Jak sobie zrobisz dzieciaka, będziesz mógł się do niego w ten sposób zwracać. Do mnie - jeśli nie umiesz normalnie - możesz pisać 'proszę pana'. Nie wiem skąd bierze się twoje przeświadczenie, że ktoś ci cokolwiek zabiera. Płacisz składkę ZUS, płacisz podatki i to już nie są twoje pieniądze. Czy przeciw podwyżkom dla lekarzy i pielęgniarek też będziesz protestował, bo cie rzekomo okradają?
No wybacz, ale sam potwierdzasz to o czym mówię.
Ubezpieczenia społeczne płacą wszyscy - ale w bardzo różnych wysokościach i różne rzeczy za to dostają.
Rolnicy płacą kilkanaście razy mniej niż niż inni obywatele, a dostają podobne uposażanie, górnicy płacą normalne stawki, ale będą wyliczani w preferencyjny sposób.
A wiesz dlaczego twierdzę, że jestem okradany przez górników?
Ponieważ dla mnie pieniądze nie biorą się znikąd. Żeby je mieć, trzeba je najpierw zarobić. Trzeba w ich zdobycie włożyć wysiłek.
Praca, praca i jeszcze raz praca.
Jak przeczytałem cały twój post to nasunęła mi się jedna myśl - jesteś uosobieniem ideologi "kochane pieniążki przyślijcie rodzice".
Państwo nie ma własnych pieniędzy - ma tylko i wyłącznie to, co w formie podatków zabierze obywatelom.
To dzięki nim państwo ma środki na wypłatę ren i emerytur.
Bądźmy poważni. Średnia długość życia mężczyzn w Polsce wynosi około 70 lat. Na emeryturę przechodzą w wieku 65 lat - na wcześniejszą w wieku 60. Większość z ZUS weźmie marny ułamek tego, co tam wpłaci. Reszty nikt z rodziny w całości nie odziedziczy. Odebranie przywilejów innym również nie zwiększy mojej emerytury. Nie widzę powodu dla którego kasa miałaby iść na premie dla prezesów, a nie np. do górników.
Halo, ziemia do Irasa, odbiór...
Bądźmy bardzo poważni jeśli sobie tego dziecko życzysz.
Obecnie człowiek nic nie odkłada na siebie, kiedy jego składki są odprowadzane do ZUS'u. Wszystko jest od razu wydawane na wypłatę bieżących rent i emerytur. Są plany utworzenia indywidualnych kont, ale to jest pieśń przyszłości.
Dalej. Nic nie wiem o tym, żeby istniała możliwość dziedziczenia odłożonych pieniędzy. Istnieje możliwość otrzymywania wyższych świadczeń jeśli małżonkowie odkładali składki różnej wysokości, i ta która płaciła wyższe umarła. Wtedy jej emeryturę można przepisać na drugą osobę.
Ale samo dziedziczenie istnieje chyba wyłącznie w prywatnych funduszach, w takich sytuacjach można w dowolnej chwili podać jaka część i komu ma zostać wypłacona.
Po za tym podziwiam twoją logikę: jeżeli wszyscy w takim samym stopniu będą odkładać składki na emerytury i wszystkim będą one wyliczane w taki sam sposób, bez faworyzowania kogokolwiek, to wcale a wcale nie będzie to oznaczać, że pieniędzy na wypłaty podobnych uposażeń będzie więcej.
Będzie to oznaczać tyle, że niektórym osobom odbierze się przywileje na które nie zapracowali.
Hasło jaka praca, taka płaca i emerytury jest dla frajerów...
Sam podajesz kłamliwe informacje, a jak cie z błędu wyprowadzić, pytasz co z tego?
Pytam się, bo nie zmienia to sytuacji ani odrobinę. Dla mnie może zarabiać i 500 złotych - i mam to gdzieś.
Podpisując umowę o pracę ten górnik zgodził się zarówno na wysokość pensji, jak i na warunki pracy.
I nic ponad to mu się nie należy.
Oczywiście dla ciebie umowa o pracę, jest z założenia gówno warta, najważniejsze umiejętności to palenie opon, wybijanie szyb i okradanie pozostałych obywateli...
Podeprzesz to jakimiś liczbami, czy mam ci uwierzyć na słowo - jak z górnikami zarabiającymi po osiem tysięcy złotych? Ja wiem jedynie, że Kompania Węglowa zatrudnia 65 tysięcy osób, a w roku ubiegłym wydobyła 45 milionów ton węgla, czyli blisko 700 ton na pracownika. Koszt wydobycia tony węgla z uwzględnieniem wynagrodzeń wynosił 170 złotych, a jej średnia cena 225.
Masz w zwyczaju olewać wszystkie dane, z których mógłbyś się czegokolwiek dowiedzieć, więc sobie daruje. Dlaczego mam ci cokolwiek udowadniać, jak ty zawsze masz to gdzieś.
Komu innemu polecałbym, żeby zobaczyć w wyborczej ile obywatele płacą na przywileje grup uprzywilejowanych, ale w samym tym zdaniu są treści zupełnie ci obce.
Po za tym na wolnym rynku tona węglą jest warta 600 złotych, zobacz ile chcą za nią firmy się tym zajmujące.
30 lat w kopalni nie odpowiada 30 latom za biurkiem. To nie jest równość!
Równość wobec pracy oznacza, że każdy dostaje to co mu się należy z umowy - i ani grosza więcej.
Jest to jednak coś zupełnie ci obcego, bo uważasz, że górnicy mają dostawać więcej niż im się należy za to, że są górnikami.
Górnik za 12 miesięcy pracy dostanie 14 pensji i idące w tysiące bonusy oraz przywileje emerytalne.
Kasjerka w supermarkecie za 12 miesięcy pracy dostanie 12 pensji, a jej emerytura będzie najniższa z możliwych.
Pytanie retoryczne, bo doskonale wiem jaki masz stosunek do pracy i płacy: dlaczego górnika bronisz, a kasjerce pokazujesz wała i twierdzisz, że musi harować na jego przywileje?
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,6504876,Kaczynski__Wyrok_w_procesie__Kaczynski_Dorn__jest.htmlNo tak... Kaczyński dowiedział się, że jego brat nie odpowiada wyłącznie przed Bogiem i historią, ale również przed ludźmi.
Co za szok
.