Zwiększyc, czy zmniejszyc- przykład systemu prezydenckiego mamy np. w Stanach, systemu rządowego w Niemczech powiedzmy.
Trudno się spierac która kwestia jest lepsza, która gorsza- obie są inne, niekoniecznie gorsze.
Jednakże.
IMO, patrząc przez pryzmat tych krajów, wydaje mi się że system prezydencki jest minimalnie sprawniejszy- jest jasno określone kto bierze na siebie odpowiedzialnośc za jakąś decyzję, prezydent jest kompetentnym rozmówcą za granicą, nie ma rozmycia odpowiedzialności kiedy coś nie wypali, jedna, wyraźna głowa państwa, robi silniejsze wrażenie niż dwie, jak to jest w Polsce np.
A teraz do aktualnej sytuacji u nas- prezydent zawsze był jak kwiatek do kożucha, jest żywą flagą Polski i nikim więcej na dobrą sprawę. Może teoretycznie wiele, w praktyce najlepiej jest jak nie miesza się w prace rządu. I tak też powinno byc imo- a więc zmniejszyc kompetencje prezydenta, tego i przyszłych. Jeśli umawiamy się że mamy system parlamentarny, to niech prezydent nie torpeduje tego. Aktualny tego nie rozumie i wykonuje fatalną robotę, warto więc zabezpieczyc się na przyszłośc gdybyśmy kiedyś mieli drugiego kaczora jako prezydenta- Polska zniosła 3 rozbiory i prl, ale dwóch kaczorów może już nie wytrzymac.