Jest jeszcze jeden minus w nauce przedmiotów ścisłych. Humanistyczne - myślę, że wystarczy książka. Z matematyką nie jest tak prosto i jeśli czegoś nie rozumiesz, bo podręcznik napisany jest zawile, a ty jesteś laikiem w odczytywaniu opisów, liter greckich i znaczków, pomoc innych osób bieglejszych z tego przedmiotu, jest często niezbędna (w ten zwykle sposób polega nauka przedmiotów na studiach, w których majca gra pierwsze skrzypce - ze znajomym/znajomymi). Sam, z książki niczego bym się nie nauczył, tylko gdy ktoś mi to wytłumaczy. Potem wiadomo, trzeba przerabiać multum zadań samemu i jest coraz lepiej. Pewnie dlatego też tak ciężko części młodzieży oswoić się z przedmiotami ścisłymi, bo mało czasu na lekcji, nie każdy "łapie" od razu, a nauczyciel często nie ma chęci/czasu, żeby komuś po godzinach wytłumaczyć dane zagadnienie. Praktyka czyni mistrza, jednak talent niewątpliwie się przydaje, co widać, gdy np. ktoś musi sobie rozpisać niezbyt skomplikowaną całkę czy różniczkę, a inny chwilę się zamyśli i pisze rozwiązanie, łącznie z wykresami z tzw. "biegu". Tak też się zdarzało, lekka zazdrość się pojawia.