Uwielbiam Lostów
I ja!
Obok Dexter'a najlepszy serial jaki miałem ogromną przyjemność oglądać.
Teraz jestem ciekaw w jaką stronę podąży serial. Czwarty wedle różnych zapowiedzi miał opowiadać o tych, którzy wydostali się z Wyspy (i jak to zrobili). Podobno piątka skupić się ma na ich powrocie, na tym, co ich tak bardzo chce z powrotem. Szóstka z kolei ma mówić o tym, co się stanie już po powrocie.
Jak myślicie, jak skonstruowany będzie sezon nr 5 ? Czy wizje przyszłości będą nadal ułożone w taki niechronologiczny sposób, czy może to wydarzenia na Wyspie będą tak pomieszane, jak miało to miejsce w przypadku futurospekcji z 4.?
Sama końcówka sezonu pozostawiła nam biednym wiele pytań. Co takiego stało się na Wyspie po jej opuszczeniu przez tych kilku rozbitków o czym wspominał "Szóstce Oceanic" Locke? I co właściwie robi Locke...w trumnie? Jakoś nie mogę go sobie wyobrazić umierającego, nie może być, Locke musi żyć!
Nie wiem, może Wyspa go ożywi, albo stanie się nowym Jacobem? To są już daleko idące spekulacje. Przypuszczam, że skorzystał z jakiegoś teleportu, co do tego nie ma wątpliwości. Teraz jednak pomyślałem - a może śmierć była sposobem na...powrót na Wyspę? Nie, nie...głupota.
Jeszcze mówiąc o Locke'u - pamiętacie jak Richard przybył do małego Johna ? Oczywistym jest, że ten pierwszy musiał skorzystać z jakiegoś wehikułu czasu, ale jak myślicie, kiedy to zrobił? Mam wrażenie, że Richard przeniósł się do przeszłości w momencie, kiedy Locke zginął/umarł. Kiedy Locke wybrał nóż, kompas i tubkę piasku Rich wyraźnie był niezadowolony, więc może mięli jakiś plan zmiany jego...przeznaczenia ? Tylko po co chcieli by go zabierać do jakiejś szkoły dla wyjątkowo uzdolnionych?
Kolejna sprawa - Sun, czy sprzymierzy się z Widmore'm? Jeśli tak, to w jakim celu, chęci zemsty za śmierć męża? Ale kogo by mogła winić za to? I czy Jin naprawdę zginął, a może Wyspa wciąż go ochrania?
Następna kwestia- było powiedziane, że ktokolwiek przeniesie Wyspę to już na nią nie wróci. Czyżby więc Ben miał całkowicie z nią pożegnać ? Jakoś mi się nie wydaje. Co do przeniesienia Wyspy - myślicie, że przeniosła się ona w czasie, w wymiarze? Czas odpada, bo jeśli miałaby przetransportować się w czasie, dajmy na to w przeszłość, to wciąż tkwiłaby w miejscu, gdzie była położona, jedynie część ludzi by z niej zniknęła. Jeszcze mówiąc o zniknięciu - mam nadzieję, że Dan znalazł się w "obrębie" Wyspy kiedy płynął pontonem, chcę tej postaci w kolejnej serii. Gościu jest znakomity, wciąż mówi, jakby bał się każdego swojego słowa.
Sama akcja na Wyspie ma spore szanse na niezłe napięcie. Trójka naukowców (obstawiając opcję, że Dan wraca - przecież jak helikopter spadł to nigdzie nie było widać jego motorówki), w tym Miles (też świetny - jego rozmowa z Charlotte w ostatnim epizodzie wymiata), oraz Charlotte, która już kiedyś była na Wyspie. Z samych rozbitków został Sawyer, Rose z mężem, i...chyba tyle? No i Locke, najważniejszy. Juliet także trzeba wliczyć. Wciąż nie wiadomo w jakim celu przeprowadzane były eksperymenty na dzieciakach, może dzięki tej postaci coś się jeszcze wyjaśni? Oczywiście pozostają jeszcze rdzenni mieszkańcy Wyspy, może trafi się odcinek z Richardem ?
Odchodząc do tematu Claire - spotkałem się z teorią, mówiąca, że zginęła ona w momencie, kiedy rozwalono jej domek z rakiety, tylko tego jakby nie zauważyła. Pamiętacie może jak Miles się w nią wpatrywał? Wątpię, by patrzył na nią jak na kobietę, raczej jak na...ducha właśnie. Wtedy jej zabranie przez tatusia byłoby jasne - przyszedł do niej, aby ją uświadomić, że nie żyje. Proste nie ?
.
To chyba tyle. Choć i tak jest wiele więcej wątków, które muszą być wyjaśnione. Mam nadzieję, albo nie...jestem wręcz pewien, że początek piątego sezonu sprzeda nam takiego kopa w ryj, że trudno się będzie pozbierać
. Czwórka co prawda dała ciała w tym aspekcie (biegający Hurley krzyczący "I'm from The Oceanic Six" nie był wielkim zaskoczeniem, wiadome było, że część ludzi się wydostała), ale teraz wątek przyszłości jakby się domknął (jesteśmy w momencie, kiedy wszyscy będą chcieli, lub nie, wrócić na Wyspę), a na Wyspie też się uspokoiło, nikt nikogo nie porwał, itd. Będzie strzał, który znów wywróci nam wyobrażenie o czymś (mega otwarcie "trójki" ze spadającym samolotem na długo pozostanie mi w pamięci). Oby do jesieni!!!