Nie wina Prezydenta, że Tusk się skompromitował, mówiąc po angielsku tak płynnie, że go Condoleezza nie mogła zrozumieć.
Wstyd i tyle. Jak się nie zna języków obcych, korzysta się z tłumacza.
O dobrych zwyczajach i wychowaniu Donald też zapomniał, bo w takich sytuacjach Prezydent przemawia pierwszy.