Według mnie nie tylko Polska ale także cała ludzkość powoli zbliża się do punktu krytycznego w którym będziemy mieli wybór. Albo osiągniemy taką świadomość która pozwoli nam na zjednoczenie religijne, albo dalej będzie tak jak jest czyli wszelkiego rodzaju degeneracje spowodowane ludzkim ego będą dalej się nasilać a więc wojny na tle religijnym, powstawanie coraz to nowych sekt i odłamów wyznaniowych, wypaczanie wiary przez ludzi, władze kościelne samych księży.
Na zjednoczenie religijne w najbliższych dziesiątkach lat nie ma co liczyć, od razu Ci to mówię, dlatego prędzej nastanie druga opcja. Tak na dobrą sprawę jednak wojen na tle religijnym jest coraz mniej, a zamachy terrorystyczne są bardzo nagłaśniane, ale znowu też nie stanowią takiego problemu. Dla porównania w USA ginie 9 razy więcej osób spadając z drabiny, niż w zamachu. Wiara z pewnością się wypacza. Choć nie tyle wiara co religia. Coraz więcej osób ma własnego Boga.
Kościół Katolicki w ostatnim czasie pogubił się strasznie zapominając o podstawowych wartościach które niosą Księgi na których się opiera
Pamiętajmy, że Kościół opiera się głównie na Nowym Testamencie, a Stary nie ma takiego znaczenia (zresztą często są one ze sobą sprzeczne). Ogólnie coś w tym racji jest, ale chyba nie jest aż tak źle. Przynajmniej nie ma (teoretycznie) odpustów
Odnosząc się konkretnie do wątku w tym te macie powiem tak. Według mnie kościół i wiara jaką znamy chyli się ku upadkowi. I nie zrozumcie tego tak że nastaną czasy ateizmu, wręcz przeciwnie wiara ludzi w Boga ( Wyższą siłę) będzie tak wielka jak nigdy wcześniej. Aby wyjaśnić co mam na myśli musiałbym naskrobać spory elaborat. Nakreślając to pokrótce powiem tak, oglądałem kiedyś dokument w którym pewien badacz analizując nasze dzieje doszedł do zaskakującej analogi. Data narodzin Chrystusa według schematu pokrywa się z narodzinami Einsteina. Symbolicznie Religia + E=mc2 (nauka) rzutowały razem połączone na naszą bliżej nie określoną przyszłość. 2 rzeczy które do tej pory wzajemnie się negowały połączą się, a przesłanek ku temu jest coraz więcej wystarczy sięgnąć do najnowszej literatury naukowej.
Wiele osób już teraz wierzy w Boga jako wyższą siłę, ale do tego każdy może dojść jedynie indywidualnie. Każdy jednak wyobraża sobie ją trochę inaczej, a i nie ma ona żadnych podstaw historycznych (poza traktami uczony takich jak np Spinoza i różnymi publikacjami filozoficznymi i popularno naukowymi), dlatego jej wpływy byłyby raczej ograniczone.
Takie rzeczy jak połączenie narodzin Einsteina, z narodzinami Jezusa radzę Ci od razu odrzucić, bo to jakiś bełkot. Co do przesłanek, to można oczywiście wysuwać jakieś na podstawie badań naukowych (sam tak czasem robię), ale trzeba pamiętać, że nie mają one, i najprawdopodobniej nigdy nie będę mieć potwierdzenia. Tak jak pisze Wulfen, nie da się ich sfalsyfikować, a tym samym nawet pośrednio udowodnić. Mogą one dawać bardzo przekonywujące, łączące się nawet w spójną całość wnioski, ale z naukowego punktu widzenia nie będą nic warte. W konsekwencji takie podejście opiera się wyłącznie na wierze.
Co raz śmielej wchodzi teoria, że nasz wszechświat nie jest jedyny, a być może jest ich miliardy i wsród tych publikacji nieśmiało wkrada się teoria o tym , że jakaś siła musi nadzorować całe to Uniwersum.
To tylko teoria. Jedna z wielu swoją drogą.
Prace zaczął Zderzacz Hadronów , czy gdyby naukowcy odkryli przypadkiem antymaterie czy inaczej boską cząstke czy od tego momentu nauka nie pójdzie w remie w ramię z religią? Jak zwykle nic nie jest pewne, czas pokaże .
Tak się składa, że antymaterię odkryto już dawno temu (chyba w Fermilabie), a tzw boska cząstka, czyli bozon Higgsa jest tylko bardzo poszukiwaną cząstką (albo siłą, już nie pamiętam), od której wyszły inne. Nawet jeśli LHC ją odkryje, to nie będzie miała ona żadnego związku z połączeniem religii i nauki. Jak już mówiłem, można samemu tworzyć pewne (przynajmniej pozornie) spójne teorie, ale nic więcej. Bozon Higgsa jest potrzebny do ugruntowania, bądź ulepszenia modelu standardowego, a nie do odkrycia prawdziwej religii, czy potwierdzenia jakiś teorii metafizycznych.
Osobiście bardzo lubię takie rozważania nad prawdziwą naturą świata, ale są one kwestia wiary i wyobraźni, nie nauki.
Prace zaczął Zderzacz Hadronów , czy gdyby naukowcy odkryli przypadkiem antymaterie czy inaczej boską cząstke czy od tego momentu nauka nie pójdzie w remie w ramię z religią?
Na razie, to można obstawiac czy zderzacz odkryje Boga- wygrana jest potężna, więc jak ktoś nie ma wątpliwości to i dostanie potwierdzenie wiary i zarobi dużo kasy :]
LHC nie odkryje Boga. Mogę to powiedzieć na 100%. Nie do tego też został stworzony. Jak dobrze pójdzie, to LHC pomoże nam odkryć nowe cząstki (jak bardzo dobrze to potwierdzi Higgsa), bardziej poznać świat, czy np przyspieszy pozyskiwanie antymaterii.
"Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy" po tym cytacie nie muszę już chyba nic więcej dodawać.
Ja ten cytat rozumiem w następujący sposób: Wyobraźnia jest ważniejsza, bo pozwala nam dojść do czegoś nowego, a wiedza to, to, co już wiemy, albo wydaje nam się, że wiemy. Gdybyśmy posiadali tylko wiedzę nigdzie byśmy nie doszli. Wyobraźnia jest motorem napędowym dla wiedzy. Wyobraźnia może nas doprowadzić do wiedzy, ale nie musi.
Nie ma tutaj nic specjalnie związanego z wiarą. Poza tym Einstein był tylko człowiekiem i przytoczone cytaty, to tylko jego subiektywne opinie na to jak postrzegał świat. Nie ma w nich żadnych dowodów, ani niczego co by dowody przypominało.