Nie denerwuj się, pomyśl, że możesz zrobić wszystko co chcesz i decyzja należy tylko do Ciebie, to Twoje życie. :*
Wkurza mnie to, że byłem na 2 lekcjach matematyki z 30. Nie mam pojęcia jak to się stało.
Tylko jak mam to rozumieć? Ja szczerze nienawidzę tych studiów. Nie widzę w tym siebie. Nie porywa mnie to, nawet nie interesuje. Podjąłem je, bo to podobno była bardzo rozsądna decyzja i ogólnie otoczenie (głównie ojciec) tego właśnie ode mnie oczekiwało. A jedyny pierworodny, najstarszy syn i w ogóle jedyny męski potomek w rodzinie po kądzieli (i po mieczu prawie też) spełniać oczekiwania powinien. Tylko, że mi to już bokiem wychodzi, strasznie frustruje i kurewsko przygnębia momentami

. Kusi mnie, żeby rzucić to w cholerę i spróbować prawa liznąć (coby później wstąpić do policji - o czym większość życia byłem przekonany, ale realia są takie, że być policjantem jest najoględniej prze*** i nie chodzi tu bynajmniej o płacę, ale bardziej o kontakt z tą gorszą stroną rzeczywistości w jakiej żyjemy - więc raczej odpadnie), dziennikarstwa (z czym może być jak wyżej, ale niekoniecznie i nie w takim stopniu, więc bardzo mnie nęci, bo też dróg rozwoju i możliwości jest sporo), czegoś z bankowością (z czym wiązałem do niedawna całkiem poważne plany, bo własny biznes to wizja, która przemawia do mnie najbardziej ze wszystkich - choć studia tutaj akurat nie są tak bezwzględnie potrzebne) lub filologię (swojego czasu planowałem spróbować neofilologii koreańskiej - rola tłumacza lub nauczyciela wydaje mi się bardzo ok, bo i chciałbym się spełnić jakoś, czuję namiastkę powołania, jednak obawiam się, że w praniu mogło by mi zabraknąć cierpliwości i opanowania, bo (choć umiem wykazać się dużym opanowaniem w razie potrzeby) jestem raczej nerwowy, żeby nie powiedzieć choleryczny). I nie wiem już sam

. Bo też po prawdzie szkoda mi tego roku i wkładu rodziny. Gdybym zarabiał na siebie i zależało to tylko ode mnie to nie byłoby problemu, ale w tej sytuacji nie chciałbym marnować wysiłków i wkładu innych...

Ich** - trzeba dalej kuć obwody i jakieś popieprzone opory i źródła...