Z tym zoladkiem to tez sprawa nie jest taka prosta. Niby powinien wszystko wytrzymac, ale zbyt duzo soku zoladkowego moze doprowadzic do tego, ze organizm nie bedzie nadazac z odbudowa sciany zoladka i na starosc pozostanie placz i lament nad zrujnowanymi flakami Razz
Pewnie, że sprawa
"nie jest taka prosta", ale jest przede wszystkim zupełnie inna niż ją w swoich postach przedstawiłeś. Żołądek wytrzyma każdą ilość soku żołądkowego, bo on sam go produkuje i potrafi to dostosować zarówno do potrzeb, jak i do kwasowości diety (tak, tak, Coca-Cola i inne na to również nie wpływają). To nie kwasy odpowiadają za chorobę wrzodową, tylko niewydolność krążenia w ścianach żołądka, które nie jest w stanie dostarczyć odpowiedniej ilości surowców do budowy zasadowego śluzu powlekającego żołądek lub inne zaburzenia dot. jego produkcji. Tak czy siak wszystko rozbija się nie o kwasy, tylko o ów śluz, bez którego wszystko rozpuści żołądek, nieważne czy to własny sok żołądkowy, Coca-Cola, czy nawet kiszona kapusta.
A wracając do szkodliwości Coca-Coli (i jednocześnie do tematu, bo mnie osobiście wkurza właśnie powtarzanie nieprawdziwych informacji na temat jej szkodliwości), to dotyczy ona tylko i wyłącznie jednej rzeczy, której akurat nikt chyba nie wymienił - próchnicy zębów. Zanim jednak ktoś zacznie mówić -
"acha, czyli jednak!" - propnuję się zastanowić, czy sam myje i dba o swoje zęby. Jeśli tak, to i Coca-Cola mu nie zaszkodzi. Wszystko inne to zupełna bzdura wyssana z palca. Tajne składniki? Sama chemia? Przeczytajcie skład Coca-Coli: woda, cukier, karmel (czyli w sumie cukier), kofeina, dwutlenek węgla i kwas ortofosforowy. I co z tego ma mi niby zaszkodzić (poza nie tak znowu wielkim wpływem kwasu na zęby, o którym już wspomniałem)? Myślcie sami, zamiast powtarzać banały i wprowadzać innych w błąd.
Wpływ na kości? Bądźmy poważni. Fosfor wypłukuje wapń, ale nie robi tego tak, jak domestos bakterie na reklamie. Jeśli ktoś je nabiał, to nie ma szans, żeby Coca-Cola miała na jego kości jakikolwiek znaczący wpływ.
A wspomniane hasło
"Coca-Cola to odrdzewiacz, więc jest niezdrowa" to największa z bzdur powtarzanych na jej temat. Pewnie, że to świetny odrdzewiacz, ale to jeszcze wcale nie świadczy o jej wpływie na zdrowie. Odrdzewianie zawdzięczamy kwasowi ortofosforowemu, który jest kwasem o pH grubo powyżej 1, a ja w żołądku mam na co dzień pH bliskie 1. Jaką więc szkodę jest mi w stanie wyrządzić ten straszny odrdzewiacz w żołądku, skoro zwykle mam w nim kwas bliski najniższemu pH z możliwych? Jedyne co taki kwas mi może, to ułatwić trawienie (co jest ową znaną, ale jednocześnie również zwykle nie tłumaczoną niczym właściwością). Jak widać słynny
"argument: odrdzewiacz" da się odeprzeć pomijając nawet całą kwestię ochrony przez zasadowy śluz, o której pisałem na początku.
Sprawie kości i zębów jest więc nie tyle winna Coca-Cola, co zła dieta i nie dbanie o siebie. Cała reszta rzeczy, o które obwinia się ów napój, są po prostu nieprawdą i nie dajcie się robić w konia.
Acha, i tak, Coca-Cola zawierała kiedyś (na początku) kokainę, ale po pierwsze sprzedawana była wtedy wyłącznie w aptekach, po drugie różnice w jej składzie nie kończyły się na tym i kierowały ją wówczas w stronę napojów energetyzujących, a po trzecie i tak żaden z czytelników tego forum i tak nie może tego pamiętać, więc o co chodziło z wybiórczym przytaczaniem tego faktu? Czyżby o to, żeby do nieudanego
"odrdzewiacza" spróbować dołączyć równie nieudany epitet
"narkotyk"?
Na koniec pozdrawiam wszystkich, podzielają opinię, że Coca-Cola w puszce jest najlepsza.