Ty już bardziej lać wody chyba nie możesz...
Mam tu na myśli tylko przypadki gdy ściągasz rzecz, której w normalnym wypadku byś nie kupił.
Gdybyś poszedł w stronę ludzi, których zwyczajnie nie stać, a piractwo pozwala im się w jakiś sposób rozwijać, może mógłbyś liczyć na minimum zrozumienia, ale podejście typu "Film wydaje się dosyć fajny, ale na pewno nie wydam na niego te X pieniędzy" to szczeniacka postawa osoby, która nie rozumie co to jest własność, własność intelektualna i nie szanuje czyjejś pracy. Dno i trzy metry mułu.
Miałem tu na myśli osobę, która kupuje często oryginalne produkty, a piraci tylko wtedy, gdy czegoś na pewno nie kupi.
No to najwygodniej wyjść z założenia, że żadnej gry bym nie kupił, bo dla mnie nie są warte 100 czy 200 złotych i ściągać je hurtowo z internetu.
Nie chodzi mi o założenie, ale o realny stan rzeczy. Tylko to już jest raczej kwestia moralności pomiędzy samym sobą. Przeznaczasz miesięcznie na gry np. 200zł - to czy piracisz, czy nie się nie liczy. Pisałem już, że nie chodzi mi o osoby, które wolą spiracić, bo tak się bardziej opłaca.
Jeśli nie masz ochoty płacić za czyjąś pracę, nie widzę najmniejszych powodów, żebyś miał z jej owoców korzystać. Nie ważne, że nikt na tym fizycznie nie traci, bo w dalszym ciągu jest to czyjaś praca i nic nie daje ci prawa sięgać po nią za darmo. Nie podoba się? Nie ściągaj, nie oglądaj, nie słuchaj, nie graj. I tyle.
Jakiego prawa? Kto stworzył prawo, którym tak ściśle się kierujesz? Działasz pod wpływem praw przyjętych arbitralnie na mocy konwencji. Czy te prawa są słuszne, ponad przedmiotowe oceniamy już my sami. Nie ma jednego kanonu praw pochodzącego z natury, obowiązującego w każdym miejscu na świecie. Są prawa powszechnie uważane jako złe (jak np. kradzież), jednak nadal opierają się one na założeniu wstępnym.
Iras, kierujesz się w życiu twardymi zasadami (imperatywem kategorycznym* w wąskim znaczeniu) i - wbrew pozorom - bardzo to doceniam. Nielegalne używanie cudzej własności intelektualnej jest złe zawsze i wszędzie, z samej swej natury, nawet kosztem ogólnej sumy szczęścia na świecie. Prawa są ogólne i dotyczą wszystkich w równym stopniu.
Ja natomiast patrzę bardziej utylitarnie i uznaję relatywizm - danego czynu nigdy nie należy rozpatrywać w oddzieleniu od okoliczności, a osoby słabsze powinny mieć więcej przywilejów, tak aby wyrównać szanse. Jeśli dane działanie nikomu nie szkodzi (to jest moja twarda zasada), a niektórzy na tym zyskują, to ogólna suma szczęścia w równaniu się podnosi - zatem to działanie jest jak najbardziej słuszne. Staram się patrzeć na świat z różnych punktów widzenia, rozpatrując straty i korzyści. Ogólne prawa nie mają dla mnie aż takiego znaczenia, choć też mam kilka, którymi się sugeruję, aby to wszystko jakoś uporządkować.
Zawsze nasz punkt widzenia jest subiektywny. Może ulec częściowo zmianie pod wpływem doświadczenia i argumentów, ale świat jest na tyle skomplikowany, że na dobrą sprawę każdy ma prawo do własnego zdania, i na w gruncie rzeczy zawsze będzie ono mniej lub bardziej słuszne - zależy od punktu widzenia.
* "Postępuj zawsze według takiej maksymy, abyś mógł zarazem chcieć, by stała się ona podstawą powszechnego prawodawstwa" - I. Kant
Kant uważał, że kłamstwo, zabójstwo, samobójstwo, czy kradzież są złe z samej swej natury i nigdy nie należy ich stosować - nawet jeśli kłamstwo miałoby uratować życie. Wyjaśniał to na zasadzie: wyobraź sobie, że wszyscy kłamią; kłamstwo w takim przypadku traci swą moc; dlatego nigdy nie należy kłamać; albo: chcesz popełnić samobójstwo; wyobraź sobie, że wszyscy popełniają samobójstwo; a więc samobójstwo jest złe.