Microsoft broni baterii w kontrolerze Xbox Series X. Zdaniem firmy zapewnia to "elastyczność"
Niestety elastyczność ta wymaga zakupu opcjonalnego akcesorium.
Niedawny pokaz kontrolera Xbox Series X wywołał raczej mieszane odczucia internautów — Microsoft oficjalnie prezentuje kontroler nowej generacji. Rewolucji nie ma. Jedni cieszyli się z bardzo niewielkich zmian, dzięki czemu nowy pad będzie niemal identyczny jak ten obecny, inni krytykowali ich brak, spodziewając się nowych ficzerów podobnych do tych zapowiedzianych w następcy DualShocka 4.
Szczególnie dotkliwą niedogodnością, jaką wytykali internauci w temacie nowego pada była konieczność zasilania go z własnych baterii AA. Takie rozwiązanie, choć obecne w kontrolerze Xbox One było często przez niektórych graczy krytykowane, aż w końcu najnowsza wersja pada Elite do konsoli, została wyposażona we własny akumulator. Wielu przypuszczało więc, że takowy pojawi się także w kontrolerze Xbox Series X, lecz tak się ostatecznie nie stało.
Jason Ronald z Microsoft w wywiadzie udzielonym Digital Foundry postanowił wyjaśnić, dlaczego firma wciąż uparcie prze w to rozwiązanie, pomimo iż konkurencja postawiła na wbudowany akumulator dawno temu:
Kiedy poruszamy ten temat, szybko staje się jasne, iż wielu z naszych klientów jest do obecnego rozwiązania przywiązana. Udostępniając elastyczny (aktualny— przyp.red.) sposób ładowania możemy zadowolić obie grupy klientów. Możecie używać specjanego zestawu z akumulatorem i będzie on działać dokładnie w taki sam sposób jak w kontrolerze Elite, pomimo iż jest to osobne akcesorium.
Bez wątpienia stosowane przez Amerykanów obecnie rozwiązanie zapewnia w pewnym stopniu elastyczność. Kontroler możemy bowiem zasilić zwykłymi bateriami, uprzednio naładowanymi akumulatorami albo dokupić specjalny zestaw Play & Charge, który możemy ładować podczas gry. Jest to jednak dodatkowy wydatek podczas gdy w urządzeniach konkurencji akumulator znajdziemy w standardzie, a akcesorium to nie jest wcale tak tanie z regularnymi cenami sięgającymi poziomu 80-90 złotych.
Mężczyzna przekonywał również, iż po prostu szybciej jest wymienić baterie i wrócić do gry, zamiast czekać na naładowanie się urządzenia i być do tego czasu uwiązanym na kablu. Na plus obecnego rozwiązania podał również przykład zużywania się wewnętrznych akumulatorów, co z biegiem zmniejsza czas ich działania, podczas gdy baterie zawsze możemy włożyć nowe i cieszyć się z dłuższego działania pada bez rozkręcania urządzenia.
Nie da się jednak ukryć, że wbudowany akumulator, chociażby w DualShocku 4 również możemy wymienić jeśli tylko zauważymy, że pogorszyła się jego wydajność. Wymaga to co prawda rozkręcenia kontrolera i utraty gwarancji, jednak jego zużycie zauważymy zapewne już po minięciu jej okresu, a cala procedura nie jest skomplikowana nawet dla laików. Oba rozwiązania mają więc zarówno sporo wad jak i zalet. A Wy które z nich sobie chwalicie?
Przeczytaj więcej na podobne tematy:
• State of Decay 3 jest już blisko ukończenia. Premiera na początku 2026 roku? - Dziś, 09:08
• Podsumowanie miesiąca. W co graliśmy w lutym? - Wczoraj, 09:00
• The Fading of Rachel Wilson to nowy symulator chodzenia. Zapowiedź na Nacon Connect - Wczoraj, 07:34
• Ori and the Blind Forest świętuje urodziny! Seria ma już dziesięć lat - 11.03.2025 21:08
• The Mound: Omen of Cthulhu to kooperacyjny horror w uniwersum Cthulhu - 11.03.2025 09:00
Rusza konkurs #ZostanWDomuRobGry. Dla amatorów i profesjonalistów


Komentarze
8bitdo w swoim SN30pro+ (coz za wdzięczna i chwytliwa nazwa...) daje właśnie taką elastyczność. Kontroler jest spzedawany wraz z akumulatorem w rozmiarze 2xAA i kablem usb-c w zestawie. Cena 49€, jakością wykonania stoi spokojnie na tym samym levelu co pad od XO. da się.
odpowiedzDziwne, że Microsoft nie sprzeda pada z akumulatorem i przystawką na baterie po prostu, na kryzysowe sytuacje. Przecież brak akumulatora jest w gruncie rzeczy nieekologiczny.
odpowiedzDodaj nowy komentarz: