I vice versa: - H. Biedermann, Leksykon symboli, Warszawa 2000. Proponuję coś z Junga jeszcze na temat, bo ignorancja studenta epatuje z taka siłą, że aż elektrony na moim monitorze posrały się z wrażenia. (może "Psychologia a alchemia" tam dość szczegółowo o rzeczy pan napisał, co prawda troszkę czytania jest, ale są obrazki więc dasz radę). W ogóle polecam poczytać coś więcej niż hasła w Wikipedii, bo czasem zrzynając bezmyślnie robisz się w balonik. O tradycji gnostyckej jest całkiem wiele tekstów (J. Prokopiuk itd.) - wpisz w google (to też dasz radę).
uuu, pojechałeś bibliografiami, ale już teraz widać, że japońska stylistyka i scenopisarstwo jest głeboko w dupie za zachodnimi produkcjami, tworzy się dziś całe zespoły animacji (nawiązuję też do FFXIIII - żeby nie offtopowac), które nie zmieniają się koncepcyjnie od wczesnych lat 80 tych, podczas gdy nawet najbardziej infantylne animacje Pixara zjadają na śniadanie pseudopowazne bajki sensacyjne o ninja nastolatkach z fryzurami rodem z rewolucji obyczajowej lat 60tych.
Teraz o FFXIII - trzeba być Japończykiem, by łykac co generację tę samą partię bohaterów w różnych inkarnacjach, jeden ma blizne, drugi blond włosy, inny jest kobietą - a wszyscy bez wyjątku są jednym i tym samym wzorcem bohatera wałkowanym od kilkunastu lat. Przyznam, że sama seria mnie interesuje tylko od strony wizualnej, a konkretnie mozliwości nowego silnika graficznego (pomijam stylistykę - bo Nomura to jakiś frustrat, który rekompensuje sobie brak kariery stylisty odziezowego - projektując zestaw kosmonastolatków).
Drażni mnie też kretyńskie traktowanie konsumenta wciskając mu wałkowany przez 3 lata trailer, zakładając, że sam widok kilku scen zrobionych na stacjach CG zmoczy majtki wszystkim fanom anime i serii FF. To jest już zresztą standart, że Japończycy z SE nie mają w ogóle pojęcia co znaczy "developer walkthrougt". O grze nie wiadomo absolutnie nic, poza szczątkami kretyńskiej fabuły o lasce imieniem Lightning (litości - rozumiem, że to jedno ze słynnych odwołan do historii i filozofii). To świadczy o olewaniu graczy, a w środowisku PC by nigdy nie przeszło. Blizzard po kilku latach wyskakuje z Diablo 3 (pomijam, że to nie jest w pełni RPG) i od razu prezentuje grę w akcji, pokazuje zmiany, silnik gry, poziomy, innowacje itp. Tu SE trzaska filmik zrobiony 3 lata temu z dodanymi 2 scenami i myśli, że banda naiwniaków się tym zadowoli.