Widzę że lewakowi jak nie wytłuścić tęczową czcionką to nie zauważy.
Więc raz jeszcze:
Przecież to właśnie PiS najbardziej promuje idee równouprawnienia w sejmie, żadna partia nie ma takiego zagęszczenia kobiet u szczytu partii.
Teraz wyraźniej? Wróce do tej kwestii, bo sam rozpocząłeś dobry zdaniem:
nie chce mi się sprawdzać jak to wygląda w innych partiach
A mi się chce. Średnio liczba kobiet w partiach wynosi około 20% (hint: to co wkleiłeś, to nie całość PiS). Statystycznie najwięcej ich było w ... LPR i Samoobronie. Najmniej ich jest w PSL... Mówiłem jednak - i tu wrócimy to tęczowej czcionki - nie figurantkach które nic nie robią, a istnieją na listach dla dobrego wizerunku, ale o kobietach które faktycznie kształtują działania danej partii. W PiSie kobieta jest Przewodniczącą Klubu Parlamentarnego - czyli faktycznie "druga po Jarku". Co wiecej Gęsicka została przewodniczącą Klubu Parlamentarnego
jako pierwsza kobieta w historii Polski! Kolejna Kobieta jest Dyrektorem Biura Prezydialnego. Aleksandra Natalli-Świat i Jolanta Szczypińska wiceprzewodniczące Klubu. Kempa - delegowana do komisji śledczej, sprawy kluczowej - ile partii do Komisji delegowało kobietę? To samo dzieje się w "rejonach" - Hanna Foltyn-Kubicka zastąpiła Jacka Kurskiego na stanowisku prezesa gdańskiego PiS, co powinno być wam - jako czytelnikom GW - dobrze znane, bo na swój wrogo nastawiony do PiSu sposób nawet przyklasnęli tej decyzji Kaczyńskiego. Takie przykłady można mnożyć.
Oczywiście są też kobiety w innych partiach, ale poza pewien pułap nie są wpuszczane, ewentualnie stanowią "wyjątek potwierdzający regułę" (Vide H.G.W.). Bo ja nie mówie to o figurantkach jak Pitera w PO, którą usadzono na stanowisku na którym, miała planować czym ma sie zajmować osoba na jej stanowisku. Nie mówie o medialnie zabawnych idiotkach typu Beger czy Senyszyn, które faktycznie nie robią nic poza kontrowersyjnym hałasem, ani o pińdziach typu Lewandowska, znanej głownie z wypadów do ciepłych krajów z partyjnymi bonzami. Mówię o wykształconych i kompetentnych kobietach, które mają faktyczną władzę. A takich najwięcej jest w PiSie.