Abstrahując od sytuacji w Gruzji, to dziwi mnie fakt, że dalej wierzycie w widmo polsko-amerykańskiego sojuszu, z którego, jak dotąd gówno mamy. Obowiązek wizowy, udział w misji w Iraku (jakie mieliśmy z niej profity?). Teraz tarcza, która jednoznacznie mówi, kogo faworyzujemy a na kogo mamy wyje**ne. Pan prezydent jest przecież przekonany, że teraz Gruzja, potem kraje nad-bałtyckie. kur** czy nikt tu nie kalkuluje na chłodno? Nie akceptujemy tarczy - plusujemy w Rosji, mamy dobre stosunki. Polsko-amerykański sojusz na tym ucierpi? No i? W NATO wciąż jesteśmy co gwarantuje nam tak czy inaczej - wymuszoną bądź nie, miłość Wuja Sama.
Niechaj spełni się wasz amerykański sen, ja już dawno się wybudziłem. Przykładowo. Mam wymierne korzyści z polsko-amerykańskiej współpracy? Nie. Mam wymierne korzyści z bycia w UE? Tak. Tyle w temacie tego z kim, jak i za ile mam się bratać.