Kilka spostrzeżeń po bardziej dogłębnym przetestowaniu gry.
Zaczynając od najważniejszego czyli modelu jazdy muszę napisać, że naprawdę ten aspekt został pieczołowicie oddany i nie ma się czego przyczepić. Cieszą takie smaczki jak znacznie ciężej pracująca kierownica po zmianie gum na slicki, zupełnie inne reakcje na hamulec kiedy zaczyna padać deszcz i kiedy już rozpada się na dobre czy genialnie oddany transfer masy co najlepiej widać na przykładzie takich aut jak np. Caterham 7 CSR. Jedyne do czego na siłę mógłbym się jednak przyczepić, to słabo oddane poczucie prędkości w autach typu Road (czyli zwykłych drogowych furach) co przekłada się początkowo na przestrzeliwanie zakrętów. Auta te mają słabsze ogumienie i bardziej cywilizowane zawieszenie, więc pływają po torze znacznie bardziej niż auta wyścigowe, a to w połączeniu ze słabym odczuciem dynamiki przekłamuje nieco obraz tego jak szybko można wejść w zakręt. Przesiadka z wyścigowego auta na drogowe wymaga chwili przestawienia się żeby zacząć szybko jeździć. W tym aspekcie Gran Turismo jest znacznie lepiej dopracowane i CARS szybko nie dogoni tego wzoru. Natomiast auta wyścigowe to inna bajka i widać, że twórcy dużo więcej uwagi poświęcili właśnie tej grupie samochodów. Tutaj z kolei sytuacja względem GT jest odwrotna.
Co do tras i aut. Ktoś słusznie zauważył, że może aut jest niewiele, ale nauczenie się każdego na tyle dobrze żeby z powodzeniem stawać w szranki online, wymaga sporo czasu i na dzień dzisiaj jak dla mnie aut jest nawet za dużo.
Same tory, a szczególnie ich liczba imponują, ale jednak Gran Turismo to nie jest. W GT tory wymyślone przez twórców gry są genialnie i do tej pory nie spotkałem się z niczym lepszym w grach wyścigowych. Od CARS nie oczekują tego typu tras, ale braki w postaci Fuji, Suzuki (niby jest, ale nieoryginalna i nieco zmieniona), Motegi, Tsukuby czy mojego ulubionego Macacu (na którego notabene czekam i doczekać się nie mogę w żadnej grze wyścigowej na konsolach), to jednak trochę dziwna postawa twórców sim racera. Liczę na porządne DLC, które doda te wszystkie, a nawet więcej tras.
Grafika, która może i nierówna, ale jednak bardzo dobra. Szczerze mówiąc, nie odkryłbym większości smaczków gdybym nie zaczął grać kariery. Tam gra ustawia bardzo różne warunki pogodowe i czas dnia, co pozwala na zapoznanie się z naprawdę świetną oprawą wizualną. Kiedy w jednym z wyścigów na Nurbie gra ustawiła mi zachód słońca, a na starcie były drogowe, lśniące auta, to naprawdę przez dłuższy czas podziwiałem grafikę zamiast skupić się na trasie. Lakier pięknie lśnił w promieniach pomarańczowego słońca, a gra cieni co rusz odwracała moją uwagę. Muszę też wspomnieć o smaczku, który dopadł mnie na torze Laguna Seca. Słońce było nisko i w momencie wjazdu w korkociąg widziałem cień horyzontu w dole na torze i wyłaniający się cień mojego auta. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Polecam też sprawdzić jak gra wygląda kiedy ustawimy pogodę na pochmurną. Wtedy według mnie nabiera najwięcej fotorealizmu. Nie muszę wspominać o płynnej animacji i ogromnej liczbie aut na trasie. Jedynie słabe anizo psuje nieco efekt świetnej oprawy, ale to problem znany nie od dzisiaj na PS4.
Kolejna bardzo ważna dla mnie sprawa to online. Tutaj niestety nie jest kolorowo. Jest wręcz ciemno i ponuro, bo gra niemal za każdym razem kiedy gram online bardzo laguje. Rzadko kiedy jadę wyścig kiedy nie muszę się obawiać, że auta za mną, przede mną lub obok mnie nie wystrzeli mnie na pobocze z powodu lagów. Zielonych kresek w lobby nie widziałem już dawno. Może kiedy będziemy grać coś wspólnie ze znajomymi, to sytuacja się zmieni, ale na dzień dzisiaj online jest mało grywalny. Zresztą wrzucę Wam za chwilę filmik gdzie po wypchnięciu mnie z toru doganiałem Niemca żeby na ostatnich zakrętach go dorwać i wyprzedzić, ale niestety lagi popsuły mi cały wyścig.* Kwestia ustawień i przejrzystości opcji lobby też pozostawia wiele do życzenia. Nie ma żadnych kar w wyścigu za uderzanie w przeciwnika, więc jak nie trudno się domyśleć sfrustrowane gimbazy w manifeście swojej słabej jazdy muszą wszystkim innym psuć zabawę (to mogą też być Hiszpanie, bo oni mają identycznie zachowania kiedy przygrywają). Pozostaje więc granie jedynie ze znajomymi, których jak na razie nie widzę na torach.
Sama kariera jest poprowadzona całkiem ciekawie i można się wciągnąć, ale jak dla mnie ciągłe treningi i kwalifikacje mogą szybko kogoś zniechęcić do jej kontynuowania. Sam najpierw zacząłem od kartingu i chyba ze 3 albo 4 sezony czekałem aż pojawi się jakiś inny wyścig po czym usunąłem save z karierą i zacząłem od nowa już w innej mocniejszej klasie. Tam jednak okazało się, że jeden wyścig ma najpierw 2 treningi, potem 2 kwalifikacje i na końcu dwa wyścigi z czego pierwszy uznawany za krótki 8 okrążeń, a drugi długi już grubo ponad 10. Odechciało mi się, bo walka z AI (nawet tak dobrym jak to w CARS) prędzej czy później się znudzi. Skupiam się więc na treningach i czasówkach żeby potem online znać tory. Czasem wbijam do sieci i próbuję powalczyć w innymi, bo jednak gra z żywym przeciwnikiem różni się znacząco od zabawy z AI.
*Wspomniany wyścig i cały trud walki popsuty przez lag na przedostatnim zakręcie.