Nie chce mi się już Boban...
Albo uproszczasz, albo relatywizujesz. Tak samo prart.
Problemy i wydarzenia rozpatruje się w świetle kontekstu, w jakim mają miejsce.
Kiedy były członek KKK zabija czarnego człowieka - trzeba sprawdzić, co nim kierowało, jaka była motywacja. Jaka ideologia. Jeżeli się okażę, że ideologia KKK - należy się zastanowić, czy KKK nie będzie przyczyną dalszych przewinień tego typu. Tak się stało KKK zakazano. A działali uprzednio legalnie i de facto ich postulaty nie głoszą mordowania czarnych ludzi.
Ale cała ideologia wskazuje białych jako "nadrasę", a raczej czarnych jako podrasę i to w efekcie przyczynia się do nienawiści, a nienawiść do agresji, a manifestacja agresji skutkuje ofiarami.
Jeżeli emerytowany policjant zabije bandytę - DOBRZE. Wyniósł odpowiednie wartości z organizacji, która zajmuje się unieszkodliwianiem bandytów.
Jeżeli emerytowany policjant zabije niewinnego człowieka - znowu trzeba sprawdzić motywację i jej powiązanie z policją na tle ideologicznym jest mało prawdopodobne - BO NIE MA POWIĄZANIA. Bowiem policja nie uczy unieszkodliwiania niewinnych ludzi!
Jeżeli jest partia, która publicznie sieje nienawiść do określonych grup społecznych i nawołuje do mordowania - TO nie różni się swoimi wypowiedziami absolutnie niczym od KKK, i kiedy jakiś człowiek kogoś zabije w takich okolicznościach, a ofiarą okaże się osoba należąca do wspomnianych grup społecznych - TO MA MIEJSCE POWIĄZANIE.
Jest to tak bardzo oczywiste i nasuwające się na myśl samemu, że absolutnie nie dociera do mnie, jak można tutaj na siłę szukać sposobu, aby ten porządek burzyć. Tłumaczy to tylko relatywizm.