I chciałbym się też dowiedzieć jak na ten temat zapatruje się Castor. Dlaczego organizacje gejowskie protestują? Przeciez nikt nie zmusza nikogo do terapii, to tylko daje ten WYBÓR, który tak chcesz żeby ludzie mieli.
Chętnie podyskutuję, ale jakie jest pytanie? Domyślam się, że pytasz czemu organizacje gejowskie protestują przeciwko klinikom leczenia homoseksualizmu? Mnie to rybka, może coś takiego działać. Natomiast domyślam się, że działanie takich ośrodków propaguje pogląd, że homoseksualizm to choroba (w domyśle, jak się można z czegoś wyleczyć, to jest to choroba), co jest niezgodne z obecną nauką, i na potwierdzenie tej tezy nie ma żadnych dowodów naukowych. Dlatego też WHO zdjęło homoseksualizm z listy chorób. Natomiast jeszcze raz podkreślam, że dla mnie takie ośrodki mogą działać, na równi z grupami wsparcia dla ludzi nie akceptujących swojej orientacji homoseksualnej. Jeśli ktoś ma chęć skorzystania z tego rodzaju terapii to nie widzę problemu, tyle tylko że podkreślam - nie ma żadnych dowodów że jakakolwiek terapia tego typu jest skuteczna. Do wszelkich opowieści o osobach które nagle stały się heteroseksualne należy podchodzić ostrożnie - wcale nie muszą one być wyleczone, lecz zwyczajnie tłumić w sobie skłonności homoseksualne, tak jak ksiądz tłumi w sobie swoje żądze seksualne żyjąc w celibacie (co zazwyczaj kończy się niezbyt dobrze, vide pedofilia + ogólne wrażenie, że księża to smutasy).
Jeśli natomiast uznać, że "każdy ma prawo do własnej opinii" na temat homoseksualizmu to np - proszę tylko najpierw usunąć z prawa IDIOTYCZNY przepis o obrazie uczuć religijnych. Chcę móc w majestacie prawa opowiadać, że Bóg to głupoty i bajania, ponieważ dowodów na istnienie Boga nie ma. Tutaj dochodzimy do paradoksu: ci sami katolicy, którzy publicznie twierdzą, że homoseksualizm to choroba (na co nie ma dowodów naukowych) ciągają Nergala po sądach, że wyśmiewa ich wiarę (na co również nie ma dowodów naukowych).
P.S. Ciapkas, czytam ten wywiad i już bzdura na pierwszej stronie:
Nie chodzi o to, aby tę heteroseksualność przeżywać fizycznie – możesz żyć we wstrzemięźliwości, jednakże jako osoba jesteś heteroseksualny.
Seksualność i orientacja seksualna to nie uprawianie seksu (chociaż to bardzo miły dodatek), tylko pociąg fizyczny i/lub psychologiczny do osób tej samej płci. Tak więc rybka, że nie uprawiasz seksu, jak nadal jako facetowi podobają ci się faceci!
Innym ważnym czynnikiem jest fakt, że terapeuta zachęca i pomaga w nawiązywaniu i utrzymywaniu prawdziwych, nieerotycznych przyjaźni z mężczyznami. Osoba ta musi się uczyć, jak z erotycznego obiektu stać się braterskim przyjacielem. Jeżeli nawiąże braterskie relacje z innym mężczyzną, wtedy pociąg seksualny będzie nieważny, wręcz absurdalny.
Idąc dalej tą drogą - wszyscy homoseksualiści chcą przelecieć innych facetów, wszyscy heteroseksualiści chcą hop w siano z niewiastą. Już na drugiej stronie ta obsesja na punkcie seksu typowa dla środowisk katolickich!
Rozumiem, że gej nie może mieć kumpli facetów, którym nie chce wskoczyć do majtek?
Jedną z największych przeszkód jest cały program gejów: kłamstwo, że ludzie takimi się rodzą, że nie mogą się zmienić. Na nieszczęście nawet niektóre nasze Kościoły przejęły to kłamstwo i rzeczywiście wierzą, że Bóg stwarza homoseksualistów. To jest nie tylko błędne teologicznie, lecz również bardzo zniechęcające dla ludzi, którzy chcą się zmienić.
Błędne teologicznie, o nauce ani słowa.
Chciałbym zapytać o podstawy chrześcijańskie tego stwierdzenia, czy istnieje bowiem choroba, o której możemy jako chrześcijanie powiedzieć, że jest nieodwracalna lub nieuleczalna?
I jak tu próbować tłumaczyć, jak teraz wszystko musi mieć "chrześcijańskie podstawy"? W domyśle, dla niekumatych: nauka nieważna, dowody naukowe nieważne, musi być "podstawa chrześcijańska". Z ewolucją też się walczy, ponieważ brak "chrześcijańskich podstaw".
Są ludzie doświadczający zmniejszenia homoseksualizmu, ale bez szczególnego zwiększenia heteroseksualizmu
Wtedy ludzie są zwyczajnie aseksualni. Btw, są już próby uczynienia tego "trzecią" orientacją - wątpię aby KK przystał na to.
Nawet nie wiem jak takie "zmniejszenie homoseksualizmu" w praktyce ma działać, przecież nie jest się homo/hetero w iluś-tam %? Czyli w 100% to super-heteryk, a już w 80% to większy-heteryk? I jak to liczyć? Pytania, pytania!
Odkryłem przy tym, że moje proste obserwacje, na przykład zła relacja z ojcem jako źródło homoseksualnej orientacji, miały potwierdzenie w literaturze, na co wcześniej nie zwracałem uwagi.
Chciałbym tą "literaturę" zobaczyć. Ciekawe czy ma ona "chrześcijańskie podstawy"?
Tylko jedno studium Irvinga Bibera (z 1963 r.) udowadnia empirycznie, że homoseksualizm najczęściej ma swoje źródło w tym trójkącie relacji. Biber przeprowadził swoje badanie na ponad 1000 klientach. Poza tym jest wiele innych badań, które odnalazły podstawowe źródła homoseksualizmu: dystans-obojętność ojca, nadmierna troskliwość matki, wrażliwość, stonowany temperament, introwersja i nieśmiałość, często lękliwość u chłopców. Nawet badacze homoseksualiści, jak na przykład Bell i Weinberg, doszli w 1963 roku do tych samych rezultatów.
Ja bym jednak prosił o coś nowszego, niż badania sprzed 50. lat. Niech zgadnę - nic nowszego nie ma, ponieważ od początku lat 80. potężne lobby homoseksualne blokuje badania w tym kierunku?
A co do polityki - nosi mnie aby na Kalisza zagłosować. Do czego to doszło, na fuj socjaldemokrację będę głosował?