Recenzja

Recenzja Alien: Rogue Incursion (Meta Quest 3)

Obcy straszy, nie tylko klimatem.

Alien: Rogue Incursion/Obcy: Wrogie przejęcie to najnowsza gra na sprzęty wirtualnej rzeczywistości od studia Survios. Będąc umiarkowanym fanem uniwersum Obcego, a także graczem nieprzepadającym za grami w klimatach horroru, do Aliena siadałem bez większych oczekiwań, ale również bez żadnych uprzedzeń. Jakie finalnie odczucia towarzyszyły mi podczas gry i jak poradził sobie Meta Quest 3 w tym wymagającym tytule? Zapraszam do mojej recenzji!

Wysokie wymagania PC vs Meta Quest 3

Obcy: Wrogie Przejęcie w dniu premiery zyskał wiele nieprzychylnych ocen graczy przez wysokie wymagania sprzętowe dla komputerów i kiepską optymalizację. Wraz z upływem czasu, twórcy dość szybko naprawili swoją produkcję pod względem technicznym, jednak niesmak pozostał i do dziś na Steam gra posiada "mieszane" recenzje. Jak Obcy działa oraz wygląda na Meta Quest 3, który przecież nie może konkurować z PC, a nawet goglami PlayStation VR2?

Witamy w czasach Playstation 3

Tak jak wspominałem w  Recenzja: Meta Quest 3S, gogle oferują grafikę na poziomie najlepszych gier z PlayStation 3 i tutaj sprawa nie wygląda inaczej. Oglądając porównania PC/PSVR 2 a Meta Quest 3, można się mocno zdziwić, jak bardzo gra została wykastrowana z efektów graficznych. Dla tych, którzy jeszcze nie widzieli porównań, mogę stwierdzić, że wygląda to podobnie do Wiedźmina 3 na Switchu w porównaniu do gry na najwyższych ustawieniach na PC.

Wersja na Questa została mocno okrojona i wycięto z niej mnóstwo efektów graficznych. Kompromisy widać na każdym kroku... Oświetlenie zostało zredukowane do minimum i nawet strzały nie rozświetlają otoczenia. Możemy również zapomnieć o wolumetrycznej mgle. Efekt ten został niemal całkowicie wycięty z gry, a gdy już się na niego natkniemy, trzeba liczyć się ze sporym spadkiem fps.

W produkcji brakuje również dynamicznego cieniowania, które nadałoby produkcji filmowego sznytu oraz dreszczyk emocji. Grając w ten tytuł, nie napotkałem dużej ilości błędów, jednak kilka razy gra wyłączyła się bez powodu lub przeciwnicy utknęli w ścianie. Całe szczęście, że gra oferuje częstą możliwość zapisu stanu rozgrywki, dzięki czemu nie musiałem powtarzać długich fragmentów niezapisanej rozgrywki. Czy jest jeszcze coś, na co można narzekać? Oczywiście! Tekstury są płaskie jak naleśniki. Czyli to graficzny crap, tak? Niekoniecznie.

Klimat ponad wszystko!

Choć początkowy opis wykastrowanych opcji graficznych może nie napawać optymizmem, to polecam nabrać trochę dystansu. Poprawione cieniowanie czy efekty świetlne, zdecydowanie poprawiłyby odczucia towarzyszące ciągłemu strachu podczas grania, to i tak gra działa i wygląda dobrze. Placówka kosmiczna, na której toczy się akcja gry, to mroczne i klimatyczne miejsce. Zewsząd dochodzą do nas różne przerażające odgłosy, a ponury klimat Obcego znany z filmów jest zachowany. Produkcja potrafi zaskoczyć i wywołać dreszcz oraz uczucie niepokoju u gracza. Udźwiękowienie gry jest poprawne, ścieżka dźwiękowa oraz wszystkie odgłosy nie wybijają się ponad przyjęte standardy.

Fabularnie bez szału...

Jeśli liczyliście na ciekawą i emocjonującą opowieść w grze, to muszę ostudzić Wasze oczekiwania... Fabuła w tytularnym "Wrogim przejęciu" jest oklepana, schematyczna i przewidywalna. Lądujemy w placówce opanowanej przez ksenomorfy i musimy sprawdzić, co się stało. Nasze misje to regularne bieganie po dość sporych rozmiarów placówce badawczej i równie regularne odpieranie ataków nacierających na nas Obcych.

Choć gra praktycznie kręci się jedynie wokół naszej bohaterki oraz pomocnika, to muszę przyznać, że ten fakt w ogóle nie przeszkadza. Dialogi występujące w grze są interesujące i brzmią całkiem naturalnie. Niestety, w tytule znajdziemy także ewidentnie na siłę wciśnięty wątek LGBT, w którym nasza bohaterka określa się mianem ojca dziecka, co pasuje to tutaj jak pięść do nosa. Co ciekawe, wszelkie postacie w grze zwracają się do nas w formie żeńskiej i chyba ten wątek był wciśnięty tylko po to, aby żaden przewrażliwiony tolerancyjny człowiek, nie hejtował gry na każdym kroku.

Do połowy jest dobrze

Pierwsza połowa gry, to głównie budowanie napięcia u gracza, zaznajamianie go z zasadami gry i uczeniem go co i jak należy robić. Starcia z obcymi są dość rzadkie, a jednocześnie zawsze wywołują skok adrenaliny i przerażenie. W początkowych fazach rozgrywki produkcja buduje klimat i jako gracz sam zastanawiałem się, co stało się na opuszczonej stacji i z zaciekawieniem dążyłem do tego, by przekonać się co będzie dalej. Znajdowane w komputerach, szczątkowe wiadomości czy rozmowy pracowników, budują napięcie i dają nam ogólny podgląd na problemy kosmicznej stacji. Obcy w początkowych fazach gry nie występują zbyt często, co tylko potęguje ciężki klimat gry i podkręca uczucie strachu. Pierwsza połowa gry była obiecująca, dopóki...

Kosmiczna masakra karabinem pulsacyjnym

Dopóki gra nie zamienia się w irytującego shootera... Mniej więcej od połowy fabuły, gdy już mamy dostępny cały arsenał, rozgrywka zamienia się w regularną strzelankę i robi z nas Rambo w kosmosie. Gra, dosłownie za każdym rogiem, rzuca na nas po 2/3/4 obcych, co tylko niepotrzebnie wydłuża rozgrywkę i totalnie niszczy klimat. Pod koniec gry, to już nawet nie chciało mi się z nimi walczyć, a jak słyszałem pikanie w detektorze ruchu, to zwyczajnie byłem już tym znudzony, nie wspominając nawet o poczuciu wyzwania czy strachu. Szkoda, totalnie zmarnowany potencjał.

Ładuj, cel, pal!

Strzelanie w Obcym jest satysfakcjonujące. Widać, że twórcy postarali się w tym aspekcie i "czuć" tutaj każdą broń. Ładowanie, celowanie czy utrzymywanie celu na muszce nie jest łatwe, tym bardziej że ksenomorfy to zwinne skurczybyki. Arsenał jaki nam oddano do dyspozycji to rewolwer, strzelba, karabin pulsacyjny i granaty. Każda broń różni się od siebie obsługą jak i systemem celowania. Muszę przyznać, że najfajniej strzelało mi się z rewolweru, który można trzymać jedną lub dwiema rękami, a przeładowywanie go to czysta przyjemność. Nie zmienia to jednak faktu, że astronomiczna ilość obcych występujących w końcowej fazie gry, wrażenia te potrafi skutecznie popsuć.

Znikoma interaktywność

Niestety w grze nie spotkamy zbyt wiele przedmiotów, z którymi możemy wchodzić w interakcję. Wszystko, co możemy nosić, brać czy rzucać to elementy naszego wyposażenia lub bezpośrednio związane z misją. Są jeszcze kartony, kaski, klucze i śrubokręty, ale chwytanie ich jest nieprecyzyjne i w ogólnym odbiorze raczej irytujące niż ciekawe. Obcy oferuje, nazwę to minigierką, polegającą na odpowiednim połączeniu przewodów, by odblokować drzwi. Nic trudnego i na szczęście nie zajmie Wam dużo czasu. Jest jeszcze palnik, którym usuwamy spawy z drzwi w celu ich odblokowania. To chyba tyle z urozmaiceń.

Okropny Backtracking

Cała gra polega na eksploracji dużej placówki podzielonej na kilka pięter oraz niedużego terenu otwartego. Wykonując misję, produkcja oprowadza nas po każdym zakątku dostępnego terenu. Wraz z upływem czasu, daje nam dostęp do wcześniej zablokowanych miejscówek. Niestety większość placówki wygląda bliźniaczo podobnie, przez co miałem okropny problem z lokalizacją misji. Co prawda, gra wskazuje na datapadzie miejsce wykonania zadania, jednak nie jestem pewien czy padłem ofiarą błędu gry, czy tak nieudolnie wskazuje ona cel. Niejednokrotnie nie byłem w stanie dostać się do miejsca docelowego i musiałem posiłkować się gameplayem na YouTube. W momencie, gdy Alien: Rogue Incursion staje się typowym shooterem, będziemy skazani na bezsensowne bieganie w tę i nazad, co tylko wywoływało we mnie irytacje i znacznie obniżyło mój fun z gry.

To udana produkcja

Alien: Rogue Insurection na Meta Quest 3 to gra udana. Choć kompromisy graficzne w porównaniu do innych platform są bardzo duże, to grając w ten tytuł, bawiłem się całkiem dobrze. Niestety końcówka gry bardzo mnie znużyła, a bieganie po mapie tylko po to, aby wydłużyć czas rozgrywki, zawsze i w każdym tytule uznaje za duży minus. Mimo tych wad mogę polecić ten tytuł i zalecam go sobie dawkować, aby nie paść ofiarą nudnego backtrakingu. Ukończenie produkcji zajęło mi około 7 godzin.

Dziękujemy firmie Survios za udostępnienie gry do recenzji.

Podsumowanie

Gra
  • Satysfakcjonujący system strzelania
  • Znany z filmów mroczny klimat Obcego
  • Dobrze skonstruowany system zapisów gry
  • Budowanie uczucia strachu u gracza
Nie gra
  • Duże kompromisy graficzne
  • Problemy z detekcją kolizji przedmiotów
  • Okropny bactracking od połowy gry
  • Na siłę wciśnięty wątek LGBT
Artyzm
Dźwięk
Gameplay
Fabuła
Werdykt: 3.5/5
"Między dobrą a przeciętną"
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star
go-stargo-stargo-stargo-stargo-star

Obcy: Wrogie Przejęcie to udana produkcja, jednak cierpiącą na powtarzalność i sterylność graficzną.


Platformy:
Czas czytania: 8 minut, 37 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: