to co się dzieję w ostatnich tygodniach coraz bardziej przekonuje mnie do tezy, że władza jest toksyczna. przecież kurw.a ręce opadają jak się to czyta.
najpierw lobbing hazardowy (spoko, idzie przełknąć bo niby odcinając się grubą krechą wyszedł tusk z tego z twarzą), potem stocznie (tu już tak różowo nie było), teraz to. już pomijam fakt, że podpisywał umowy za wszystkich rządów (od SLD, przez PIS na PO skończywszy), ale czy naszym krajem zawsze muszą rządzić albo złodzieje, albo nieudacznicy/frustraci, albo "biznesmeni" (złodzieje w białych kołnierzykach lepiej tu pasuje)? czy naprawdę w polsce nie ma innej alternatywy? każdy kurw.a rząd obiecuje ch.uj wie co, że będzie fajnie, sraty, taty. potem film jest ten sam, aktorzy się zmieniają.
szkoda gadać. ja chyba pierd**.e ten cyrk i na następne wybory nie idę. w końcu brak udziału w głosowaniu to też forma głosowania. obywatelski obowiązek(lol) będzie spełniony, szkoda tylko że władza swoje ma w dupie.