Ba , czasami w kościele zdarzają się takie kwiatki
Ojej, w kościele, uhuhuhu, straszne. W poczekalni w przychodni też się raz zdarzyło, że komuś zadzwoniła komórka jak czekałem na wizytę u pani doktor, zgroza.
Zakaz używania telefonów komórkowych w szkołach to idiotyzm, wymysł godny epoki stalinizmu - jak coś przeszkadza, to kulka w łeb i do piachu, nie ma śladu, nie ma problemu. W sumie analogiczna sytuacja z tymi cholernymi klapsami - zamiast jakoś skonkretyzować przepis o nieznęcaniu się nad dziećmi, lepiej w ogóle zabronić ich dotykać. Może niedługo rodzice będą się bali wycierać synkowi nosek, żeby jebnięta sąsiadka nie zadzwoniła na policję z zarzutem dotykania (czyt. molestowanie) dziecka?
W klapsach przecież nie chodzi o to, żeby dzieciakowi zrobić krzywdę, tylko żeby to był jakiś symbol - żeby młokos wiedział, że jak dostanie po dupsku, to mamusia jest wściekła, ergo zrobił coś naprawdę złego i ma tego nie robić drugi raz. Może zamiast dać w tyłek, mama ma się przed synem rozpłakać, gdy ten na przykład podpali sąsiadowi wycieraczkę?
Nie dajmy się zwariować, ludzie. W tym aspekcie popieram ogólne przekonania Vaako, o pseudo-tolerancji, pseudo-trosce, pseudo-dogadzaniu wszystkim na wszystkie sposoby. To już zakrawa na kpinę. Co następne, obrońcy praw zwierząt wywalczą zakaz zabijania zwierząt i cały świat przerzuci się na soję? Byłoby wesoło.