I boję się snów (Wanda Półtawska)
Autorka spisała te wspomnienia praktycznie zaraz po powrocie z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Nie mogła spać, ponieważ zasypiając ukazywały jej się przed oczami niezwykle żywe wspomnienia. Przyjaciółka doradziła jej, żeby napisała pamiętnik, żeby wyrzuciła z siebie to, co w niej siedzi. I terapia poskutkowała. Po przelaniu na papier swoich myśli pierwszy raz od wielu dni mogła wreszcie spokojnie zasnąć. Warto jednak zaznaczyć, iż książka ukazała się dopiero w 1961 roku, czyli po ponad piętnastu latach od napisania (niektóre fragmenty autorka usunęła).
Wanda Półtawska przez długi czas nie była zwykłą więźniarką. Należała do „króliczków”, czyli do więźniów, na których przeprowadzano badania medyczne. Wycinano jej kawałki kości i mięśni z nóg, lub wstrzykiwano różne substancje chemiczne powodujące ból, mdłości, ropienie ran, a nawet ich gnicie.
Książka jest napisana wspaniałym językiem, a autorka mimo sytuacji w jakiej się znalazła wcale nie pisze tylko o cierpieniu, brudzie i bezlitosnych oprawcach. Wiele słów poświęciła wzajemnej solidarności, przyjaźni, śmianiu się, wspólnemu pokonywaniu przeciwieństw, podtrzymywaniu w sobie człowieczeństwa. Jest to relacja kobiety o mocnym charakterze, a zarazem osoby bardzo religijnej, lecz dalekiej od fanatyzmu czy dogmatyzmu.
Chyba najbardziej wstrząsnął mną opis powrotu z obozu. Niby zagrożenie już minęło, a tymczasem wcale tak nie było. Rzadko się o tym wspomina, ponieważ większość relacji pochodzi od mężczyzn. Tymczasem radzieccy żołnierze mieli na oku właśnie kobiety.
Warto raz na jakiś czas przeczytać książkę w tym rodzaju, by wciąż mieć w pamięci, do jakich potworności zdolny jest człowiek, jeśli dostanie odgórny nakaz lub chociaż przyzwolenie do pewnych czynów.
9/10
Atlas chmur (David Mitchell)
Dwa lata temu bodajże oglądałem film, który bardzo mi się spodobał. W końcu zdecydowałem się sięgnąć po książkę. David Mitchell obrał sobie wyjątkowo ambitny cel łącząc różne style i sposoby narracji w jednej książce. Moim zdaniem zbyt ambitny, co odbiło się niestety na całości. Uważam że lepszym rozwiązaniem byłby jeden wspólny narrator. Książkę czytałoby się wtedy prościej i przyjemniej. Bo sam pomysł jest ciekawy i zgrabnie łączy ogólną tezę przedstawioną w pełni dopiero na samym końcu powieści.
7-/10
Regres człowieczeństwa (Konrad Lorenz)
Zgadzam się z wieloma przemyśleniami (choć nie ze wszystkimi) wybitnego etologa, noblisty i popularyzatora nauki, jakim był Konrad Lorenz. Jestem jednak ciekaw, jak dziś zapatrywałby się na te same zagadnienia („Regres człowieczeństwa” został wydany w 1983 roku). Czy dałby ludzkości więcej szans, czy jeszcze mniej?
Muszę przyznać, że miejscami książka była dla mnie za trudna. W dodatku bardzo irytujące były fragmenty ucięte przez cenzurę (polskie wydanie przypadło na 1986 rok). Akurat dziwnym trafem zawsze w momencie gdy była mowa o propagandzie albo tyranii systemu.
Ogólnie rzecz biorąc autor wychodzi z założenia, że kapitalizm, globalizacja, zagrożenia środowiskowe (itd.) mogą doprowadzić do ewolucji człowieka sprzecznej z naturą, a tym samym fatalnej w skutkach. Za jedno z największych zagrożeń uważa przeświadczenie o celowości ludzkiej egzystencji, jak gdyby wszystko było zaplanowane z góry. Stara się nawet wykazać, że kształt świata przemawia raczej za tym, że Bóg stworzył (jeśli stworzył) świat wolny niż ukierunkowany prawami twardego determinizmu. A nawet gdyby świat faktycznie był zdeterminowany, to człowiek i tak nadal pozostaje istotą wolną odpowiadającą za swe czyny, kształtującą swój los.
Równie mocno autor gani myślenie technokratyczne, opierające się wyłącznie na danych statystycznych. Umysł zdaniem Lorenza (moim także) jest czymś więcej niż sucha rzeczywistość reguł logicznych. Piękno, miłość, czy moralność istnieją w naszych mózgach i choć da się zestawić pewne procesy (np. pożądanie współwystępuje z rozszerzaniem źrenic), to występują one na innych poziomach i nie da się jednego ograniczyć do drugiego.
Podsumowując "Regres człowieczeństwa" nie jest złą książką, ale dziś można dostać lepsze, przystępniej napisane i bardziej aktualne, np. "Tabula rasa: Spory o naturę ludzką".
7/10