Jeden z komentarzy.
Mały Leszek Putin dla ubogich, któremu Bush pozwolił poczuć się `mocarzem'!
Zapotrzebowanie na partyzantkę, nieustanne zapotrzebowanie na partyzantkę. Żadnych reguł, procedur, analiz, pospolite ruszenie, pełna spontaniczność i żywiołowość. Cienia dojrzałości, krzty powściągliwości, pryszczatość, szalejący testosteron, tubalne megafony i owacje na stojąco, spektakl uliczny. Z gustami się nie dyskutuje jak mawiali Rzymianie, natomiast z bezguściem i owszem. Odwaga? Patrzę na rozanielonych, występem partyzanta, Polaków, na szczęście nie więcej niż w połowie liczebności rozanielonych, i zastanawiam się czym jest w ich mniemaniu odwaga. Wygląda mi to bardzo źle, odwaga dla nie więcej niż połowy Polaków jest synonimem brawury, która z kolei jest zbudowana z głupoty i braku wyobraźni. Człowiek sapiens, potrafi poruszać się między niuansami, potrafi odróżnić cienkie granice między pozornie podobnymi zjawiskami.
Umie wskazać piękno i odróżnić od ładnego, umie pokazać dobro i odróżnić od pozorów, potrafi dostrzec zło i oddzielić od konieczności.Odwaga? W życiu, nawet nie brawura. Cóż to za odwaga panie Kaczyński wyjść do tłumu i powiedzieć to, czego tłum oczekuje? Wejście do klatki Cracovii, po to, żeby wyzwać Wisłę, nie jest odwagą, jest koniunkturalnym populizmem w najgorszym wydaniu. Pójdźmy dalej za tym prostym przykładem, aby pokazać panu Kaczyńskiemu proste definicje pozornie zbieżnych zjawisk. Brawurą byłoby wejście do klatki Cracovii i odśpiewanie hymnu Wisły. Odwagą - wejście z szalikiem Wisły i ofertą kulturalnego dopingu, co rzecz jasna musiałby się skończyć śmiechem i drwiną. Przekładając ten prosty przykład na `szarżę' Kaczyńskiego, sprawy mają się tak.
To co zrobił Kaczyński było głupotą, czystej wody głupotą i tchórzliwym koniunkturalizmem. Powiedział tłumowi, to na co tłum oczekiwał, słowem kicz dla mas, tchórzostwo, efekciarstwo, łatwizna. Gdyby Kaczyński chciał zasłużyć na `miano' brawurowego, powinien pojechać na Kreml i tam prosto w oczy Putino-Miedwiediewa wykrzyczeć, co krzyczał do Gruzinów. W żadnym wypadku nie byłoby to mądre, gdyż jak wiadomo, głupota jest składową brawury, ale po takim zachowaniu trudno zarzucić tchórzostwo, jakim się Kaczyński wykazał w Tbilisi. I w końcu odwaga, coś kompletnie poza zasięgiem tego pana, ponieważ odwaga wymaga roztropności, refleksji i analizy okoliczności.
Odważny dyplomata z ambicjami międzynarodowymi, powinien po drodze do Gruzji wstąpić do Rosji i proponować pokój, proponować rozmowy. Dopiero po tym wyjść do gruzińskiego rozgrzanego tłumu i powiedzieć rzecz następującą. Kochani przyjaciele z Gruzji, jesteśmy tu po to, aby żaden z Was nie opłakiwał już swoich bliskich, aby każdy z Was poczuł się bezpiecznie w swoim kraju. Jesteśmy tu po to, aby agresji przeciwstawić rozsądek, aby wojnę zastąpić pokojem. Nie dajcie się prowokować sile i agresji, posługiwanie się bronią Waszych przeciwników nie może Wam przynieść zwycięstwa, zwycięstwo przyniesie Wam konsekwentne działanie pokazujące światu Wasze problemy i Waszą dobrą wolę, aby problemy w tej części świata rozwiązać jak na Europę w XXI wieku przystało.
Flaki z olejem, po takiej drętwej mowie, może jeden Gruzin pacnąłby o dłonie, ale tak właśnie wygląda odwaga. Odwaga jest nudna i mało efektowna, odwaga nie ma szans ze spektakularną brawurą i widowiskowym tchórzostwem. Nie wiem czy pan Kaczyński pojął i opanował proste definicje, wiem natomiast, że zrobił rzecz znacznie gorszą niż tchórzliwe fajerwerki dla rozemocjonowanego tłumu. Pan Kaczyński przyszedł na mecz Wisły z całą polską rodziną, starcy, dzieci, kobiety, młodzież i zaczął robić głupie miny w stronę klatki Cracovii, zaczął rzucać wulgarnymi przyśpiewkami i prowokować muskułami, na kształt pięty komara. Pan Kaczyński jest `odważny' w takich akcjach, bo po pierwsze ma wroga z daleka od siebie, po drugie opancerzoną limuzynę, po trzecie w rodzinie tylko jedną córkę i brata, niezdolnych do odbycia zasadniczej służby wojskowej.
Pan Kaczyński pojechał sobie do Gruzji i razem z panami Bielanem i Kamińskim odstawili show dla regionalnej TV z Torunia. To show w żaden sposób nie pomogło Gruzinom i zaszkodziło Polakom. Patriotyzm nie polega na tym, że naraża się własny naród, aby popisywać się przed innym narodem, patriotyzm to przede wszystkim troska o własny kraj. Na własny rachunek pan Kaczyński z doradcami może się popisywać tchórzostwem do woli, problem w detalu. Detalem jesteśmy my, zdolni do służby wojskowej i kompletnie nieprzygotowani, aby umierać za głupotę i tchórzostwo panów Kaczyńskiego, Bielana i Kamińskiego. Żeby było jeszcze bardziej niesprawiedliwie widzowie, dla których wystawiono ten kicz uliczny, z reguły mają po 70 lat i na linię frontu się nie udadzą, a ci co mają po lat 20 rzucą kilka patriotycznych haseł, potem połknął łyżkę lub wstrzykną w nogę pastę do butów i tyle ich Ojczyzna w potrzebie będzie widziała.
Chciałbym z całą mocą podkreślić, że ja z rodziną nie wybieram się na wojnę za głupotę prezydenta PiS. Jestem tchórzem, mogę być Niemcem, czy czerwoną świnią, proszę mnie tak zaklasyfikować przy najbliższym naborze rezerwistów. Natomiast gorąco polecam doborowe jednostki pierwszego uderzenia, 150 komandosów z klubu PiS, gotowych umrzeć w męczarniach za głupotę i tchórzostwo swojego prezydenta, oraz rezerwy patriotyczne 30% elektoratu maryjno-endeckiego. Pragnę również oświadczyć, że mnie nie interesują polskie sadomasochistyczne ciągoty powstańcze, mnie niezmiernie interesują ceny gazu, ropy i eksport polskiego mięsa do Rosji. Dokładnie tak, mam w `d', moralne zwycięstwa polskich partyzantów, znam je, moi rodacy od wieków mają połatane gacie tymi triumfami. Interesuje mnie mięso, ropa, gaz, biznes z Rosją i płacę za towar Bogiem, Honorem, Ojczyzną, tego w Polsce nie brakuje, na każdym bazarze pakują kontenerami.
W słowie końcowym pragnę nadmienić, że groteskowość zachowań Kaczyńskiego i jego wiernych, to nic innego jak powielanie rosyjskiej retoryki. Kaczyński prezentuje się jak Putin dla ubogich, przedstawia Polskę jako odizolowany kraj z ambicjami mocarstwowymi. Niemcy Nie, Unia Nie, Rosja Nie, tylko Polska jako jedyny sprawiedliwy w rejonie, wyrywny do opieki nad maluczkimi. Polska od morza do morza, której świat nie dotyczy i nie podskoczy imperialnej Polsce Niemiec, nikim jest Ruski, ponieważ wielka Polska jest ponad wszystkim. Zabawność powielania retoryki i izolacjonizmu rosyjskiego polega na tym, że wszystkie te okrągłe zdania wypowiada polski karzeł, nie rosyjski wielkolud, przestraszony karzeł dodający sobie wielkomocarstwowej otuchy zbieraniem na stopa przywódców państewek. Symbolicznej śmieszności dodaje fakt, że przywódca mocarstwa poleciał 30-letnim radzieckim samolotem.
Mały Putin poczuł się jak mocarz, ponieważ Bush pozwolił mu pozbierać do Tupolewa kilku przerażonych ruską agresją i polecieć na wiec. Większość państw związanych nieco luźniej z Rosją i mniej przed Rosją truchlejących, kompletnie olało machanie szabelką. Nie było w Gruzji: Węgrów, Czechów, Rumunów, Bułgarów, Słowaków, Finów. Te kraje pozbyły się już ruskiego kompleksu i strachu przed niedźwiedziem. Budują swoją pozycję w Europie i nie zmierzają umierać za fanaberie gruzińskiego watażki, który dla wewnętrznej popularności rzucił się z motyką na słońce. Małe narody mają swoje miejsce i poważanie w świecie, jeśli znajdą dla siebie właściwe miejsce i będą konsekwentnie tego miejsca bronić. Kaczyński ma aspiracje rosyjskie i potencjał albański, to musi budzić śmiech i politowanie. Gdyby tylko Putin był tak zakompleksiony jak mały Putin i brał słowa małego na poważnie, już mielibyśmy w Białymstoku czerwoną armię. Putin słuchając pomruków Kaczyńskiego musiał mieć niezły ubaw i pewność, że ten człowiek jest śmiertelnie przerażony.
Tak, to jeden komentarz.