Ja ostatnio pierwszy raz w życiu skorzystałem z państwowej służby zdrowia. Zarejestrowałem się jako nierobotny, potem do przychodni się zapisałem, pare dni potem wizyta u lekarza rodzinnego. ZX rozmowy wyszło żebym nieleczył tarczycy, wątroby, trzustki i stanu przedcukrzycowego tylko nie jadł słodyczy bo są tuczące. No kur** nie wiedziałem. myślałem że 6 snickersów z ziemniakami i kotletem to dobra dieta. Nie wydała mi skierowania do dietetyka "bo nie". Następna wizyta u endokrynologa możliwa dopiero w lipcu, szkoda tylko że musze co miesiąc robić badania i chodzić do niego.
Pies ich wszystkich je**ł, jak tylko firma wystartuje to nie chce mieć nigdy więcej z nimi doczynienia.