Sam mówił, że nie chce zostawać królem, bo do tego trzeba zakładać dynastię. Ale czego wy nie rozumiecie, monarchia stanowi ogromną większość historii ludzkości, gdzie tylko pojawiała się demokracja, tam pojawiała się korupcja, mega podatki, aż w końcu socjalizm. Może ktoś wymyśli lepszy ustrój niż monarchia, ale na pewno nie jest nim demokracja. Ustrój w którym dowolne 51% ludzi może zrobić z 49% w praktyce co chce, jest ustrojem chorym i tyle.
Damokracja napewno jest lepszym ustrojem niż monarchia gdzie w praktyce 0.001% ludzi może zrobić z 99.999% co chce.
"gdzie tylko pojawiała się demokracja, tam pojawiała się korupcja, mega podatki, aż w końcu socjalizm."
- śmiech i żal jak ktoś takie coś mówi. Za czasów monarchi była 10 razy większa korupcja, był wyzysk ludzi, bieda, głód, gigantyczna różnica między bogatymi a biednymi, do tego z ambicji jednostki trwały nieustanne wojny.
Co z tego, ze przez więksość czasu panowała monarchia, to wcale nie jest argumentem, że to jest dobry rodzaj władzy. Tak naprawdę monarchia to najgorszy ustrój jaki może panować w państwie. Monarchę i tak ktoś musi najpierw wybrać. Jak taka osoba jest kompetenta to super, jednak jak by się okazała, że nie jest kompetentna to może doprowadzić kraj do ruiny, ludzie widząc nieudolne rządy jednostki nie mogłyby z tym nic zrobić. Następca monarchy również musiałbybyć w jakiś sposób wybrany.
Ja jestem za takim systemem:
Każdy obywatel ma startowo ważność głosów 7 punktów.
Jeżeli obywatel spełnia dodatkowe warunki wtedy:
-wykształcenie średnie +2
-wykształcenie wyższe +3
-doktorat +4
-stopień profesora +5
-w wieku 18-22: -1
-osoba karana: -2
-osoba przebywająca w zięzieniu więcej niż 2 lata: -3
-recydywista: -4
-alkoholik, narkoman: -2
-osoba dłuższy okres bezrobotna: -1
-osoba zdający specjalny test przygotowany na głosowanie z wiedzy o gospodarce, polityce itp. : +3
Osoby przebywające dłużej niż 4 lata poza granicami Polski, traciłyby prawo do głosu.
Wybory zrobić obowiązkowe, trwające dwa weekendy. Dodatkowo zakazać pokazywania sondarzy. Zakazać promowania kandydatów przez nic nie wnoszące do merytoryki klipy wyborcze czy bilboardy.
Oczywiście całą tą liste plusów i minusów trzeba by dopracować i znacząco rozbudować. Dzięki czemuś takiemu pijaczyna z podstawowym wykształceniem miałby duzo mniej znaczący głos niż profesor znający się na polityce. Dzięki obowiązkowemu głosowaniu nie było by przypadku gdzie babcie pod sztandarem radia maryja decydują o losach państwa, tylko dlatego, że studentom nie chciało się załatwić kwitka do głosowania.