Bo żerują na ludzkiej naiwności. Wystawiają automat, organizują loterię sms i zgarniają grubą kasę praktycznie za frajer.
Serce mi krwawi. A jak w telewizji dają reklamę "kup nowy numer numer pani serca i dowiedz się jak zdobyć swego wybranka" to już nie jest to granie na ludzkiej naiwności? Jak ci proponują nową ofertę kredytu gotówkowego, przy którym trzeba płacić dwa razy tyle ile się zaciągnęło, to nie jest to poszukiwanie frajerów?
Państwo nie jest od tego, żeby bronić obywatela przed tym, co mu oferuje wolny rynek. Od tego posiada on własny rozsądek, żeby samemu decydować o tym co jest dla niego dobre. Jak nie przeczyta umowy czy regulaminu, to sam się wkopie.
Wyłączając uzależnionych, którzy jednak zawsze są niewielkim odsetkiem, nikt nie wyda na hazard pieniędzy, których nie chciałby wydać.
To jego kasa, którą może wydać jak mu się żywnie podoba. Wolna wola, co w tym złego?
I nie chcę ich traktować inaczej, ale na równi z Totalizatorem Sportowym.
Ciekawa opinia. Powiedziałbym nawet - bardzo ciekawa.
Jak rozumiem za równymi obowiązkami powinny iść podobne prawa, bo inaczej o żadnej równości nie będzie mowy.
Totalizator wykupuje reklamy i losowania w telewizji - czy to oznacza, że twoim zdaniem instytucje zajmujące się hazardem, czyli kasyna, lokale z jednorękimi bandytami - też mają posiadać podobne prawa? Bo obecnie hazardu nie można reklamować.
Po za tym dość interesujące jest twierdzenie, że działające lokalnie lokale, mają być traktowane tak samo jak instytucja posiadająca dominującą pozycję na rynku i setki oddziałów w całym kraju. To trochę tak jakby powiedzieć "macie przeprowadzać testy antybakteryjne i wytrzymałości materiałów, podawać czas rozpadu wszystkich wykorzystanych elementów, nie wykorzystywać produktów pochodzenia zwierzęcego, pracownicy nie mogą pracować więcej niż 8 godzin na dobę i zarabiać mniej niż wynosi średnia krajowa" - moloch sprowadzający buty z Chin na masową skalę da sobie radę, a miejscowy producent ze 100 letnią tradycją zbankrutuje, bo nie da rady spełnić podobnych warunków.
To wypier**lać - dokładnie, bo jeśli Kowalski nie zostawi kasy w automacie do gier, wyda ją inaczej, a pewna działka do budżetu trafi i tak.
Przy czym owa działka będzie mniejsza niż gdyby wydał ją na hazard.
Co do alkoholu i papierosów - proponuję zorientować się w temacie stawek akcyzy. W przypadku wódki jest to 4960 złotych na 100 litrów od 100% alkoholu etylowego zawartego w produkcie, czyli jak wódeczka ma 40% alkoholu, to akcyza wynosi 19,84 za litr. Na gry VAT wynosi 22%, więc tutaj państwo też swoje zarabia.
Fajnie, ale powiedziałeś, że obciążenia z tytułu podatków mają być jak największe, bo producent i tak da radę je spełnić. Osiem czy dziewięć tysięcy to zawsze będzie więcej niż prawie pięć o których powiedziałeś - więc dlaczego nie podnieść akcyzy? Dlaczego nie uchwalić 70% podatku dochodowego dla firm zajmujących się alkoholem czy grami? W końcu to tylko przepisy, to tylko prawo, jak chcą działać u nas to mają płacić, tak?
A podatek na gry jest taki sam jak na sprzęt elektroniczny - tylko, że bez lodówki czy pralki się raczej nie obejdziesz, a gra do przeżycia ci potrzebna nie jest - czy to nie jest jawna niesprawiedliwość?