jeden pojechał do peru pozwiedzać, inny obleciał pół azji w celach, jak się okazuje, czysto turystycznych. w mojej opinii kaczyński straci na tym więcej niż tusk na swoim ekscesie. tym bardziej, że ten drugi się przyznał do porażki, a lechu będzie pewnie szedł w zaparte, że jego wizyta to sukces. z resztą zobaczymy. prezydent dodatkowo stracił jeszcze w oczach europejskiej dyplomacji, olał sarkozego. kolejne punkty dla tuska.
momentami mam wrażenie, że jakby pozostawić lecha samemu sobie, nie wchodzić mu w drogę, to by zaliczał coraz to większe porażki. po nim widać, że najlepiej się czuję gdy jest w pełnej mobilizacji( wybory, utarczki o reprezentacje na szczytach, nagła sytuacja w gruzji), wtedy potrafi stanąć na wysokości zadania, postawić na swoim, ogólnie mówiąc: zyskać. tymczasem w czasie względnego spokoju wdeptuje w każde gówno jakie spotka na swojej drodze( to tak kolokwialnie:P).