Broniłem się przed tym tematem tak długo jak tylko mogłem, nie lubiłem rozmów o polityce, nie lubię i pewnie już nigdy nie polubię, ale cała ta zadyma z Rosją troszkę mnie zmusiła do oddania jakiegoś konkretnego głosu. Bo neutralny w tym temacie nie jestem. Zacznę może od tego, że nie jestem fanem lizania pupy ani USA, ani tym bardziej Rosji. W rozgrywkach tak wielkich krajów nie ma mowy o równorzędnym partnerstwie, a wizja marionetki w rękach silniejszego jakoś mi nie odpowiada. USA, jakie jest - wiadomo, lubi obiecywać, ale rzadko zdarza się, że słowa dotrzymuje, tak na dobrą sprawę, jedynie co zyskaliśmy po zacieśnieniu współpracy z hameryką to wadliwe F 16 i "możliwość" pojawienia się u nas tarczy antyrakietowej (która bardziej wygodna jest dla naszego "przyjaciela", niż dla nas). Bzdurne gadanie o współpracy sąsiedzkiej w naszym regionie z Rosją czy Niemcami też bym wsadził pomiędzy bajki, o ile z Niemcami nam to jeszcze jako tako wychodzi tak Rosja raczej nie ma ambicji by zacieśniać z nami współprace, w jej oczach jesteśmy raczej nie przydatni, a jeżeli już byśmy do czegoś takiego dążyli to ciężko by było utrzymać w ryzach jej żądania...wg. mnie złotym środkiem jest neutralność jeżeli chodzi o poczynania Rosji, czy USA a zacieśnianie kontaktów z krajami Unii, czyli krajami bliskiego zachodu. A jeżeli chodzi o sprawę Gruzji...jak dla mnie to taka marionetka w poczynaniach wymienionych wyżej dwóch gigantów. Ot Rosja chciała pokazać juesa pazurki i to zrobiła niniejszym, ale Kaczyński mimo wszystko z lekka na wstrzymanie powinien wziąć. Dlaczego z reszty zachodnich krajów takich ostrych słów nie usłyszeliśmy? Mówcie co chcecie ale ja w tym momencie zgodzę się z Londkiem. W Europie jest pewien szacun do ruskich, więc pojedyncze głosy takiego np. prezydenta Polski można nazwać niczym innym jak krzykaczem właśnie, nie dosyć, że nie skutecznym to jeszcze z możliwością narażenia się większemu sąsiadowi. Jeżeli ostrzegać kogoś kto zajmuję pół Europy i trochę Azji, to tylko chóralnym głosem UE, a ten jakoś zanadto wyraźny nie był.