Carrie- Po pierwsze film bardzo dobry i warto to sobie na wstępie powiedzieć jest to jeden z lepszych horrorów.Fabuła przedstawia się mniej więcej tak:
Główna bohaterka – dziewczyna w maturalnej klasie obiekt drwin szkolnych koleżanek i kolegów- przeżywa prawdziwy horror mianowicie w czasie brania prysznica po lekcji w-fu z przerażeniem spostrzega, że z jej ciała wydobywa się krew. Wielce zaniepokojona biegnie do „koleżanek”, które to zorientowawszy się, o co chodzi zaczynają się śmiać i rzucać w nią tamponami i ręcznikami dopiero nauczycielka przerywa ten paskudny koszmar.Jak doszło do tego, że w takim wieku nie miała pojęcia, co się stało? Winę za to ponosi jej matka fanatyczka religijna, która przerażona wizją dorośnięcia córki starała się ten fakt przed nią ukryć. Z czasem dowiadujemy się, iż miała w tym pewne raje. Bo jak się okazuje Carrie nie tyle przemienia się w kobietę, co w czarownicę.
Za reżyserie odpowiada Brania De Palma a scenariusz oparty jest na powieści Stephena Kinga (jest to chyba jego pierwsza oficjalna książka)pod tym samym tytułem.
Całość jest dość klimatyczna (Muzyka jak to w filmach tej klasy idealnie współgra z obrazie), ale jak na horror za mało tu motywów, które mogłyby przestraszyć a w zasadzie to w ogóle ich tu niema. Wiele scen jest mocno przerysowanych, co w oczywisty sposób ułatwia ich odbiór i sprawia, że zapadają w pamięci
W filmie ujawnia się fanatyczną wręcz antychrześcijańskość Kinga można odnieść wrażenie, że za całe nieszczęście odpowiada matka a raczej jej wiara nie jest to oczywiście wina bezpośrednia, bo za tym jak zwykle stoją „źli ludzie”. Jednak sprawa jest nieco grubsza nie wiara jest tu winna tylko sama Carrie. Rodzicielka oczywiście też nie jest kryształowo czysta kobieta od początku wiedząc, co się święci ukrywała ten fakt przed córką, ale głównie przed samym sobą najpewniej bojąc się myśli o łatwym rozwiązaniu problemu. Ale to nikt inny tylko Carrie w wyniku swej próżności zderzonej z rzeczywistością oddaje się mocy szatana by ten za nią rozwiązał jej problemy. On wykorzystuje to w bezwzględny sposób w pierwszej kolejności krzywdząc tych, którzy są jej najbliżej.