czy można uznać, że Songbird to Booker z innej rzeczywistości? W jednej z tych 122 nieudanych prób ocalenia Elizabeth, wpadł on w ręce Comstocka, a Fink zrobił z niego tę poczwarę. Comstock wiedział, że nikt, tak jak Booker nie będzie zaciekle bronił Elizabeth i otoczy ją opieką. Fink dzięki możliwościom portali widział Rapture (przez to Vigory, bo ukradł stamtąd pomysł Plazmidów - było nagranie audio) i ujrzał Big Daddy'ego (było nagranie audio - w lokacji z fabryką, o ile dobrze pamiętam). I jeszcze dalej, inicjały: BD - Big Daddy i Booker DeWitt.
Na samym początku gry widzimy w latarni postać siedzącą na krześle z poderżniętym gardłem, workiem na głowie i tabliczką na szyi "Nie zawiedź nas". Czy to był tylko latarnik, który na zlecenie Comstocka miał zatrzymać Bookera już w tej lokacji, a rodzeństwo Lutece go zamordowało z jasnym i dobitnym przekazem dla DeWitta? Może to był sam Booker zamordowany w jednej ze swoich pierwszych z nieudanych prób i rodzeństwo dobitnie go uświadomiło, żeby tym razem było inaczej. To też tłumaczyłoby worek na głowie, bo widząc siebie samego Booker dostałby zajoba
Po krótkim zastanowieniu happy-end nie jest tak oczywisty. Co prawda Columbia już nie istnieje, ale nie ma pewności, że Booker zmienił swoją przyszłość na tyle, żeby zacząć wszystko od początku, wychowując Annę. Na stole nadal widzimy używki i przedmioty związane z hazardem, a pozytywka odtwarzająca dźwięk przy kołysce mogła być w głowie Bookera. Wróciliśmy więc do Bookera, który nie został "ochrzczony" i nadal ma "dług do spłacenia".
Generalnie niezła rozkmina z tą gierką.