeżytkiem z dawnych epok. Współczesny homo sapiens powinien (wręcz wymaga się tego od niego!) uprawiać seks często, i nie z byle kim! Osoba, z którą przyjdzie mu spółkować musi być piękna, najlepiej doskonała pod każdym względem. Inaczej nie jest to żadne osiągnięcie. Uroda cielesna i urok osobisty są dwoma najbardziej pożądanymi ludzkimi atrybutami. Kto ich nie ma, zmuszony jest do prowadzenia nędznego żywota, przerywanego co najwyżej wizytami w burdelu.
Bohater powieści jest również jej narratorem i dlatego ten przesadny cynizm staje się całkiem wiarygodny. W pewnym momencie podkreśla z naciskiem słowo „gorycz”. Według niego cały świat jest przesiąknięty goryczą. Stanowi pole bezsensownej walki egoistycznych bytów, w której liczą się tylko dwie rzeczy: władza (czyli pieniądze) i seks. System liberalny tylko umocnił pozycję tych dwóch elementów i poszerzył obszar, na którym owa batalia się rozgrywa.
Bohaterowi wydaje się, że jako jeden z niewielu zdołał zrozumieć bezsens tej egzystencji. To sprawia, iż jeszcze mocniej zagłębia się we własnej udręce. Życie traci dla niego jakąkolwiek wartość. Staje się bezustannym pędem ku zagładzie i wyniszczającej starości. Dręczony myślami, w końcu popada w depresję.
Przyznam, że „Poszerzenie pola walki” tak sobie przypadło mi do gustu. Jest to bez wątpienia inteligentnie napisana powieść, wydobywająca na wierzch pewne cechy dzisiejszej cywilizacji konsumpcyjnej. W dodatku pozwala spojrzeć na świat oczami człowieka straconego, kompletnie pozbawionego wartości moralnych, człowieka, który już nawet przestał poszukiwać sensu życia, ponieważ wydaje mu się to (jak i wszystko inne) kompletnie bez znaczenia. Doceniam te aspekty utworu.
Z drugiej strony, gorzki cynizm zawarty w książce wydaje mi się aż nazbyt gorzki. Rzeczywistość zostaje sprowadzona wyłącznie do chuci i żądz rodem z najbardziej prymitywnych form psychoanalizy. Także forma powieści nie do końca mnie przekonała. Jakby autor usilnie starał się wywołać u czytelnika zgorszenie i tym samym wzbudzić kontrowersje wokół swego dzieła. Wydaje mi się to słabe i miałkie.
Nie zamierzam polecać tej powieści nikomu, bo jest to osobliwy kawałek literatury. Każdy sam powinien podjąć decyzję, czy warto sięgać po dzieło Houellebecqa, czy lepiej sobie je odpuścić. Jedni uznają autora za geniusza, inni zaś za pomyleńca. Jeszcze inni po prostu poszukają ciekawszych pozycji. Trzeba jednak przyznać, iż jest to książka, obok której trudno przejść zupełnie obojętnie. I chyba właśnie to skłoniło mnie do napisania powyższej recenzji.
7-/10