Recenzja

Znasz Final Sentence? To nowa ulubiona gra twojego polonisty

Demo Final Sentence udowadnia, że pióro może być silniejsze od miecza – choć nie od rewolweru.

Raz na jakiś czas napatoczy mi się nietypowa produkcja, której zwyczajnie nie jestem w stanie się oprzeć. Jedną z nich jest demo opisywanej przeze mnie gry o uroczym tytule Final Sentence, będącej połączeniem battle-royale i gry słownej. Przyznacie, że brzmi to interesująco, a mnie zaintrygowało do tego stopnia, by spróbować faktycznie w to zagrać i wciągnęło na tyle, że po prostu muszę podzielić się swoimi wrażeniami.

Będą one bardzo krótkie, z racji faktu, że i sam tytuł na ten moment nie powala rozmiarem i jest niemalże prostacki w swych założeniach oraz działaniu. Poza tym jednak mam jeszcze całą masę sprzętu na testach, także jest to swego rodzaju artykuł, będący przerwą od bardziej palących tekstów. Tak, jestem jednym z tych ludzi, którzy lubią pisać do tego stopnia, że jak zmęczy ich pisanie, to piszą o czymś innym dla odpoczynku - czego nie rozumiesz?

Rynek battle-royale jest przesycony? Final Sentence udowadnia, że nie

Jeśli chodzi o tytuły, w które gramy przeciwko innym graczom i naszym celem, jest pozostanie ostatnim żyjącym wojownikiem na mapie, to jest ich sporo. Wiecznie cukierkowy Fortnite , do bólu przeładowany dziwnym contentem Warzone , a i hitowy Battlefield 6 pewnie swojego battle royala w końcu odpali. Nie wspominając o mniejszych tytułach, które również próbują zainteresować graczy.

Choć można mieć wrażenie, że rynek gier tego pokroju jest już wręcz przesycony, to od czasu do czasu pojawiają się perełki pokazujące, że jednak można obrać inny kierunek. Nie trzeba daleko szukać, bo tego typu ewenementem było swego czasu piekielnie popularne Fall Guys , który de facto też do tego gatunku należy. Jestem skłonny uznać, że Final Sentence również będzie powiewem świeżości.

Założenia są proste i w zasadzie zrozumiałe dla wszystkich osób, które kiedykolwiek sięgnęły po gry z gatunku battle royale (lub Assassin’s Creed: Odyseey i przeszły misję Bitwa Stu Rąk). Zasadniczo należy przetrwać na tyle długo, by zostać ostatnim żyjącym zawodnikiem, który wziął udział w rozgrywce, po drodze eliminując oponentów. Zadanie proste w teorii, które okazuje się znacznie trudniejsze w wykonaniu.

Prosta gra, ale z gęstym klimatem!

Budzimy się w ciemnym pomieszczeniu, obok nas stoi zamaskowany strażnik z rewolwerem, nad nami wisi lampa, a na stole znajdują się maszyna do pisania, czasomierz oraz karteczka z numerem. Obok nas, przed nami oraz za nami znajdują się inne biurka, których właściciele jeszcze się nie obudzili. Niemniej wkrótce i oni ockną się w tym dziwnym miejscu.

Atmosfera sama w sobie jest ciężka, a jeszcze nawet nie rozpoczęła się właściwa rozgrywka – wtem z głośników dobiega głos, informujący o rozpoczęciu gry. Strażnik włącza czasomierz, mamy dokładnie 4 minuty na przepisanie tekstu. Zaczyna się nerwowe pisanie, zewsząd dobiegają nas metalowe odgłosy stukania w maszynę oraz odbijającego się na papierze tekstu.

Podskakujemy z każdym uderzeniem maszyny, oznajmującej, że ktoś właśnie ukończył akapit, a każda literówka sprawia, że wracamy i musimy pisać cały akapit od nowa. Nie możemy się jednak mylić w nieskończoność – po trzecim błędzie strażnik ładuje pocisk do rewolweru i kręci bębnem. Celuje w nas, a my z przerażeniem podnosimy ręce do góry, błagając o litość. Pociąga za spust. Słychać huk.

Ciało zawodnika obok nas pada bezwładnie na ziemię, a nam znów leci czas. Mieliśmy szczęście. Tym razem. Niezwłocznie piszemy akapity dalej, wiedząc, że ten krótki epizod kosztował nas nie tylko nerwy, ale i cenny czas, który inni wykorzystali na pisanie dalej. Został nam ostatni akapit, pewnie wpisujemy kolejne ciągi znaków – jeszcze moment, jeszcze chwila, niebawem nam się uda.

Wtem pada komunikat z głośników. Ten sam głos, który obwieszczał rozpoczęcie rozgrywki, informuje, że zawodnik o numerze 10 wygrał rozgrywkę, kończąc przepisywanie całości. Reszta graczy zostanie wyeliminowana. Na czasomierzach pojawiają się czerwone lampki – patrzymy na nasze biurko w poszukiwaniu kartki z cyframi. Dwie czarne cyfry na białym tle informują, że nasz numer to 87.

Strażnik nie czeka na nic, nie waha się, nie pozwala sobie na litość. Lufa naładowanego rewolweru wycelowana jest prosto w naszą głowę. Podnosimy rękę, ale to na nic – słychać pierwszy wystrzał, a zaraz za nim całą salę ogarnia seria strzałów i upadających ciał. Czujemy ból, czujemy jak życie opuszcza nasze ciało wraz z sączącą się na podłogę krwią, mieszając się z resztkami posoki tych, którzy wcześniej przegrali w rozgrywce. Wtem pojawia się myśl:

żywy może stąd wyjść tylko jeden.

Zasady gry, sceneria oraz pomysł zdają się niesamowicie proste i w rzeczywistości takie są, ale to wykonanie całości i połączenie tych elementów sprawiają, że gra się w to tak dobrze. Każda kolejna rozgrywka jest nieco inna niż poprzednia, do przepisania czasami są teksty memów, innym razem cytaty z dzieł kultury maści wszelakiej, a kolejnym kompletnie losowe zlepki sylab. Szczerze pisząc już, dawno żadna gra nie wywoływała u mnie takich emocji, a przecież odpalałem znacznie bardziej ambitne tytuły.

Nigdy nie można być pewnym, na co się trafi, ilu graczy będzie z nami rywalizować, ani ile rund będzie trwała rozgrywka. Wszystko potęguje dźwięk wielu maszyn do pisania, przerywany okazjonalnymi hukami wystrzałów i upadających ciał biedaków, którym bogowie rosyjskiej ruletki w tym dniu nie sprzyjali. Tego naprawdę nie da się ubrać w słowa i zwyczajnie trzeba to samemu sprawdzić.

Polecam tę grę, całym sobą, szczególnie że dostępna na Steamie wersja demonstracyjna jest dla wszystkich całkowicie za darmo. Błędów jako takich nie ma, a jeżeli jakiekolwiek się trafią, to twórcy niemal natychmiastowo na nie reagują, wypuszczając odpowiednią łatkę. Zdecydowanie nie mogę się doczekać pełnej wersji gry, która planowo ma wyjść jeszcze w tym roku!

Platformy:
Czas czytania: 6 minut, 19 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: