Wczoraj byłem na Hellboy'u. Takie sobie, sądziłem, że będzie lepsze, taki SPIDERMAN w sumie (czyli WooKIE, gdyby był krytykiem filmowym dałby gdzieś 9/10
), tylko z lepszym, bardziej klimatycznym bohaterem. Dobrze oddali charakter Hellboy'a (non-stop wali ironiczne texty, pali cygara, niczego się nie boi i nie nosi rajtuz
) i Abe'a. Rasputin był taki sobie, Ilsa Haupstein niewiele mówi, a zupełnie olali motyw faszysty w masce gazowej (jak ten "Mantis" się nazywał...
)- ten nie mówi zupełnie nic, tylko ciągle nakręca zegarek, który ma zamiast serca (nota bene zegarek ów, o ile pamiętam, w komiksach Mignoli się nie pojawiał... a pamiętam dobrze).
Muszę natomiast zobaczyć parodię- The Shaun of The Dead (Wysyp Żywych Trupów). Przy trailerze lałem równo